Polecam ten film. Chyba jutro jest jeszcze jeden seans.
Prosty, oszczędny, ale i bolesny film o śmierci, przemijaniu i traumie. Wyobrażam sobie, że ktoś może mu zarzucić przesadną ckliwość, dla mnie jednak granica nie została przekroczona. Film bardzo mądry, ale nie ma w nim ani nadętej filozofii ani banalnej psychologii - tylko uniwersalne mądrości, poruszone w prosty, prawdziwy sposób.
To był mój pierwszy seans na festiwalu, na którym publiczność nie wychodziła na napisach i zamyślona, wzruszona siedziała do końca.