30 lip 07, 20:17
"Film zaszminkował się na śmierć (...). "Główne" zadanie dekadenckiego filmowca polega na zwodzeniu publiczności. Czy możemy być z tego dumni?"
"Moim głównym celem jest domaganie się prawdy od moich współpracowników i od moich scenerii" / manifest DOGMA - 95
tak wlaśnie mi się wydawało, ze DOGMA zostala stworzona własnie po to, aby film "przestal być iluzją", przestal oszukiwać widzów i zaczął mówic o rzeczach istotnych, waznych. żeby najwazniejsze bylo to O CZYM mówi, a nie JAK mówi. w tym filmie dostrzegałam przede wszystkim piękne wypaczenie wszystkich idei dogmy - i formalnych (choć to nie największy grzech), i - co najwazniejsze i najbardziej bolesne - ideowych. taki film o niczym, któremu próbuje się nadać wartość poprzez podpięcie go pod jakiś wazny manifest w historii kina. chyba nie o to chodzilo Trierowi i Vinterbergowi; nie wystarczy przestrzegać 10 zasad aby film byl dogmatyczny, a w tym przypadku - żeby w ogóle byl filmem. gdyby tak własnie było to każdy z nas byłby szczęśliwym autorem tworzącym wg. duńskiego manifestu - kto z nas nie ma w swoich zbiorach jakiegoś filmu z wakacji czy wesela? problem w tym, że nie oto chodziło tym, ktorzy ten manifest spisywali 12 (właśnie!) lat temu - większośc z nas o tym wie, reżyserka chyba zapomniała.
bolało. nawet bardzo.
(mam dużo szacunku dla determinacji reżyserku i jej pasji w chęci tworzenia filmu, uważam jednak, że jak się nie ma nic do powiedzenia to lepiej nie mówić po prostu nic)
"Sceny filmowe, które przeszły do historii mojej wrażliwości. Codzienność i niecodzienność odbita w kadrach filmowych. I nieustająca świadomość, że oglądanie i pisanie o filmach to szaleństwo,które należy popełnić,żeby zrozumieć do końca"/A.Filipiak