Nareszcie! Nareszcie film, któremu dałbym 6, gdyby startował w konkursie

Niby nic nowego, niby dość ograna historia. A jednak reżyserka potrafiła wycisnąć z niej wszystko, co się tylko dało i nakręcić naprawdę piękny film. Prawdziwa perełka festiwalu. Przejmująca opowieść o wielkim uczuciu i towarzyszącym mu stopniowym zbliżaniu się, otwieraniu się na siebie dwójki bohaterów. Obserwujemy ich jak wychodzą z przypisanych im ról, jak opadają maski, którymi odgrodzili się od świata i bolesnych wspomnień, a ich początkowo powierzchowne relacje przeradzają się w zaufanie, a w końcu w miłość. Tytuł trafnie oddaje to, co jest w tej historii najważniejsze - słowa nie oddadzą, nie opiszą wszystkiego. Choć są tu ważne, to co najistotnijesze, pozostaje niewypowiedziane, uchwycone w spojrzeniach, w gestach, w momentach ciszy. Zrozumienie bohaterów odbywa się poza słowami.
Reżyserka zadbała o wspaniały klimat filmu - umiejscowienie akcji w tak odrealnionym miejscu, jak platforma wiertnicza na środku morza było genialnym pomysłem. Ta niesamowita, pięknie sfilmowana sceneria sprzyja zbudowaniu nastroju wyciszenia, uspokojenia. Do tego pierwszorzędne aktorstwo i otrzymujemy film wybitny. Film, od którego nie można się oderwać, który chwilami chwyta za gardło i o którym nie można i nie chce się zapomnieć.