18 maja 14, 16:41
Obejrzałem jeszcze kilka filmów, ale jestem w tej chwili pod zbyt silnym wrażeniem obrazu, który zobaczyłem przed momentem, by zmuszać się do pisania o innych. Jesteśmy Waszymi przyjaciółmi to dokument jakich szukam: ważny temat, odwaga twórców, świetne zdjęcia i olbrzymie emocje. Nawet jeśli "Brakujące zdjęcie" było ciekawsze formalnie, to dla mnie "Jesteśmy Waszymi przyjaciółmi" jest dokumentem znacznie lepszym, ten pierwszy byłem w stanie docenić na chłodno, po drugim wciąż drżą mi ręce. Szokujące, jak, mimo tylu lat, stosunek Białego do Czarnego nie zmienił się ani o jotę, wciąż ta sama hipokryzja, ta sama brutalność, ta sama chciwość i ten sam protekcjonalny stosunek do "dzikusów". I znowu ci pieprzeni misjonarze głoszą te same bzdury, o tym, że dla Czarnych najważniejsze jest Słowo Boże i że zmieniać u nich należy tylko to co niezgodne jest z Biblią. Głód, choroby, skażona woda, wojny to wszystko najwyraźniej jest ok, Naszemu Panu przeszkadza jedynie to, że Sudańczycy chodzą nago. Z pełną powagą i uśmiechem na ustach głosiciele Dobrej Nowiny naciągają więc białe skarpetki na stopy biednych afrykańskich dzieci i z dumą rozdają elektroniczne Biblie, zasilane baterią słoneczną. A przy okazji, bo czyż to grzech, szlachetni i pełni frazesów Amerykanie robią "drobne interesy", kupują 800 tys. ha za 25 tys. dolarów, stawiają płoty, zrównują buldożerami wioski. Budujemy Nowy Teksas, nikt się nie oszczędza...
Film, po którym człowiek może zanieść się bezsilnym płaczem, albo złapać za broń i strzelać do białych.
I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.