Tłumaczenia

Jak było? Czego doświadczyłeś? Z czym wracasz? Co rozwijać, co zmienić?
mene
 

Post 1 sie 06, 22:59

Witam!

Jak Wam się podobały tłumaczenia filmów na festiwalu? Zauwazyliście jakieś rażące uchybienia? A może jakieś tłumaczenia uważacie za udane? Wiem, że przy dużej część filmów człowiek nie zwraca aż tak dużej uwagi na tłumaczenie, ale jesyem ciekawy. Ot takie małezboczenie tłumacza własnie ;)

Avatar użytkownika
em
 
Posty: 156
Na forum od:
1 sie 06, 23:19

Post 1 sie 06, 23:24

tlumaczenia jak i rok temu byly bardzo dobre, nie mam nic do zarzucenia, a juz szczegolnie do "Jablek Adama": "Statoil musi odejsc" :)

mene
 

Post 1 sie 06, 23:29

Nie widziałem Jabłek Adama :(ale jeszcze w kinach są, może się uda obejrzeć:) Swoją drogą(jak sądzę)m częśc filmów jest tłumaczona z listy angielskiej(chodzi mi o tłumaczenia filmów w innej wersji językowej).
Filmy, które widziałem były dobrze przetłumaczone, z tego co pamiętam.

Filip II
 
Posty: 148
Na forum od:
17 cze 06, 19:59

Post 2 sie 06, 6:51

Największa zbrodnia na tym festiwalu to tłumaczenie z języka angielskiego. Nie wierze, że nie macie tłumaczów ! Festiwal się rozwija, teraz już możecie kogoś zatrudnić.

Avatar użytkownika
Mr Brightside
 
Posty: 35
Na forum od:
5 kwi 05, 18:47

Post 2 sie 06, 9:24

Często wolałem czytać angielskie napisy niż te polskie, bo małe, niewyraźne, zdarzały się błędy w tłumaczeniu i desynchronizacja. Szkoda, że ludzie od napisów nie dostawali takich głupawek jak w zeszłym roku...
Have no fear! Jerry's here!

tomek_w
 
Posty: 72
Na forum od:
14 sty 06, 9:53

Post 2 sie 06, 10:24

najgorsze tlumaczenie zdecydowanie przytrafilo mi sie na filmie "leonard cohen - i'm your man". zapamietalem nawet nazwisko tlumacza, bodajze lukasz korcz. czlowiek tlumaczyl na polski tytuly plyt nie zaznaczajac tego w jakikolwiek sposob cudzyslowem. dochodzilo w ten sposob do iscie absurdalnych wypowiedzi. pomijam przy tym, ze korcz polowy wypowiedzi nie tlumaczyl albo dodawal jakies rzeczy od siebie. zenada.

gość
 

Post 2 sie 06, 11:10

Ale co, wszystkie filmy z angielskiego tłumaczą?? Ja sądzę, żę nie. Może jakieś wyjątkowo egzotczne języki, no ale chyba nie francuski czy niemiecki.

Avatar użytkownika
kata_strofa
 
Posty: 133
Na forum od:
1 maja 05, 14:51

Post 2 sie 06, 11:59

Ja już wyraziłam swoją opinię na temat tłumaczeń w innym temacie. Żenujące były tłumaczenia filmów Agnes Vardy - pełne błędów rzeczowych i składniowych. Zęby polonistę bolą, jak takie rzeczy widzi. Ktoś też gdzieś wspomniał o tłumaczeniu "Last days" i feralnym "moście".

Tak jak w zeszłym roku podczas dłużącego się "Zakopanego lasu" tłumacze ze Studia Kropka wpletli sprytnie w dialog ożywiające "zajefajnie", tak w tym roku nie doświadczyłam takich uroczych kwiatków. A szkoda.
Dignity. Dignity is an important quality everyone should have.

Yellowe
 
Posty: 129
Na forum od:
18 mar 05, 17:24

Post 2 sie 06, 19:30

A ja mam mieszane uczucia w kwestii napisów do filmów polskich. Jak można obiektywnie oceniać film, jednocześnie mając do dyspozycji tłumaczenie absolutnie do kitu. Napisy czytam, bo jakoś tak mam we krwi, że nawet jak jest film polski a są napisy, to odruchowo zaglądam. I co widzę? Ciemność. Najdobitniej na "Wstydzie", gdzie połowy dialogów po angielsku zwyczajnie nie było, połowa z przetłumaczonych miała literówki albo błędy merytoryczne. I to nie były napisy StudiaKropka, tylko na kopii!!!

