Process, C.S. Leigh

Wasze opinie o filmach 5. Festiwal Fimowego ENH. Dyskusje o odbywających się spotkaniach, wystawach, wykładach, koncertach.
Avatar użytkownika
Querelle
 
Posty: 874
Na forum od:
24 gru 04, 4:26

Post 2 sie 05, 14:48

"PROCESS" CS Leigh - mój numer jeden tegorocznego wyśmienitego konkursu. Ten film wzruszył mnie do głębi... posiada w sobie coś z "Pieśni z drugiego piętra" Roya Anderssona... Piękne, długie ujęcia... Takie kino, jak "Process", kocham. Szósteczka.
Dla mnie kluczowymi scenami dzieła Leigh są sceny w teatrze oraz metrze. Czy milczenie kobiety na deskach wypełnionego po brzegi teatru, niemożność wejścia w teatralny świat, niezdolność do jakichkolwiek artystycznych uniesień należy traktować jako wynik nieszczęść w postaci utraty dziecka i śmiertelnej choroby? Czy ta scena dzieje się w świecie rzeczywistym? W moim mniemaniu jest ostatnią w porządku chronologicznym... jest Sądem Ostatecznym samobójczyni, którą wcześniej (a w porządku filmowym później) widzimy w metrze... Metro w rozumieniu wędrówki dusz po opuszczeniu ciała... Samobójca przemierzyć musi dłuższy odcinek swej ostatecznej podróży, aniżeli kobieta siedząca obok...

A co Wy sądzicie o tym filmie? Bardzo jestem ciekaw Waszych opinii...

Avatar użytkownika
Freak_lodz
 
Posty: 239
Na forum od:
6 lut 05, 17:58

Post 2 sie 05, 15:02

Po tarnation zdecydowanie najlepszy jesli chodzi o konkurs...
Say what you mean
Mean what you say
Say what you feel
Feel what you say

Avatar użytkownika
Natalia
 
Posty: 58
Na forum od:
15 lut 05, 1:19

Post 2 sie 05, 15:05

nie zastanawiałam się nad interpretacją tak mocno (i chyba nie chwytam konceptu z metrem), bo dla mnie ten film to była przede wszystkim atmosfera, chłód. przez większość scen możnaby się zastanawiać nad realnością, bo przeczy temu estetyzacja, aranżacja przestrzeni, nawet stroje- bohaterka jest cały czas nienagannie ubrana. nawet twarz Guillaume'a Depardieu jakby trochę nie stąd.
i postawiłabym jak najwyższą ocenę, gdyby nie ten cholerny numerek z obozu. no naprawdę.

Avatar użytkownika
kubak
 
Posty: 614
Na forum od:
8 gru 04, 10:49

Post 2 sie 05, 15:39

Ta scena w teatrze może mieć takie znaczenie, ale moim zdaniem to jakby jej "druga strona" i być może nawet w tym kierunku została trochę przez reżysera wystylizowana. Sądzę jednak, że ta scena jest wcześniej w porządku chronologicznym i jest realna - główna bohaterka jest aktorką teatralną, o czym dowiadujemy się scenę wcześniej w garberobie. Mam wrażenie, że później nawet gdzieś pojawiają się jej zdjęcia z jakiegoś czasopisma i ze spektakli.
W teatrze kobieta podejmuje decyzje o rezygnacji. Ma rozpocząć spektakl, ale nie jest w stanie. Obsługa teatru wysyła nawet suflera. Kobieta jest kompletnie bierna, przestaje jej na czymkolwiek zależeć. Można powiedzieć, że w teatrze publicznie ogłasza to światu, odziera się z nadziei, złudzeń, nie jest w stanie już grać w życiu jakiejkolwiek roli, nawet na scenie.

Z upływem czasu wspominam ten film coraz lepiej, chociaż po wyjściu z kina nie oceniłem go bardzo wysoko. Kilkakrotnie miałem poczucie niewiarygodności. Nie uwierzyłem na przykład do końca w scenę gwałtownego seksu - reżyser zdecydował się na śmiałe obrazy, ale nie do końca. Może chcąc uniknąć pornografii wytrwale zasłaniał naintymniejsze miejsca, co sprawiło, że cały czas czułem obecność kamery, że to fikcja. Nie wiem jednak, szczerze mówiąc, czy można zrobić tą scenę lepiej, prawdziwiej i nie przesadzić. Wydaje mi się, że tak.
Kłopot miałem też ze sceną samobójstwa. Trwała za długo, zaczęła być nawet sentymentalna.
Podobnie nieco banalna była dla mnie scena, w której główna bohaterka pali zdjęcia.

