25 lis 16, 14:46
Jak przed rokiem, byłem zarówno na warszawskiej, jak i na (końcówce) wrocławskiej edycji festiwalu. Tym razem jednak muszę pogratulować organizatorom - tegoroczna edycja była ze wszech miar udana. Widziałem zaledwie jeden film zły, ale akurat po nim raczej niczego dobrego się nie spodziewałem (chodzi o wczesny obraz Siona Sono Scena życia - osobliwe połączenie wariactwa i awangardowości z totalnym brakiem jakichkolwiek umiejętności filmowych oraz solidnym nadmetrażem). Były też jednak rzeczy naprawdę dobre (i nie piszę o najlepszych dziełach Sono, które widziałem już wcześniej), także w sekcji konkursowej, za co dodatkowe gratulacje.
Po pierwsze - Atak serca Nawapola Thamrongrattanarita - trzeci film reżysera i trzeci sukces. Jednocześnie świetna zabawa, mądra refleksja na temat kultury życia dzieci późnego kapitalizmu i film o wyraźnym autorskim stylu (zwłaszcza to ostatnie jest niezwykłe w przypadku równie młodego twórcy).
Po drugie - Twoja i nie tylko twoja - najnowsze, i moim zdaniem najlepsze, dzieło Honga Sang-soo. Niby to, co zawsze, ale drobne zmiany w formule, w dużej mierze polegające na nieustannym kwestionowaniu statusu tego, co dzieje się na ekranie (przez główną bohaterkę, ale także poprzez konstrukcję narracyjną, w której niektóre fragmenty mogą być rzeczywistymi wydarzeniami, ale także wyobrażeniami jednego z bohaterów), pozwoliły na pogłębienie znaczeń pojawiających się w filmie, a także uczyniły główną bohaterkę wielowymiarową, jak rzadko u Honga. To także jeden z najładniejszych wizualnie filmów swojego autora.
Po trzecie - Córka Nilu - jeden z najmniej znanych filmów Hou Hsiao-hsiena. Bardzo przemyślany wizualnie (co zwłaszcza widać, jeśli ogląda się go z odnowionej kopii), melancholijny i poruszający obraz wchodzenia w dorosłość gdzieś na obrzeżach przestępczego półświatka. Robiący duże wrażenie także przez to, jak bardzo jest odległy w formie i nastroju od podobnych filmów produkowanych niemalże seryjnie w Stanach.
Po czwarte - Tharlo - przepiękny film, w którym forma (bardzo powolna narracja, różne sposoby filmowania scen o różnym charakterze, zdjęcia poprzez szyby, lustra itp.) jest ważniejsza i bardziej znacząca niż opowiadana historia (która jest wariantem typowej "czarnej" opowieści o prostaczku omotanym przez femme fatale). W pełni zasłużona nagroda jury Netpac.
Po piąte - Droga do Mandalay - doskonale sfotografowany i dobrze opowiedziany (a także - nietypowo dla swojego autora - pozbawiony niedociągnięć wynikających z niskiego budżetu i zatrudniania naturszczyków) nowy film Midiego Z o marzeniach nielegalnych emigrantów z Birmy, ich zderzaniu się z rzeczywistością i z sobą nawzajem. Bardzo skutecznie unikający też fabularnych schematów poprzez, chociażby, wprowadzanie fragmentów symbolicznych (scena z waranem) tam, gdzie fabuła się niebezpiecznie do nich zbliża.
Podobały mi się także bangladeski Teren budowy oraz nowy film Daina Saida Przemiana (choć metafora tutaj budowana nie jest równie nośna jak ta w Bunohanie, przez co pewna nonszalancja - moim zdaniem jak najbardziej zamierzona przez autora, bo to w końcu od początku do końca film-metafora, a nie kino gatunkowe z wplecionym gdzieś tam przesłaniem - w podejściu do schematów gatunkowych, z których korzysta, mogą niektórych razić).
W sumie największym zgrzytem na festiwalu okazał się dla mnie werdykt jury, a przynajmniej jego część, bo nagrodzonego główną nagrodą Dziecka apokalipsy nie widziałem - z premedytacją na nie nie poszedłem (ale osoby, które były, potwierdzały, że nie warto). Natomiast wyróżniona przez jury Zwyczajna rodzina była najsłabszym obrazem konkursowym, jaki widziałem (a obejrzałem większość z nich) - zaledwie poprawnym filmem interwencyjnym, solidnym w naświetleniu różnych aspektów sytuacji swoich bohaterów, ale nijakim realizacyjnie i nieprzekonującym aktorsko. Za co to wyróżnienie, zwłaszcza w takim udanym konkursie - nie mam pojęcia.
Ostatnio edytowano 25 lis 16, 18:25 przez
Grzes, łącznie edytowano 1 raz