Nokturny dla króla Rzymu

Co obejrzałeś? Co chcesz zobaczyć? Co sądzisz?
Avatar użytkownika
zeteenoen
 
Posty: 92
Na forum od:
2 lip 06, 21:10

Post 1 sie 06, 23:37

Freskowo-impresjonistyczna wizja ostatnich dni życia przy pomocy telefonu komórkowego. Plus za pomysł, treść, plastykę, jednak w moim odczuciu, "Nokturny..." byłyby genialnym, kilkunasto-minutowym videoartem, a tak są tylko dość dobrym, jak najbardziej 'nowohoryzontowym' filmem.

Avatar użytkownika
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 63
Na forum od:
31 lip 06, 21:57

Post 2 sie 06, 11:54

Zgadzam się, to byłoby świetne jako film krótkometrażowy, jakaś impresja. Całość robiła się strasznie duszna i męcząca, choć muzyka trochę ratowała sytuację. Rozumiem, że eksperyment, film kręcony za pomocą telefonu komórkowego... ale nie jest potrzebne dowiedzenie, że "coś można zrobić, bo mamy do tego techniczne środki i pokażemy 'nowe horyzonty'". Przysypiałem.

Avatar użytkownika
Querelle
 
Posty: 874
Na forum od:
24 gru 04, 4:26

Post 2 sie 06, 12:26

Jedno z moich największych tegorocznych odkryć. Żadnego najmniejszego fałszu, absolutna artystyczna wolność wyczuwalna w każdym kadrze. I te liczne ukłony (w warstwie formalnej) w stronę Jarmana (krótkie metraże, choć nie tylko; w drugiej połowie widoczny i "The Angelic...", i "War Reqiuem"). No i Fellini... Coś wspaniałego! Ocena: 6.

Avatar użytkownika
kubak
 
Posty: 614
Na forum od:
8 gru 04, 10:49

Post 2 sie 06, 13:57

Moim zdaniem to nie był video-art. Tam była fabuła, refleksja człowieka o o ostatnim dniu jego życia no i silnie oddziaływująca muzyka. Nie miałem też poczucia, że film jest za długi, że coś w nim było niepotrzebne - był w sam raz i w moim odczuciu został skonstruowany w przemyślany sposób. Miałem na początku kłopot ze sceną wesela, ale potem jej znaczenie stało się jasne. Film był to dla mnie ogromnym przeżyciem estetycznym, ale także intelektualnym. Perełka.
10. Festiwal Filmowy Pięć Smaków / listopad 2016 / piecsmakow.pl

Avatar użytkownika
Querelle
 
Posty: 874
Na forum od:
24 gru 04, 4:26

Post 2 sie 06, 13:59

nith w temacie "PARAPALOS" napisał(a):z jednym się zgodze - pokazywanie filmów zrobionych na komórce to jest nieporozumienie...

Możesz uzasadnić, dlaczego jest to 'nieporozumienie'?
Jeśli nie widziałeś "Nokturnów...", to mogę Cię zapewnić, że pan Fitoussi ot tak nie wyszedł na ulicę, pomachał komórką i od razu miał gotowy film... Zarejstrowany obraz został poddany szczególowej obróbce (nałażone barwy, niektóre ujęcia na inne itd.). Rezultat to czysta poezja kina, a bardziej liczy się przecież końcowy efekt, a nie użyte środki, nieprawdaż?

"Adieu scenariusze, adieu atrament, adieu literaturo: ta mała kamera pozwoliła mi pisać bezpośrednio obrazem i dźwiękiem, bez wstepnego literackiego podkładu. Reżyser znalazł się w skórze malarza, muzyka i pisarza: sam z tworzywem, płótnem, czy białą kartką. Dziwnymi drogami ostatni krzyk technologii prowadzi do początków kina, kiedy wyruszało się z dwoma pomysłami i ochotą na improwizację. Wolność, kochana wolność..." (Jean-Charles Fitoussi)

nith
 

Post 2 sie 06, 16:33

odpowiadam... z uzasadnieniem będzie krucho, bo jak tylko przeczytałem w katalogu jaki nośnik - odpuściłem (i tylko wyraziłem tożsamość mojego poglądu z kimś wypowiadającym się wcześniej)... kwestia złego wyrażenia poglądów: po prostu nie jestem takim kinem zainteresowany, tak samo jak interesuje się malarstwem olejnym, nie portafiąc się zainteresowac grafiką czy rysunkiem... filmu nie widziałem i nie zamierzałem dyskredytować jego wartości artystycznej... wydawało mi się, że mój sąd dotyczy nośnika, a nie konkretnego filmu (zdaję sobie sprawę, że w sytuacji gdy był tylko jeden taki film mogło to byc odebrane równoznacznie)...

Avatar użytkownika
Querelle
 
Posty: 874
Na forum od:
24 gru 04, 4:26

Post 3 sie 06, 0:09

Aha, czyli z zacytowanego fragmentu Twojej wypowiedzi i tego, co napisałeś powyżej, wyłania się następująca implikacja:
"brak zainteresowania" ----> "nieporozumienie".
Dodam tylko, że nie rozumiem tego wynikania. :wink: Pozdrawiam.

Hubert H
 
Posty: 42
Na forum od:
1 sie 06, 16:23

Post 3 sie 06, 11:27

Film z rozmazanym obrazem, dodatkowo z "brzęczącym" dźwiękiem (reżyser się zdenerwował, bo tego akurat nie było w planie), właściwie bez fabuły, improwizowany... Oglądało mi się go bardzo dobrze. Co z tego, że dopiero sam Fitoussi mi wyjaśnił, o czym był ten film... Nie przeszkadzało mi też to, że w trakcie oglądania nie wszystko rozumiałem. Film nie przemawiał ani świetnym obrazem (rozmazany) ani dźwiękiem (też kiepska jakość) ani fabułą, ale był rewelacyjny. Może to jest właśnie cecha, która charakteryzuje Dzieło przez duże D.

Jeszcze jedna refleksja - jak to jest, że jedna osoba może zrobić cudowny film telefonem komórkowym, a inna (patrz- "Kto nigdy nie żył") mając do dyspozycji wszelkie środki techniczne, robi wielkie nic? Zależy to od umiejętności, czy może jakiejś wrażliwości?


Powrót do 6. - Filmy - wypowiedz się!