Nostalgiczny lipiec :|

Inne sprawy
smutas
 

Post 20 lip 07, 1:54

Chciałem się podzielić z Wami moim smutkiem i wiem, że większość z Was pewnie teraz już siedzi we Wrocławiu z wielgachnym bananem na twarzy. Kiedyś, nie tak wcale dawno, lipiec i dla mnie był jednym z najszczęśliwszych okresów w ciągu roku. Czekałem na niego z niecierpliwością, był zawsze planem numer jeden jeśli chodzi o okres urlopowo-wakacyjny. Do dzisiaj wspominam jak akurat przyszło mi i znajomej zmieniać pracę w czerwcu i jak to w rozmowie kwalifikacyjnej zastrzegaliśmy nieobecność już następnego miesiąca i to przez ponad dwa tygodnie. To świadczy o tym, jak ważne to było dla nas wydarzenie. Festiwal ENH.

Tak się składa, że jestem jedną z osób, podobnie jak moi znajomi, którzy przyczynili się do rozwoju tego wydarzenia - byliśmy jego historią od początku jego istnienia, a teraz ze smutkiem muszę stwierdzić, że w takim razie w równym stopniu przyczyniliśmy się do jego końca. Tak. Dla nas ten festiwal niestety przestał być tym, czym był. Jak nam mówiono - ENH ewoluował, lecz dla nas, tych którzy go tak bardzo kochali umarł. Piszę w liczbie mnogiej mimo, że przecież piszę te słowa sam, lecz wszyscy moi znajomi, którzy chodzili po Cieszynie z karnetami na szyi, po zeszłorocznym rozpoznaniu w tym roku nie wybierają się nawet na weekend. Mamy te same podejście do tego nowego, tak obcego nam „twora”, pewnie dlatego, że mamy także wspólne wspomnienia. Ech, jakie to piękne wspomnienia i niezapomniane chwile były naszym udziałem.

Dzisiaj już tylko one nam pozostały i kiedy już udaje się nam spotkać trudno nie tęsknić za tym, co jest już niestety tylko przeszłością. Często wtedy padają pytania typu - a pamiętacie las wachlarzy w Piaście? Jak bym mógł zapomnieć, wciąż trzymam na pamiątkę koszulkę w której przykleiłem się tam do ściany, tak bardzo było gorąco – gazetka miała tam fenomenalne wzięcie, nawet gdy nie miałeś ochoty przeczytać jednego pełnego zdania. Czy długie powroty z kina Akademickiego w samym środku nocy (czy późniejsze z kina Central) z bolącym brzuchem - ze śmiechu oczywiście. Przesiadywanie w amfiteatrze wśród muzyki, rozmów i świec do świtu, by w końcu dotrzeć do radosnego, wypełnionego śmiechem pola namiotowego. Lecz co najważniejsze, wszyscy pamiętamy coś, czego nie sposób znaleźć we Wrocławiu - tego cudownego, wręcz magicznego klimatu. Cieszyn żył festiwalem. Cieszyn żył naszym rytmem, on był nasz! Gdziekolwiek byś się nie udał, tam były festiwalowe duszyczki. Wszędzie byliśmy jedną, radosną grupą - jednością. Rynek, który oczekiwał na zakończenie ostatnich seansów nagle w środku nocy tętnił życiem. Trzeba go było zobaczyć jak wyglądał po zakończeniu festiwalu. Następnego dnia, cale miasto wygląda jakby zapadło w sen zimowy. Zmienia się jego wygląd i nastrój.

We Wrocławiu, w tak dużym i pełnym atrakcji mieście jest się przez nie wchłoniętym. Festiwalowicze są grupa jakich wiele, zlewa się z przypadkowym tłumem, także i w kinach-molochach. I kolejne kilometry plaży, czy kolejny obiekt festiwalowy nie zmieni tego, ze jest się jedynie trybikiem w znacznie większej całości. Świetnie to podsumował dzisiejszy odcinek Łosskotu, gdzie Tymon zapytał młodego człowieka czy przyjechał na festiwal. Na co otrzymał odpowiedź: zależy na jaki? Tak, młody człowiek przyjechał na festiwal, ale muzyki barokowej...