Druga kwestia: jak to możliwe, że tutuł na kopii filmu "Jak to się robi?" brzmi "How it's done", a w katalogu "How to Do It"...

Avatar użytkownika
Mr Brightside
 
Posty: 35
Na forum od:
5 kwi 05, 18:47

Post 2 sie 06, 21:04

Tak jak w zeszłym roku podczas dłużącego się "Zakopanego lasu" tłumacze ze Studia Kropka wpletli sprytnie w dialog ożywiające "zajefajnie", tak w tym roku nie doświadczyłam takich uroczych kwiatków.


A ja widziałem. W filmie "Linda Linda Linda" zostało kilkakrotnie użyte urocze słówko "wyczes".

Wyczes.

Druga kwestia: jak to możliwe, że tutuł na kopii filmu "Jak to się robi?" brzmi "How it's done", a w katalogu "How to Do It"...


To nie jedyny taki przypadek. Np. Film "Kartki" figuruje wymiennie jako "Pages" i "Sheets".
Have no fear! Jerry's here!

Yellowe
 
Posty: 129
Na forum od:
18 mar 05, 17:24

Post 2 sie 06, 22:48

I tak nic nie zastąpi uroczych reklam ze Smoleniem, gdzie zamiast książek był Itchi The Killer albo Cremaster. Albo dziewczynki biegające po ekranie przed reklamami :)

mene
 

Post 2 sie 06, 22:58

a ja dla odmiany, pochwalę ;) Zapamiętałem, że tłumaczenie Mundo grua bardzo mi sie podobało. Fajnie dopasowane potoczne teksty, których ten film był pełny. Tłumacz sie chyba sporo napracował. Niestety nie zapamiętałem nazwiska tłumacza czy tłumaczki :(
poza tym, film bym jeszcze chętnie obejrzał.

alm
 

Post 2 sie 06, 23:13

Wersja w której był Faust (angielska) miała spore odchylenia od polskich tłumaczeń...albo na odwrót...w każdym razie mnóstwo zdań się kompletnie nie pokrywało.

elfavorro
 
Posty: 136
Na forum od:
8 maja 06, 15:22

Post 2 sie 06, 23:55

Bardzo fajne tłumaczenie "Mutual Appreciation" Bujalskiego - filmu totalnie przegadanego. W ogóle świetnie go wspominam.

pozdrawiam
Wot's your function in loif?

Avatar użytkownika
kata_strofa
 
Posty: 133
Na forum od:
1 maja 05, 14:51

Post 3 sie 06, 10:03

elfavorro napisał(a):Bardzo fajne tłumaczenie "Mutual Appreciation" Bujalskiego - filmu totalnie przegadanego. W ogóle świetnie go wspominam.


Zgadzam się całym sercem :D
Dignity. Dignity is an important quality everyone should have.

MK
 
Posty: 896
Na forum od:
26 gru 04, 10:41

Post 3 sie 06, 11:11

tlumaczenia z hiszpanskiego na zywo byly zazwyczaj dobre, ale w filmach bywalo roznie, bo jesli pomylil sie tlumacz z angielskiego to bylo jka w gluchym telefonie i rezultat byl dziwny, szklarnia (vivero) stawala sie domkiem na drzewie, wiaz (olmo) "debem wiecznie zielonym", ale to takie detale. W I'm your man zrezygnowalam z czytania napisow, ale pamietam,z e czasami ich nie bylo (poza tym to taka robocza kopia, wiec moze dlatego to bylo robione na kolanie)
Pamietam tez, ze w Last days cos szwankowalo , play by ear bylo graniem ze sluchu (akurat wtedy rozmawiano o planach rozwoju firmy) no i "yellow pages" jako "Panorama Firm"
bledy ortograficzne sie zdarzaly,a le nie jakos nagminnie
ogolnie nie bylo zle,a le na przyszlosc chyba lepiej tlumaczyc z jezyka oryginalnego, rozumiem, ze mzoe z tajskiego bedzie trydno znalezc tlumacza, ale hiszpanski, niemiecki czy francuski nie powinny sprawiac probelmow
MK

Gość
 

Post 3 sie 06, 11:45

MK napisał(a):
ogolnie nie bylo zle,a le na przyszlosc chyba lepiej tlumaczyc z jezyka oryginalnego, rozumiem, ze mzoe z tajskiego bedzie trydno znalezc tlumacza, ale hiszpanski, niemiecki czy francuski nie powinny sprawiac probelmow


Zgadzam się, że powinno się tłumaczyc z języka oryginalnego, czasem te angielskie napisy zawierają błędy... Wydaje mi sie, że filmy argentyńskie, PRZYNAJMNIEJ ICH CZĘŚĆ była tłumaczona z hiszpańskiego. A sagrada to rzeczywiscie z angielskiego.

