A ja obejrzalem film Legenda o czasie. Po opisie w dodatku z GW spodziewalem się uczty duchowej dla oczu (np. jak w Dziennikach motocyklowych) a przede wszystkim mnóstwo flamenco. Zaczęlo się tak pięknie, że wbilo mnie w fotelu i rzeklem: O to wlaśnie jest to!!!!

) Niestety później nie bylo już tak dobrze. Film jest podzielony na dwie części: historię Israela i Mamiko. Pierwsza część to raczej opowieść o nastolatkach ze slumsów, gdzie flamenco jak na lekarstwo, bardziej film spoleczny (coś jak Tsotsi tylko o wiele slabsze), dlużyzny zdjęciowe, dialogi zbyt rozwlekle itd. i tylko czasami padają pytania do Israela czemu nie śpiewa choc ma talent. Niestety widz nie ma szans, aby przekonać się czy to prawda - podsumowując film spoleczny o dorastajacym nastolatku, który gubi swoj talent. Druga część zawiera już o wiele więcej muzyki, Mamiko jest bardziej wyrazistą postacią niż Isreael, jej przeżycia wplatają się w muzykę i tworzą interesujący obraz.
Dla mie jednak jalepszą postacią tego filmu byl Joji - Japończym mieszający na San Fernardo. Chociaż to postać drugoplanowa, to chyba najbardziej autentyczna, sypatyczna i tragiczna, otwarta na ludzi i skryta za swoimi tajemnicami.
Ciekawy film ale gdyby mial więcej flamenco zyskalby o wiele więcej. I trzeba koniecznie obejrzeć do końca napisów.