tylko kilka słów... niestety trudno mi oceniać jakość tłumaczeń filmów nieanglojęzycznych, a nawet poprawność językową polskich napisów, bo po prostu tylko angielskie napisy były w zasięgu wzroku. choć do niziutkich raczej nie należę
ale uważam, że w tłumaczeniach en>pl można się było lepiej postarać.
2 małe przykłady: 'Pieśń nad Pieśniami', mniejsza o to, że to moim zdaniem kiepski, bełkotliwy film. to jak 'przetłumaczono' cytaty biblijne woła o pomstę do nieba! to dopiero był bełkot!
no i 'Palindromy', mocna, kąśliwa, zabawna i przerażająca satyra. szkoda tylko, że sporo z tego zaginęło w tłumaczeniu: 'freedom toast', 'date rape', woda Evian etc. z tym trzeba się mierzyć, a nie omijać szerokim łukiem! zwłaszcza w takim filmie.
no i mówiąc ogólnie, tłumaczenie nie może wytrącać z rytmu, wręcz 'przeszkadzać' w odbiorze filmu, płynnośc, rytm, frazowanie tekstu to są podstawowe kwestie. ok rozumiem, że mało czasu, ale nie idźmy na łatwiznę. ranga festiwalu do czegoś zobowiązuje.
no a to co tu piszecie o tłumaczeniach pl>en to już skandal!