Wczoraj byłem na wspaniałym dokumencie bratanka Paradżanowa, Gieorgija. Ten film jest zrobiony tak, że ma się wrażenie iż pośmiernie zrobił go sam Siergiej. Zresztą tak Gieorgij go zapowiedział - chciał, żeby nie było w nim ani jednego słowa od siebie, żeby był tylko mistrz.
Potem "Legenda o Twierdzy Surmańskiej" - szkoda, że projekcja odbyła się z DVD i z rosyjskim lektorem, utrudniało to odbiór. Patrząc na te przepiękne, barwe obrazy, pomyślałem, że wiem co inspiruje Mathew Barneya...