jestem umiarkowanie wyrozumiala dla spoznialskich _parominutowych_, czasami się coś zle wyliczy i np. nie przewidzi się kolejki, poza tym wypadki chodzą po ludziach. NIE MNIEJ powinno się dopelnic wszelkich staran by spozniania unikac, odliczając sobie odpowiednią ilosc czasu na dojscie do kin i na posilek czy toaletę. moze się zastanowmy - jesli ktos z nas spoznil się wiecej niz 3 razy, a ktoś inny potrafił nie spoznić się ani razu, to moze ten pierwszy z nas niewlasciwie rozplanowal czas? zresztą jesli ktos ma zamiar spoznic sie 20 minut, to traci spora czesc filmu - moze lepiej zrezygnowac z seansu? nie wiem , czy rozwiązanie "po reklamach nie wpuszczamy" byloby ok, w sumie wydaje się rozsądne, ale zapewne tyczyloby się tylko karnetowiczow, co byloby krzywdzące.
Yellowe napisał(a):A zebys sam sie raz spoznil na seans, bo np. autobus sie spoznil albo kelnerka podala za pozno obiad. Wtedy zobaczysz, ze czasami po prostu nie mozna inaczej.
Zluzuj...
Yellowe, na 10 dni mozna zrezygnowac z pewnych rozwiazan, np. wiemy że w restauracjach czeka sie dlugo na posilek, i ze komunikacja miejska sie spoznia.
oglądać i dać oglądać innym, to moje hasło, które polecam wszystkim serdecznie.