
MagdaWtr napisał(a):o ,to super! ze tez sie dopiero teraz dowiaduje.
nith napisał(a):zawsze twierdziłem, że lepiej byłoby gdyby każdy uczestnik głosował na jeden film (np. w ostatni dzień festiwalu)...
doktor pueblo napisał(a):Takie głosowanie miałoby też tę dobrą cechę, że podawano by nazwę zwycięzcy i już. Nie byłoby natomiast informacji kto był najgorszy. Bo po co taka informacja? Przecież nawet gdyby w konkursie były same wybitne filmy, to i tak zawsze któryś musi być ostatni. A myślę, że żadnemu reżyserowi nie jest miło dowiedzieć się, że był najgorszy.
AK napisał(a):
To nie jest cecha tego głosowania. Też by był ktoś najgorszy, to czy się podaje kto jest odrębną kwestią.
Poza tym myślę, że to cenna i ciekawa informacja, nie tylko dla reżysera.
doktor pueblo napisał(a):Ad. 1 Bez przesady - nie wszyscy muszą głosować, przecież to tylko zabawa, karnetowicze są lepsi bo z definicji widzą więcej filmów konkursowych, a jak ktoś idzie na 1 film i głosuje to właśnie on wypacza wynik.
doktor pueblo napisał(a):AK napisał(a):
To nie jest cecha tego głosowania. Też by był ktoś najgorszy, to czy się podaje kto jest odrębną kwestią.
Poza tym myślę, że to cenna i ciekawa informacja, nie tylko dla reżysera.
No nie, w systemie głosowania na najlepszego nie ma najgorszego. Wyobraź sobie konkurs piękności, w którym masz 10 ślicznych blondynek (a jak wiadomo mężczyźni wolą blondynki) i jedną brzydką brunetkę. Wśród tych blondynek jedna jest nieco ładniejsza i większość głosuje na nią. 10% skrajnych szaleńców
, którzy wolą brunetki głosuje na brunetkę (mimo że nieładna). Tym sposobem brunetka może zając drugie miejsce mimo, że dla większości głosujących była najbrzydsza. Jeżeli decydujemy się na system głosowania na najlepszego, to żadnych dalszych miejsc już się nie podaje, bo byłoby to niemiarodajne.
doktor pueblo napisał(a):
A co do "cennej informacji dla reżysera". Nie sądzę, żeby średnia 3.1 była cenną informacją dla Lisandro Alonso, jeśli już to sądzę, że bardziej interesowałoby go ilu osobom film się naprawdę podobał. Ta średnia akurat o tym nic nie mówi.
Iza napisał(a):Ała. Pozwolę sobie być zupełnie odmiennego zdania. Od 4. edycji co prawda jeżdżę na festiwal z karnetem, ale nie mogę nie brać pod uwagę sytuacji, w których ktoś idzie na jeden konkretny film konkursowy z przyczyn różnych: nie ma kasy na więcej, lubi reżysera, jest akurat we Wrocławiu/Cieszynie i czyta interesującą recenzję filmu etc. Dlaczego zakładasz, że ten ktoś jest gorszym typem festiwalowicza? Jedynym argumentem jest dla mnie to, że może nie wdrożył się jeszcze w rytm 4-5 filmów dziennie, ale to słaby argument. Na konkurs horyzontowy przychodzą przede wszystkim ludzie świadomi swojego wyboru, wydaje mi się, że bardzo rzadkie są przypadki wejścia kogoś z ulicy. Więc nie możesz absolutnie dyskryminować nikogo, nazywając go nieumiejętnym widzem.
