24 lip 06, 7:31
Koncert tego zespołu był zarabisty i megawypasiony, że tak się sobie pozwolę wyrazić. Nie znałem zupełnie dokonań grupy, ale w myśl zasady: Japończycy nigdy nie zawodzą (bo nie zawiedli w czasie poprzednich edycji festiwalu) poszedłem w ciemno. I nie żałuję. Jeszcze dzisiaj szyja mnie boli od różnych wygibasów. Znakomita transowo-jazzowo-psychodeliczna muzyka. Viva Rovo!