Zdecydowanie smutna to degradacja cyklu. Przez wszystkie powyższe wypowiedzi przewija się wspomnienie nocnego szaleństwa z przedostatniej cieszyńskiej edycji festiwalu - niezapomniane projekcje w dusznym (jakieś skojarzenia z byłym dyrektorem artystycznym?) akademickim i bardziej egalitarna zabawa w przeogromnej erze + takie perełki jak Audition, 36 chambers of shaolin, ichi the killer i etc. bardzo martwi mnie redukcja tego bloku, gdyż po iście nowohoryzontowej dziennej dawce kinowych eksperymentów, trochę mocnego absurdalnego kina było jak znalazł - cóż, idzie nowe - lat przybywa i festiwalowi i mi, choć nie wiem czy jest to ewolucja w tym samym kierunku - zmian nie zatrzymamy

Dołączam sie jednak do opinii, że jeśli nocne miałoby wyglądać tak jak w zeszłym roku to lepiej nie kalać dobrej pamięci cyklu, wrytej w umysły wiernych festiwalowiczów i dać mu umrzeć w chwale... a może panie Romanie, cyklem nie ma się kto zająć - (puszczając oko).