Bardziej spostrzegawczy pewnie już zauważyli, ze nie ma mowy tu o filmach, ale przecież w życiu to nie filmy wspominamy, lecz samo życie właśnie, a te składa się z chwil, chwil dzięki Cieszynowi tak wspaniałych... A pamiętacie te uśmiechy niby obcych nam osób jednak tak nam bliskich? A pamiętacie wylegiwanie się na trawniku przed teatrem w oczekiwaniu na seans? A pamiętacie kolejki do Żabki czy na przejściu granicznym?...

Marzący o tym, by kiedyś festiwal powrócił do Cieszyna.

Avatar użytkownika
a-go
 
Posty: 46
Na forum od:
12 lip 07, 16:48

Post 20 lip 07, 16:21

Ech... wspomnienia. Ja też wolałam Cieszyn, ale trudno, co zrobić? W tym roku jadę do Wrocławia. Za to wszyscy moi znajomi sie wykruszyli...

Sanok
 

Post 21 lip 07, 13:16

A ja wolalem Sanok. Nikt za nim nie tęskni?

Tycia
 

Post 21 lip 07, 23:27

Ja chyba jednak filmy pamietam. Po takie wspomnienia to może na jakis zjazd harcerski trzeba jechać - tez dużo tak samo wyglądających ludzi.
Jak tu dogodzić w innym wątku nażekają na kiepską klimatyzację, a tu komuś brakuje"gazetowych wachlarzy" :) A tak od siebie, to szczerze polecam Cieszyńskie Kino na hranici - ludzie tworzą jeszcze bnardziej zwartą całość bo wszystkich łączy zainteresowanie konkretym obszarem Słowiańskiej Europy.

Gość
 

Post 22 lip 07, 1:26

CHYBA chciałaś zabłysnąć, szkoda, że nie zrozumiałaś o czym był ten tekst. Więc ja dodam, tak od siebie, dorośnij, dowiedz się czy w końcu pamiętasz te filmy czy nie, a potem zabieraj głos.

Pan Cogito
 

Post 22 lip 07, 7:17

Hmmm, też mam wielki sentyment do Cieszyna. Z dużym rozrzewnieniem go wspominam... Prawdą jest, że to już nie jest ten sam Festiwal co edycje cieszyńskie. Jest pozbawiony tego bardzo ważnego klimatu, jakiejś specyficznej więzi jej uczestników (tu we Wrocławiu często czuję się niczym Nomad, bez kraju i korzeni) Do Wrocławia przyjeżdżam, bo są dla mnie ważne filmy, poza tym nie mam innego wyjścia- jeżeli nie przyjadę do Wrocławia to natrafienie na festiwalowy repertuar w normalnej dystrybucji graniczy z cudem... Proszę nie odbierać mojego postu jako narzekania, po prostu odżyły we mnie jakieś wspaniałe wspomnienia po przeczytaniu tego nostalgicznego wpisu Smutasa. Coraz częściej we Wrocławiu nie czuję się adresatem tej imprezy. Może to sprawa mojego wieku (32 lata na karku), choć w Cieszynie też otaczali mnie bardzo młodzi ludzie, pasjonaci. Tak jak napisał smutas, to miasto wchłonęło festiwal i jego uczestników. To zupełnie inna impreza, chyba bardziej komercyjna, dla ludzi z wypchanym portfelem i snobujących się... Dużo na niej przypadkowych osób. Póki co, staram się omijać te wszystkie ochy i achy jaki ten Wrocław jest świetnym miastem na organizację tego typu festiwalu i koncentruję się na filmach, a te wszystkie zapewnienia organizatorów, że to dla waszego dobra przenosimy festiwal, że są lepsze warunki, że może być nawet taniej niż w Cieszynie itd. to można między bajki włożyć... Dobra, koniec tego... Muszę się zbierać bo na 10:00 idę na "Jajko" do klimatyzowanego Heliosa ;) Pozdrawiam wszystkich serdecznie i głowa do góry!!! W końcu na filmy do tego molocha przyjeżdżamy :)

