Konkursowa perełka. Minimalistyczna, prosta, wrecz surowa forma,
skoncentrowana na człowieku opowiesc o tym,
jak wazna jest przynaleznosc kulturowo-narodowa.
Pierwszy rzut oka i dosc pobiezne sady i wnioski.
Istota tkwi w umiejetnym i prawdziwym, bez udziwnien,
przebrzmiałych klisz, skonstruowaniu bohatera, ktory jest czysty dla widza,
ale paradoksalnie nie daje szans by ocenic. Trudno znalezc własciwa miare. I odniesienie.
Przeszłosc nie istnieje, terazniejszosc jest zbyt rozległa, by pokusic sie o to.
Podobnie jak opisac słowami trudno emocje, jakie zostawilo po sobie Ziarno w Uchu.
Złosc? Smutek? Zal? Nie. Nic z tego.
Jedynie tesknote za czyms niezrozumiałym. Moze za spokojem i ukojenie dla pani głownejw filmie.
P.S. Gdyby nie to, ze kupony zbieram, sama bym zagłosowała. Na 5,5.