Spojrzenie pełne niedowierzania i uśmiech pełen politowania - takie reakcje może wzbudzić założony przeze mnie wątek i jest to całkowicie zrozumiałe. A jednak ośmieliłam się napisać. Jestem jedną z tych osób: wierna od wielu lat Nowym Horyzontom, czekająca cały rok na kolejny Festiwal... a jednak bez karnetu, z własnej winy/głupoty. Byłam bardzo zajęta, ale czy to jest jakieś usprawiedliwienie? Nie wydaje mi się... nagle ocknęłam się na początku czerwca, że trzeba kupić karnet, ale już było za późno. Teraz bardzo ciężko patrzy mi się na swoje odbicie w lustrze... Nie wyobrażam sobie wakacji bez Nowych Horyzontów na takich zasadach, jak zawsze. Próbowałam różnymi ścieżkami jakoś zdobyć karnet, ale bez rezultatu. Powinnam pewnie jakoś żyć z tym wszystkim, ale wierzę, że zawsze trzeba walczyć do końca o swoje marzenia

Może jest jakaś szansa na zdobycie karnetu, bo ktoś się rozchorował, albo nie może pojechać na Festiwal i choć karnety są imienne - w drodze wyjątku mogłabym jakoś go odkupić i skorzystać z niego? Jeśli jest choćby cień nadziei - będę wdzięczna za wiadomość