Avatar użytkownika
kata_strofa
 
Posty: 133
Na forum od:
1 maja 05, 14:51

Post 3 sie 06, 11:47

Zastanawiające, że to właśnie "Last days" będący w dystrybucji od jakiegoś czasu był tak fatalnie przetłumaczony. Film, w którym tak mało słów, a tyle błędów...
Dignity. Dignity is an important quality everyone should have.

Gość
 

Post 3 sie 06, 21:39

A moją uwagę zwróciło użycie określenia harakiri pod koniec "Słońca" Sokurowa. Z pewnościa w oryginale było seppuku, choć szczerze mówiąc nie wsłuchiwałem się w słowa.

Uzasadnienie za wikipedią:

Harakiri – błędna nazwa seppuku – japońskiego rytuału samobójstwa. Nazwa stworzona prawdopodobnie przez amerykańskich żołnierzy stacjonujących na archipelagu japońskim. Wynika z błędnego odczytania japońskich znaków seppuku. W słownikach języka japońskiego nie funkcjonuje słowo harakiri, choć jest rozumiane przez większość Japończyków. Użycie słowa harakiri traktowane jest jednak jako faux pas.

luli
 

Post 4 sie 06, 6:39

Ja bym jednak miała prośbę do tłumaczy, żeby chociaż „przespelowali” swoje tłumaczenia, bo zauważyłam bardzo dużo literówek, a o błędach ortograficznych nie wspomnę. Najbardziej rażący - słowo „kolarze” - zamiast „kolaże” w wypowiedzi przed filmem „Sajat nova”. Ale było jeszcze wiele innych. To jednak wielu osobom przeszkadza. A na filmie „Kaaka kaaka” były pomylone płcie wypowiadających się. Dziwnie było oglądać, jak kobieta mówi np. „zrobiłem”, a mężczyzna np. „myślałam o tobie”. Wynika z tego, że tłumacz nawet nie pofatygował się, aby oglądnąć film, do którego tłumaczył napisy.

MK
 
Posty: 896
Na forum od:
26 gru 04, 10:41

Post 4 sie 06, 9:01

no wlasnie, pamietam nawet film Kobyashi, w tytule oryginalnym Seppuku, oczywiscie, przetlumaczone na "polski" jako "Harakiri" ;-)
MK

mrta
 

Post 4 sie 06, 11:40

luli napisał(a): Wynika z tego, że tłumacz nawet nie pofatygował się, aby oglądnąć film, do którego tłumaczył napisy.


To raczej nie zależy od tłumacza, czy sobie oglądnie film czy nie, tylko od tego, czy mu się ten film udostępni. Tłumacze nie mają łatwo - często dostają do przedłumaczenia samą listę dialogową i nie wiedzą, co akurat pojawia się na ekranie. No i dlatego pojawia się wiele błędów, niestety.

luli
 

Post 4 sie 06, 12:11

Jeżeli tak jest, to nic dziwnego, że zdarzają się takie „lapsusy”.

Avatar użytkownika
AK
 
Posty: 168
Na forum od:
1 mar 05, 21:01

Post 4 sie 06, 12:57

Jednak lapsusy, które nigdy nie mają prawa się zdarzyć to błędy językowe w polskich napisach (nie chodzi o literówki).

Gość
 

Post 4 sie 06, 13:53

mene napisał(a):a ja dla odmiany, pochwalę ;) Zapamiętałem, że tłumaczenie Mundo grua bardzo mi sie podobało. Fajnie dopasowane potoczne teksty, których ten film był pełny. Tłumacz sie chyba sporo napracował. Niestety nie zapamiętałem nazwiska tłumacza czy tłumaczki :(
poza tym, film bym jeszcze chętnie obejrzał.


Tłumaczenie tego filmu rzeczywiście do łatwych nie należało, a podjęła się go Aleksandra Urbankiewicz, więc brawa dla niej.