Tycia
 

Post 22 lip 07, 10:53

Drogi gościu! Na szczęście mam gdzie błyszczeć :) Forum to tylko taki przerywnik między fimami w czasie festiwalu. Też lubiłam cieszzyńskie edycje festiwalu a teraz lubię wrocławskie. Spędziłam w cieszynie na prawdę miłe chwile ze swoimi znajomymi ale to dla filmów tam jeździłam. Niestety nie wiem od kogo mogę się "dowiedzieć czy w końcu pamietam te filmy" ale racjonalnie myśląc... gdybym nie pamiętała to więcej na festiwalu bym się nie pojawiła - po co wydawać niemałe pieniądze na coś czego sie nie pamięta? A zawsze bawiła mnie ta "bliskość" wszystkich festiwlowiczów. Jeśli jest olbrzymia grupa z nich ( bo oczywiście nie wszyscy) którzy wyklądają IDENTYCZNIE to się nie dziwię, że łączy ich coś więcej. We wrocławiu ta różnorodność je większa (choć i tak musze okulary i wygolone fryzurki śmigają po ulicach) widzi sie ludzi w każdym wieku, z różnych środowisk, co na prawdę bardzowzbogaca cały festiwal. A potrzeba bycia w grupie jest naturalna dla każdego ale żeby jej zaspokajenie było podstawowym walorem festiwalu? Nie wydajue mi się :)
Pozdrawiam wszystkich gości.

gosc
 

Post 31 lip 07, 11:09

ee..tam..wroclaw rulez! enh to festiwal filmowy a nie festiwal miasta cieszyna i jesli zmiana miejsca przyczynia sie do rozwoju festiwalu to ja sie ciesze.
cieszyn powinien postarac sie o jakis lokalny festiwal np filmowy i entuzjasci cieszyna beda mogli wtedy rowniez uczestniczyc w cieszynskiej wersji

MK
 
Posty: 896
Na forum od:
26 gru 04, 10:41

Post 31 lip 07, 14:04

ojej...
mi sie przypomnial Cieszyn jak mnie malo nie zgnieciono w kolejce na destricted, przyszlam 1,5 godziny wczesniej a weszlam jako jedna z ostatnich i to tylko dlatego, ze sie trzymalam Petera. chyba sie nie umiem pchac (i wcale taka mała nie jestem).
nie tesknie tez za wachlowaniem sie w kinie, chyba wole klimatyzacje...

jest tez wiecej hoteli, restauracji, latwiejszy dojazd z roznych czesci Polski

jedyne czego tak naprwade mi brakuje to ciast z kawiarni Mak, ale za to we Wroclawiu jest Mleczarnia, wiec nie jest tak zle.

jakby NH zmienil sie w jakies lato filmow z prapremierami hollywodzkich gówienek, to moznaby jeczec i sama bym sie dolaczyla, ale program jakos nie zszedl na psy

zastanowcie sie co jest naprawde wazne w tym festiwalu, filmy czy obnoszenie sie z karnetem
MK

tayuki
 
Posty: 95
Na forum od:
14 cze 05, 19:20

Post 31 lip 07, 22:33

Podzielam opinię, iż atmosfera bezpowrotnie wyparowała i momentami mocno wzbierała się we mnie złość, że to już nie to samo, ale koniec końców - filmy, filmy i jeszcze raz filmy.

MK napisał(a):zastanowcie sie co jest naprawde wazne w tym festiwalu, filmy czy obnoszenie sie z karnetem


Oj, atmosfera Cieszyna nie polegała przecież na tym, bez przesady.

Avatar użytkownika
a-go
 
Posty: 46
Na forum od:
12 lip 07, 16:48

Post 31 lip 07, 22:41

Nie czuję potrzeby "integrowania się" na siłę ani tym bardziej "obnoszenia z karnetem", ale w Cieszynie po prostu jakoś łatwiej mi było skupić się po filmie. Wrocław to jednak duże i głośne miasto a Helios to zatłoczony (choć sympatycznymi ludźmi, ale jednak) multiplex. Leniwa atmosfera Cieszyna bardziej sprzyjała refleksji.

