po wielu rozmowach z uczestnikami festiwalu, zarówno na żywo, jak i na różnych forach internetowych chciałbym poruszyć temat imprez w klubie festiwalowym. otóż mam parę sugestii, co wg. mnie (i jak mi się wydaje nie tylko) powinno się zmienić w kwestii imprez klubowych.
po pierwsze apelowałbym o większą różnorodność muzyczną. oprócz muzyki house istnieje wiele odmian muzyki tanecznej, którą publiczność festiwalowa z łatwością by zaakceptowała. słuchanie setów Noviki przez niemal cały festiwal było naprawde nużące, a o tym, że ludzie chcieliby czegoś innego świadczy pozytywna reakcja i szał w czasie występu Masali, a także impreza z muzą z lat 70 i 80 tych. oprócz wszędobylskiego house mamy też np. reggae dancehall, drum&bass, electro, różne "czarne" brzmienia, że o zwykłym rock'n'rollu nie wspomnę...
po drugie, coś co mnie co prawda nie dotyczyło jako wolontariusza, ale ceny wejściówek na imprezy były jednak troszkę zawyżone. nic dziwnego, że chwilami klub świecił pustkami, skoro za rzeczoną Novikę trzeba było czasem zapłacić 20 złotych :/
rzecz trzecia i ostatnia, ale bynajmniej nie najmniej ważna - dobór zespołów. otóż obok enegretycznie funkującego Łąki Łan czy dobrze bawiącego sie z publicznością Pogodno można było zobaczyć też mocno awangardowe Unforgiven Trio czy O.K.O. o tym, że muzyka tych dwóch ostatnich zespołów nie za dobrze przyjmuje się w, jakby nie było, imprezowym klubie festiwalowym, świadczą pustki przed sceną, jakie można było zobaczyć. wbrew pozorom nie chciałbym bym jednak, żeby takie zespoły nie mogły grać w Cieszynie. raczej proponowałbym, żeby grały one w jakimś mniejszym, drugim klubie festiwalowym. wg. mnie to był trochę zgrzyt, kiedy po natchnionym koncercie Trzaski rozpoczęła się housowa dyskoteka.
wszystko to spisane jest na gorąco, mam nadzieję, że ktoś skomentuje, to, co tutaj napisałem.