Co do języków, z których tłumaczono, to w tym roku raczej nie było zbyt wiele sytuacji, że np. francuski film tłumaczony jest z angielskiej listy.

Rażące literówki mam nadzieję posłużą tłumaczom jako nauczka na lata przyszłe, że spellcheck do czegoś jednak służy...

A błędy typu pomylenie płci wynikały rzeczywiście z tego, że tłumacz nazbyt pobieżnie potraktował film. Z takimi osobami raczej współpraca nie będzie kontynuowana

Pozdrawiam!

koordynatorka tłumaczy

Avatar użytkownika
cze67
 
Posty: 836
Na forum od:
14 cze 06, 10:34

Post 4 sie 06, 13:56

Już o tym pisałem w innym wątku - w Nawiedzonym zamku bohaterka mówiła - poszedłem, zrobiłem...

lunatique
 

Post 4 sie 06, 20:42

tylko kilka słów... niestety trudno mi oceniać jakość tłumaczeń filmów nieanglojęzycznych, a nawet poprawność językową polskich napisów, bo po prostu tylko angielskie napisy były w zasięgu wzroku. choć do niziutkich raczej nie należę ;)
ale uważam, że w tłumaczeniach en>pl można się było lepiej postarać.

2 małe przykłady: 'Pieśń nad Pieśniami', mniejsza o to, że to moim zdaniem kiepski, bełkotliwy film. to jak 'przetłumaczono' cytaty biblijne woła o pomstę do nieba! to dopiero był bełkot!

no i 'Palindromy', mocna, kąśliwa, zabawna i przerażająca satyra. szkoda tylko, że sporo z tego zaginęło w tłumaczeniu: 'freedom toast', 'date rape', woda Evian etc. z tym trzeba się mierzyć, a nie omijać szerokim łukiem! zwłaszcza w takim filmie.

no i mówiąc ogólnie, tłumaczenie nie może wytrącać z rytmu, wręcz 'przeszkadzać' w odbiorze filmu, płynnośc, rytm, frazowanie tekstu to są podstawowe kwestie. ok rozumiem, że mało czasu, ale nie idźmy na łatwiznę. ranga festiwalu do czegoś zobowiązuje.

no a to co tu piszecie o tłumaczeniach pl>en to już skandal!

dawidu
 

Post 4 sie 06, 20:52

ktos, kto pisal, ze filmy oryginalnie nieanglojezyczne byly tlumaczone na polski wedlug list angielskich chyba sie zagalopowal... patataj ;) w przypadku tych filmow argentynskich, ktore obejrzalem, raczej tak nie bylo (na ile znam angielski i hiszpanski...). but i might be wrong ;)

magyar
 

Post 15 sie 06, 3:59

[quote="kata_strofa"]Ja już wyraziłam swoją opinię na temat tłumaczeń w innym temacie. Żenujące były tłumaczenia filmów Agnes Vardy - pełne błędów rzeczowych i składniowych. Zęby polonistę bolą

dokladnie: widzialem tylko SZCZESCIE i CLEO OD 5 DO 7 ale po tych filmach [czyt: tlumaczeniach!] malo mi szczeka nie wypadla - zgorza!

Tak jak w zeszłym roku podczas dłużącego się "Zakopanego lasu" tłumacze ze Studia Kropka wpletli sprytnie w dialog ożywiające "zajefajnie", tak w tym roku nie doświadczyłam takich uroczych kwiatków

a ja doswiadczylem i mam dosc "wplatywania kwiatkow" w filmy sprzed kilkunastu lat kiedy w slangu takie okreslenia jeszcze nie istnialy a napewno byly nieadekawtnie uzyte w tlumaczeniu filmu w roku 2006!!

fatalne tlumaczenia!

najbardziej zapamietalem "tą część" ale takich bylo mnostwo, czasem wiecej rozumialem z oryginalnego dialogu niz z napisow

aha, tlumaczenia z czeskiego i slowackiego tez kicha: "ty vole" po czesku to nie znaczy wcale "o kurcze" :-(

xxx
 

Post 16 sie 06, 20:42

Magyar, a jakie kwiatki widziałeś?? Pytam z ciekawości :) I Twoim zdanoiem wszystkie tłumaczenia były fatalne? Bo chyba trochę generalizujesz.


Powrót do 6. - Wrażenia pofestiwalowe