Gdy wspominam film teraz mankamenty te jednak zacierają się gdzieś coraz bardziej. Na pierwszy plan wychodzi niezwykle nasycona atmosfera oraz wiele innych pięknych symbolicznych obrazów, np. scena zjedzenia potłuczonego lustra czy scena w samochodzie z płaczem dziecka zagłuszonym muzyką. No i fenomalna gra Béatrice Dalle, którą już kiedyś zachwyciłem się w "Trouble every day" Claire Denis. Na festiwalu można było ją jeszcze podziwiać w drugoplanowych rolach w "Clean" oraz "L'Intruz".
Ostatnio edytowano 3 sie 05, 10:54 przez kubak, łącznie edytowano 2 razy
10. Festiwal Filmowy Pięć Smaków / listopad 2016 / piecsmakow.pl

Avatar użytkownika
z
 
Posty: 53
Na forum od:
2 sie 05, 20:15

Post 2 sie 05, 19:23

b.mi sie podobal,zwlaszcza same zdjecia.szostke dalam.potem w rozmowie z kims doszlam do wniosku ze moze rezczywiscie niepotrzebny byl sam motyw dziecka,ze po prostu depresja tez by pasowala a moze i byloby tak lepiej.

kokabaku
 
Posty: 13
Na forum od:
28 gru 04, 18:35

Post 2 sie 05, 23:14

Wydawało mi się, że lubię reżysera,że mnie przekonuje, dlatego długo starałam się uwierzyć w ten film. Nie wiem w czym problem. Chyba w przeakcentowaniu tzn jak jest jakiś symbol, to on sam w sobie jest znakiem, ja nie potrzebuje drogowskazu "patrzcie, to symbol". No i fałszywy realizm się robi, jakaś nachalność. Nie bardzo umiem sprecyzowac...Ale najbardziej irytowało mnie aktorstwo Dalle:PRETENSJONALNE!!!
lubię kawę

kukla mamakuna
 

Post 3 sie 05, 2:06

Zaden film nigdy nie wywołał we mnie takich emocji- byłem doprawdy wkurw…- az piana toczyla się z pyska… chyba przed projekcja wysr... swoja wrażliwość. wszystko było tandetne, banalne i niepotrzebne… piekne, dlugie ujecia?! czy nie było to czyste efekciarstwo? nie przecze bowiem, film wizualnie mogl się podobac… ale był zlepkiem, w przytlaczajacej większości, grafomańskich i cholernie irytujacych scen- np. przygodny seks, zestaw malego samobójcy, czy tez wyzej wymienione: „numerek z obozu" i „palenie zdjęć”. pozeranie szkla tez szczególnie mnie nie zachwycilo. Na dokładkę jakze oryginalny nielinearny montaż i głębia cytatow… Nie poczułem nic, poza obrzydzeniem i wściekłością. a chlod i odrealnienie zupełnie do mnie nie przemawia… niemniej jednak „dzielo” kontrowersyjne- niewatpliwie wywoluje silne emocje, i może po prostu jestem niewrażliwym i nieczułym na finezje jezyka filmowego tworcy processu prostakiem...
poza tym zgadzam sie- konkurs byl w tym roku wysmienity..

Avatar użytkownika
z
 
Posty: 53
Na forum od:
2 sie 05, 20:15

Post 3 sie 05, 11:48

kukla>mi sie wlasnie wydawalo ze te sceny ktore wydawaloby sie musza wypasc grafomansko jednak tak nie wypadaja dzieki sposobowi w jaki sa odrealnione a jednak dalej sa prawdziwe, jesli wiesz o co mi chodzi

Avatar użytkownika
forever_ more
 
Posty: 39
Na forum od:
16 lut 05, 19:24

Post 3 sie 05, 12:24

Ten film urzekl mnie totalnie dzieki temu, co nazywam 'podwazaniem filmowosci'. Z jednej strony mamy wielki dramat, rozpacz, bol, cierpienie, ktore mozna ukazac tak, zeby widz mial wrazenie, ze przezywa czesc tego wszystkiego, ale z drugiej cos nieustannie od ekranu odpycha - muzyka, kolory, wnetrza, sposob grania, zajebiscie dopracowana i wysmakowana kompozycja kadru. Tak jakby autor mowil w kolko: 'Widzu, to tylko film. Nie oszukujmy sie, i tak nie przezyjesz i nie zrozumiesz tego, co przezywaja i rozumieja ci ludzie, ktorzy przeciez rowniez tego nie przezywaja i nie rozumieja, ale udaja, ze tak jest.' Ciagle dzwoni mi w uszach haslo reklamowe "Rekonstrukcji: Ten film to tylko konstrukcja, ale i tak boli.
Strasznie mi sie podobalo to, co napisano w gazetce: ze to performance smierci. Ale padlo tam zdanie, z ktorym zgodzic sie nie moge: ze bariera powstala miedzy filmem a widzem jest wada filmu. Przeciez to zabieg calkowicie zamierzony, zabojczo dotkliwy i najbardziej szczery z mozliwych. Czuc w nim, ze autor rzuca wyzwanie widzowi i stawia na jego przenikliwosc. Wykazuje sie szalencza swiadomoscia nie tylko formy w kinie, ale samej konwencji, zna cel, ktoremu sluzy kazdy srodek wyrazu i wyciska z niego absolutnie wszystko.
Moim zdaniem to jeden z najuczciwszych filmow.