AK napisał(a):Oczywiście, że jest - ten który dostał najmniej głosów. To, czy się podaje wszystkie miejsca jest kwestią odrębną. Można podać albo nie, tak samo jak w przypadku średniej z ocen (która ma inne wady). Np. w wyborach prezydenckich, chyba nie da się nie zauważyć, podaje się całą listę. A to ta sama metoda ("większości pierwszeństwa"). Twój przykład po prostu pokazuje jedną z wad tej metody, którą sam forsujesz.
ave_Adore napisał(a):Głosowanie w przedostatni dzień festiwalu jest możliwe teoretycznie,
ale praktycznie trudne do wykonania. Przede wszystkim czas. Plus głosy oddane systemem esemesowym.
Zliczenie, obliczenie kuponów tegorocznych zajęło kilka godzin, a przecież wszystko wpisywałyśmy po projekcjach. Po zmianie.
Nie wyobrażam sobie sytuacji, że w ostatni dzień na hurra oddajemy wszyscy numerki..
Kilka godzin macie by zastanowic sie i wpisac odpowiednia note. Wystarczy podejść i zapytać z czego kilka osób skorzystało
jamro napisał(a):Poza tym nie wyobrażam sobie innego podlaczania głosów jak średnią.
nith napisał(a):jest jeszcze jeden pomysł, który daję pod rozwagę organizatorom... wylosowywać spośród stałych bywalców festiwalu jury (np. 15 osób) i tylko oni by głosowali (głosy by oddawali po dyskusjach popokazowych moderowanych przez kogoś ze strony organizatorów)...
doktor pueblo napisał(a):No, ja nic nie forsuję, to była jedynie luźna propozycja. Ale upieram się, że w systemie głosowania "na najlepszego" nie ma najgorszych. Rozważ sobie np. głosowanie na najlepszego sportowca imprezy - czy w wyniku takiego systemu dowiadujesz się, kto był najgorszy? Oczywiście, że nie. Być może mój przykład nie był klarowny, ale chodzi o to, że w metodzie głosowania na najlepszego żadne inne miejsce poza pierwszym nie jest sensownie określone. Wyobraź sobie że na festiwalu byłyby 2 rodzaje filmów: "filmy akcji" i "filmy niedziania się". Wśród filmów akcji najlepsze byłaby "Szklana pułapka" i "Terminator" (a co?), a wśród filmów "niedziania się" powiedzmy "Los muertos" i "Kiedy mijają godziny". Publiczność festiwalowa kocha filmy, w których nic się nie dzieje i dlatego zdecydowanie woli "Los muertos" i "Kiedy mijają godziny" od "Szklanej pułapki". Równocześnie jednak "Kiedy mijają godziny" woli od "Los muertos". W głosowaniu na najlepszy film wygrywa zdecydowanie "Kiedy mijają godziny" i może się zdarzyć, że "Szklana pułapka" otrzyma więcej głosów niż "Los muertos", ale to dlatego, że fani "Los muertos" oddali swój głos na "Kiedy mijają godziny". Dlatego drugie miejsce w takim głosowaniu o niczym nie świadczy. Ufff
doktor pueblo napisał(a):jamro napisał(a):Poza tym nie wyobrażam sobie innego podlaczania głosów jak średnią.
No to tylko dowodzi braku Twojej wiedzy z zakresu statystyki. Nawet jeżeli zostać przy systemie punktowym i zasadzie, że wszyscy głosują, to wcale nie trzeba koniecznie skazywać się na średnią arytmetyczną. Tak się akurat składa, że średnia arytmetyczna jest tylko jednym z możliwych rozwiązań, a czasem jej przydatność jest nikła, szczególnie dla tzw. rozkładów asymetrycznych. Nie chcę tu robić wykładu ze statystyki, ale czasem lepszą metodą wyboru może być np. jakaś średnia ważona, mediana czy modalna. Pozdrawiam i przepraszam za brzydkie słowa wszystkich niematematyków
AK napisał(a):Jeśli ktoś wie, co oznaczają słowa mediana i modalna, to wie też że w tym przypadku byłyby bezużyteczne, bo tylko w wyjątkowych przypadkach wyłaniałyby zwycięzcę.
Powrót do 6. - Wrażenia pofestiwalowe