To dla mnie pierwszy powalający film tegorocznego festiwalu.
Sokurow nie zawiódł. Znowu szuka dobra i wrażliwości w człowieku, próbuje go zrozumieć, odczarować ze zła. W ten sposób z jednej strony kontynuuje ideę "trylogii władców", tu odrywając człowieczeństwo żołnierzy radzieckich stacjonujących w Czeczeni. Z drugiej strony obserwuje podobnie jak w swoim serialu "Povinnost", próbując rozstrzygnąć ich intencje takimi wartościami jak oddanie, patriotyzm, ojczyzna w zestawieniu z niedojrzałością, głupotą, chciwością.
Jest tu też fragment drugiego świata - Czeczeńskiego zbombardowanego miasta i jego mieszkańców. Oba światy łączy stara, już chyba żegnająca się z życiem kobieta, której wiek pozwala na dystans do całego tła i konfliktu tych światów. Jest ponad nim.
Sokurow przedstawiając żołnierzy i Czeczenów w ten wrażliwy sposób pewnie znowu zostanie oskarżony o przekłamywanie historii i manipulowanie faktami. Bo jest to punkt widzenia kontrowersyjny, ale ja go całkowicie kupuję. A Wy?