Avatar użytkownika
forever_ more
 
Posty: 39
Na forum od:
16 lut 05, 19:24

Post 3 sie 05, 12:29

kokabaku napisał(a):Wydawało mi się, że lubię reżysera,że mnie przekonuje, dlatego długo starałam się uwierzyć w ten film. Nie wiem w czym problem. Chyba w przeakcentowaniu tzn jak jest jakiś symbol, to on sam w sobie jest znakiem, ja nie potrzebuje drogowskazu "patrzcie, to symbol". No i fałszywy realizm się robi, jakaś nachalność. Nie bardzo umiem sprecyzowac...Ale najbardziej irytowało mnie aktorstwo Dalle:PRETENSJONALNE!!!


Wlasnie. Bo nie miales uwierzyc rezyserowi, nikt cie nie przekonywal do tego swiata ani do opowiesci. Dla mnie po prostu ktos bezustannie podkreslal twoja kondycje jako widza, twoja sytuacje wobec swiata przedstawionego, twoja niemoznosc zrozumienia, odebrania, przezycia. Ktos podkreslal swoja odmiennosc jako tworcy wobec twojej jako widza.

To nie byl film, ktory powstawal w wyobrazni widza, ktory mogl zostac przez niego zmontowany i zinterpretowany dowolnie. To byl film, w ktorym rezyser pokazal, ze zobaczysz i zrozumiesz wylacznie tyle, ile on zechce, zebys zobaczyl i zrozumial.

ania_szm
 
Posty: 10
Na forum od:
15 maja 05, 8:49

Post 3 sie 05, 14:46

Mi się ten film w ogóle nie podobał był przeitelektualizowany, udawał cos czy mnie jest. Przypominał mi "Pod moja skórą" wyświetlane dwa lata temu w Cieszynie. "Proces" moim zadniem reprezentuje wszystko co najgorsze we współczesnym francuskim kinie. Cały ten obraz to jedno wiekie oszustwo i epatowanie spektakularnymi pustymi scenami.

MK
 
Posty: 896
Na forum od:
26 gru 04, 10:41

Post 5 sie 05, 10:44

Process byl zdecydowanie najlepszym filmem konkursowym, ale nie liczyliśmy, że wygra, bo to jeden z tych filmów, które albo powalają albo są nie do przyjęcia. Myślę, że nie trzeba w nim szukac żadnych symboli ani trzeciego dna. Pokazuje proces nawet już nie samobójstwa tylko "wymazywania" samej siebie, muszę przyznać, ze pierwszy raz coś takiego w kinie widziałam. Beatrice Dalle była wspaniała.
MK

kokabaku
 
Posty: 13
Na forum od:
28 gru 04, 18:35

Post 5 sie 05, 18:59

Czy są jakieś wyróżniki, symptomy " tych filmów, które albo powalają, albo są nie do przyjęcia" ?
lubię kawę

Avatar użytkownika
Natalia
 
Posty: 58
Na forum od:
15 lut 05, 1:19

Post 5 sie 05, 20:07

w przypadku Process odpowiedź jest dosyć prosta, ale tak ogólnie to ciekawe pytanie, zasadniczo

Yellowe
 
Posty: 129
Na forum od:
18 mar 05, 17:24

Post 5 sie 05, 20:46

zawsze doszukuje sie glebszych motywow w filmach, a tutaj byly ewidentne. dalem 6, chociaz moze nieco to za duzo.
mi zapadlo rowniez ujecie, zaraz przed metrem, jak bohaterka jedzie samochodem i w tle widac wielki blok ze swiatlami ukladajacymi sie w krzyz.

Avatar użytkownika
kubak
 
Posty: 614
Na forum od:
8 gru 04, 10:49

Post 5 sie 05, 21:00

A popatrz, ja tego nie zauważyłem.

Jest jedna scena sporna: scena w pustym metrze. Podobno kobieta, która przez chwilę jedzie z główną bohaterką (zresztą chyba jej koleżanka z teatru, a potem żona jej męża) przed wyjściem zostawia jej coś na siedzeniu. Prawdopodobnie jest to zestaw przyrządów, którymi kobieta potem zabija się. Czy Wy też to zauważyliście?
10. Festiwal Filmowy Pięć Smaków / listopad 2016 / piecsmakow.pl

Avatar użytkownika
Freak_lodz
 
Posty: 239
Na forum od:
6 lut 05, 17:58

Post 5 sie 05, 21:03

kurcze ...wlasnie tez mi sie wydawalo ze to ta sama torba
Say what you mean
Mean what you say
Say what you feel
Feel what you say

mp
 
Posty: 152
Na forum od:
2 sie 05, 10:42

Post 5 sie 05, 21:06

to tylko świadczy że ten film nie jest to jednorazowego oglądania


Powrót do 5. - Program festiwalu