Ja widziałem seans na którym pewien szacowny reżyser chrapał w najlepsze i musieliśmy go co chwilę budzić, np. strzelaniem z papierowych kulek, bo chrapanie trochę przeszkadzało w odbiorze

Przezwałem go "Śpiąca Królewna" (mam nadzieję, że pan się nie obrazi, jeśli to przeczyta). Co do samego filmu to podobał mi się, ale niestety wydaje mi się, że... nie pokazuje on wcale tego, co DZIEJE SIĘ w klasztorze, bo najważniejsze dzieje się w sercach tych ludzi, w ich duszach, a film pokazuje tylko zewnętrzną skorupkę, coś mało istotnego, nie jest w stanie oddać całej mistyki, przeżyć duchowych, itp. Uświadomiła mi to rozmowa pod koniec filmu z niewidomym zakonnikiem - tego, co wypowiada, co przeżywa, nie da się pokazać bez słów (choć pewnie i słowa oddają tą rzeczywistość bardzo ubogo). Film bardzo ciekawy, wciągający, ale niestety nie wyczerpujący tematu.