22 paź 15, 21:38
I znowu miasto, miejsce. Polecam ten pełen kontrastów film wszystkim tym, którzy szukają ukrytej relacji, w jaką wchodzi z miejscem człowiek tkwiący w określonym punkcie na mapie. Niektórzy twierdzą, że wszędzie jest tak samo i ten punkt nie ma znaczenia, inni budują wokół niego swoją historię. Olson należy do tych drugich - ale czy na pewno zrobiła o tym film? "Królewski szlak" pozostaje raczej formą literacką, wygłoszonym przez nią (voice over) erudycyjnym esejem ilustrowanym statycznymi kadrami w stylu Benninga. To jest rzecz i mądra, stąd też nieco chłodna, i zmysłowa, bo w wielu fragmentach bardzo osobista, i zagadkowa. Opowieść o ruchu, który nigdy nie osiąga spełnienia, o takiej samej miłości, o przeszłości, której nic już nie zmieni i o kinie, które zawiera w sobie wszystkie te wymienione wcześniej wątki. Film, albo coś innego niż film, któremu warto poświęcić uwagę.