Avatar użytkownika
boy_in_the_hood
 
Posty: 166
Na forum od:
18 sty 06, 21:08

Post 1 sie 07, 10:41

Wiecie... Myślę, że takie tematy będą się pojawiały nawet po 19 edycji ENH. "Oj bo w Cieszynie było, lepiej", "Oj bo w Cieszynie to była lepsza atmosfera".. Jakoś nikt nie pamięta narzekań na brak klimatyzacji w większości kin, a jak już była to jej wydajność była baaaardzo wątpliwa.. Nikt nie pamięta tych dzikich kolejek na filmy konkursowe i nie tylko...
Mieszkam w Cieszynie od lat prawie 19 i wierzcie mi, że przenosiny przeżyłem bardzo. Cieszyn też. Mam wrażenie, że nie potrafi się otrząsnąć, pozbierać. Ratuje się desperacko "Wakacyjnymi Kadrami", które z ENH mają tyle wspólnego, co mała sala kina Warszawa z salą nr 1 w Heliosie. No też niby są filmy, krzesła i ekran...
Mówicie, że "atmosfera bezpowrotnie wyparowała"... Ludziska, to MY tworzymy atmosferę... Pamiętajmy o tym. Prawie żaden (nieznajomy oczywiście) Festiwalowicz, do którego się moim starym zwyczajem uśmiechałem, uśmiechu nie odwzajemnił.. To nie miasto wpływa na atmosferę Festiwalu. To my sami (nie)stety...
Pod względem Filmów to chyba poziom został zachowany, więc za bardzo nie ma na co narzekać...
Pozdrawiam :)
cry baby cry
put your finger in your eye

Avatar użytkownika
artis83
 
Posty: 54
Na forum od:
4 lip 05, 16:43

Post 1 sie 07, 19:32

Ja rowniez naleze do tej grupy malkontentow z serii "Cudowny Cieszyn juz nie wroci". W tym niepozornym na pierwszy rzut oka miasteczku przezylam 3 festiwale i tamta niesamowita aure wspominam ze wzruszeniem. To prawda ze nasz nowy festiwal nigdy nie bedzie juz tak kameralny i rodzinny, ale program to program, a on nie stracil na jakosci, a wrecz przeciwnie. W tym roku zobaczylam najlepsze filmy sposrod wszystkich edycji. Tak wiec nie zapominajmy o Cieszynie ale oswajajmy Wroclaw! To my tworzymy ten festiwal i od nas w duzej mierze zalezy to, jak bedziemy go wspominac. Pozdrawiam wszystkich sentymentalnych!

elfavorro
 
Posty: 136
Na forum od:
8 maja 06, 15:22

Post 2 sie 07, 1:12

boy_in_the_hood napisał(a):Jakoś nikt nie pamięta narzekań na brak klimatyzacji w większości kin, a jak już była to jej wydajność była baaaardzo wątpliwa..


W którymś wątku już sie tego czepiałem; 3 lata temu klima była REWELACYJNA we wszystkich kinach. W Centralu (i w Piaście chyba też) wisiały białe klimatyzatory na ścianach, w Akademickim stały na podłodze (ależ zmarzłem na krótkich metrażach Ś.P. Antonioniego). W gigantycznej Erze (the best kino ever) też jakimś cudem był zawsze chłodek.
Wot's your function in loif?

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 2 sie 07, 13:52

byłam na ostatnim ''Cieszynie'' i teraz na dwóch ''Wrocławiach'' i nie porównuję ,bo i w Cieszynie było świetnie ale i nie narzekam na Wrocław...we Wrocławiu widziałam sporo festiwalowiczów rozpoznawalnych nie tylko po karnetach,ale i po programach w ręce .I czasem ktoś się uśmiechnął i odwazajemniłam ,a jeśli nie to żaden problem ,bo w głowie mysli wokół tego na jaki film pójść lub nie pójść ,więc zrozumiałe,że wtedy sie tylko mijamy,ale wiemy,że ja tu do tego kina,ktos tam do innego...porównywanie nic nie daje,dobrze pamiętać tamte dobre i cieszyć się tym co teraz ...ja z Cieszyna wyniosłam sporo,ale i Wrocław wiele mi daje...wcale się nie czuję ani zagubiona,ani rozmyta w tłumie nie festiwalowiczów . a ten chłopak co wybrał festiwal barokowy?..każdy sobie wybiera swój festiwal ...ludzie mają różne zainteresowania ...


Powrót do 7. - Aaaby inne