Tak wynika z poniższego artykułu z Gazety Wyborczej:
Tylko na festiwalu
Marta Czyż
01-08-2006
Pełne sale podczas seansów Ery Nowe Horyzonty i... kompletny brak zainteresowania dystrybutorów. Większość filmów pokazywanych na wrocławskim festiwalu nigdy nie trafi na ekrany polskich kin Tylko na festiwalu
Aż pięć spośród ośmiu tytułów, które zaprezentowano w ramach konkursu Nowe Filmy Polskie nie ma dystrybutora. Między innymi zwycięskie "Wstyd" Piotra Matwiejczyka i "Przebacz" Marka Stacharskiego. Szanse na ich projekcje w kinach są niewielkie.
Roman Gutek, dyrektor festiwalu ENH i właściciel firmy dystrybucyjnej Gutek Film: - Bardzo chętnie kupiłbym do szerokiej dystrybucji większość z konkursowych tytułów, ale możliwe, że nie kupię żadnego. Powód? Braku finans i małe zainteresowanie odbiorców. O dotacje Unii Europejskiej mogę się ubiegać jedynie w przypadku dystrybucji u nas filmów europejskich. Na rodzime produkcje, w tym również na dokumenty, muszę znaleźć pieniądze sam. Od zeszłej jesieni wprowadziliśmy na polski rynek siedemnaście tytułów, w tym filmy nagradzane na międzynarodowych festiwalach. Na przykład niezwykły dokument "Tarnation" Jonathana Caouetta i "Opowieści o zwyczajnym szaleństwie" Petra Zelenki. W ciągu roku każdy z nich obejrzało jedynie dwadzieścia tysięcy widzów! Na pokazy nie przychodzi więcej niż setka osób! To jednak nie tylko kwestia nie wyrobionego odbiorcy, ale braku odpowiednich kin. A multipleksy takich filmów nie chcą pokazywać.
Tomasz Koć z firmy dystrybucyjnej Monolith też narzeka na małe zainteresowanie. - Na Erze Nowych Horyzontach byliśmy, ale nie po to, by wybierać filmy do zakupu. I żadnego z nich nie kupimy. Aby zarobić na kinie artystycznym, trzeba czekać minimum dwa lata, aż film kupi telewizja. Na sukces kinowy lub dochód ze sprzedaży DVD lub kaset wideo nie ma co liczyć.
Sam Roman Gutek przyznaje, że zaczyna myśleć o wycofaniu się z dystrybuowania filmów: - Najważniejszy jest dla mnie festiwal, a z jego przygotowaniem wiąże się mnóstwo pracy niewielkiej grupy ludzi. Chciałbym skupić się na coraz lepszych edycjach ENH i na kształtowaniu świata ambitnego kina w polskich miastach. Bez tego dystrybucja niekomercyjnych filmów nie ma żadnego sensu.