Kolejny niesamowity film Dumonta, bliższy "Życiu Jezusa" niż "29 Palms", ponowanie: jątrzące rany, zduszone uczucia, prymitywne rządze, które tu zawsze stoją ponad moralnością i sprawiedliwością.
Bolesny film.
Nie zawiodłem się, a Wy?
Przecież to byli raczej statyści niż aktorzy... Czy któryś z nich w ogóle miał jakąś rolę trwającą więcej niz kilka sekund? Trudno podawać to jako argument kiepskiego aktorstwa.
To właśnie pokazywało jacy są ci ludzie! Zdolni tylko do bezmyślnych odruchów, takich jak prymitywna samcza rywalizacja. A wątek choroby psychicznej też w jakimś sensie określał główną bohaterkę.
Kolejny raz nie próbujesz nawet zrozumieć zamysłu reżysera. A jakich dialogów spodziewałeś się po ludziach, których poziom nie różni się wiele więcej od poziomu pierwotniaka? Jakież to długie i inteligentne dialogi prowadzą ze sobą pierwotniaki? Bohaterowie filmu tacy właśnie są.
Cóż... główny bohater przez cały film ma tą samą głupkowatą minę, a gra głownej bohaterki sprowadza się do ściągania majtek raz po raz - faktycznie trudno mówić tu o rolach i kiepskim aktorstwie. W tym filmie aktorstwa nie ma w ogóle. A dziwne, bo mogłoby się wydawać że to raczej nieodłączny element sztuki filmowej...
Obydwa wątki zaczynają sie ni z gruszki ni z pietruszki i równie szybko i niespodziewanie się kończą. Zero puenty, zero logiki.
Oczywiście można dorabiać do tego tysiąc różnych teorii 'co reżyser miał na myśli' i dopatrywać się w tym na siłę jakiegokolwiek sensu, tak jak można się go doszukiwać w każdym najbardziej nawet kiepskim filmie... [quote/]
Wydaje mi się, że to trochę krzywdząca opinia. Owszem, może dorobić filozofię do każdego g... Ale nie mamy z czymś takim do czynienia w tym przypadku. Zamysł reżysera jest jasny od początku do końca. Nie ma tu żadnego drugiego dna, żadnych ukrytych sensów. Jest to pewna wizja gatunku ludzkiego. Wizja, zktórą można się nie zgadzać (ja na przykład się nie zgadzam) ale nie można odmówić reżyserowi umiejętości w sugestywnym wykreowaniu tej wizji na ekranie.Tylko jak taka 'Flandria' ma być dziełem ze względu na swoją monotonię i zero absolutne to co w takim razie z filmami naprawdę wyrazistymi, mocnymi, dobrymi, lub odwrotnie - poetyckimi, pięknymi... [quote/]
Nie twierdzę, że to jakieś arcydzieło. Dla mnie to dobry, ciekawy film. Ciekawy ze względu na treść, ale też na stylistykę odmienną od tego, do czego przyzwyczaiło nas popularne kino. Nie jest to przyjemne w odbiorze, ale widzę w tym konsekwencję w budowaniu pewnej wizji świata. I pasuje mi to do tej historii.przerzucanie głownych bohaterów w środek jakiejś pustyni, piwko w okopach i później spacer pięciu osamotnionych panów nie wiadomo gdzie skąd i po co. [quote/]
A czy to jest do czegoś potrzebne? Reżyser pokazuje zachowania w czasie wojny. Nie musimy wiedzieć co to za wojna, po co i dokąd żolnierze idą. Chodzi o to, żeby pokazać ludzkie zachowania i reakcje.No ale to tylko moje zdanie, może jestem za mało inteligentny by pojąć wspaniałe pomysły pana Dumonta... Tak czy inaczej zdania nie zmieniam - dla mnie film jest poprostu słaby.
Powrót do 6. - Filmy - wypowiedz się!