Wołanie

Filmy 14. TNH - wypowiedz się!
Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 30 lip 14, 1:29

Wojcieszek faktycznie nie do oglądania, ale "Wołania" będę bronił. Nie jest to może film oryginalny, ale mimo to podobał mi się poddałem się jego rytmowi i zaciekawiło mnie podejście do postaci matki, która okazała się bardzo ważna.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Avatar użytkownika
psubrat
 
Posty: 909
Na forum od:
30 cze 05, 15:47

Post 30 lip 14, 9:28

Mrozikos667 napisał(a):zaciekawiło mnie podejście do postaci matki, która okazała się bardzo ważna.

Możesz rozwinąć?
"let's just imitate the real, until we find a better one..."

sally
 
Posty: 83
Na forum od:
23 gru 12, 16:08

Post 30 lip 14, 11:25

"Jak całkowicie zniknąć" to szczytowe osiągnięcie kina narcystycznego, niewiele więcej w nim odnajduję poza chęcią dostarczenia sobie przyjemności przez twórcę. Ale "Wołanie" to kino, jakiego chcę więcej. Udany debiut. Interesujący temat i klimat.Wciąż można zobaczyć-więc polecam.

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 30 lip 14, 21:52

psubrat napisał(a):
Mrozikos667 napisał(a):zaciekawiło mnie podejście do postaci matki, która okazała się bardzo ważna.

Możesz rozwinąć?


bardzo intrygujące (matka to w Hubie)

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 30 lip 14, 22:13

sally napisał(a): Interesujący temat i klimat.


Proszę o zapodanie o jaki temat chodzi ?

sally
 
Posty: 83
Na forum od:
23 gru 12, 16:08

Post 30 lip 14, 23:25

Mam na myśli szeroko rozumiane zagadnienie inicjacji.

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 31 lip 14, 0:26

Rozwijam, aczkolwiek chyba jeszcze nie całą rolkę - na to przyjdzie czas, gdy się wyśpię. Często słyszę - niejednokrotnie zresztą zasadne - narzekania na to, że polskie kino wciąż kurczowo trzyma się figury Ojca, kobiety pozostawiając na boku. I tutaj teoretycznie też tak jest - w końcu przez cały film obserwujemy ojca i syna. Jednak cała wyprawa i wszystkie problemy z wzajemnym niezrozumieniem wynikają z bólu po stracie matki/żony. Nie ma jej na ekranie, ale pierwsze ujęcie ustawia narrację - to ona wprawiła całą tę machinę w ruch, więc nawet jeśli w sensie fizycznym kobieta jest tu znów na bocznym torze, to jednak mam wrażenie, że jest jedyną w całym filmie faktyczną siłą sprawczą (rzecz jasna poza zbirami, ale to inna sprawa). Choć może "siła sprawcza" to też złe określenie, bo to w końcu nie jej działanie, a tylko jej nieobecność zapoczątkowują całą narrację. Jednak to, że ta nieobecność jest odczuwana przez mężczyzn tak dotkliwie, i tak stanowi postęp względem klasycznych filmów o Ojcach i ich Synach.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 31 lip 14, 6:26

ja to odczytuję trochę inaczej: dla mnie ten film opowiada o postrzyżynach. To taki wyjęty z polskiej prehistorii rytuał, w którym chłopiec w określonym wieku przechodzi spod opieki matki pod opiekę ojca. Ponieważ do tej pory nosił długie włosy, są mu one symbolicznie ścinane. W tradycyjnym społeczeństwie podział pomiędzy kobiecą a męską przestrzenią jest realny i jasny, a każde przejście musi być znaczące. Stąd stojąca woda w pierwszym ujęciu i matczyna kołysanka, to powtarzane "śpij", kobiecość jako trwanie i bezruch (uśpienie), męskość jako działanie i ruch (wyprawa do lasu). Początek filmu jest więc osadzony w czymś bardzo pierwotnym, pochodzącym spoza czasu, co się powtarza w cyklu kolejnego życia. Stąd też - jak mi się wydaje - pochodzi wrażenie, że ojciec jest figurą obcego, którego chłopiec z dystansu obserwuje i przed którym w jednej scenie się chowa.

Zasadniczą kwestią byłaby tu próba wpisania się w, bądź przełamania tej odwiecznej historii. Takim współczesnym gestem byłby fakt, że bliskość z ojcem w efekcie zbudowana zostaje na jego słabości. Na przekonaniu - wbrew tradycyjnemu myśleniu o mocy autorytetu - że poznać człowieka naprawdę możemy tylko w chwili upadku. I że to jest wartość. Ale nie jestem pewna, czy scena dialogu przy ognisku jest na to dowodem. Ja tej sceny nie rozumiem, nie rozumiem rozmowy o modlitwie. I może tu właśnie kryje się ta matka, o której mówi Mrozik. Może wpadniecie na jakiś pomysł.

ps. możemy to przenieść do osobnego wątku o Wołaniu?

Avatar użytkownika
Franciszek
 
Posty: 171
Na forum od:
30 lip 13, 20:01

Post 31 lip 14, 8:22

Ja wciąż nie mogę wyjść z podziwu nad faktem, jak dobrze się śpi na tym filmie :roll:
I killed my father, I ate human flesh and I quiver with joy!

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 1 sie 14, 0:12

myślę, że na wielu filmach się dobrze śpi jeśli człowiek nie przychodzi wyspany

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 1 sie 14, 0:13

aszeffel napisał(a): Ponieważ do tej pory nosił długie włosy, są mu one symbolicznie ścinane.


Czy ja przespałem scenę ucinania włosów ?

Avatar użytkownika
Franciszek
 
Posty: 171
Na forum od:
30 lip 13, 20:01

Post 1 sie 14, 0:41

tangerine napisał(a):myślę, że na wielu filmach się dobrze śpi jeśli człowiek nie przychodzi wyspany

Nieprawda, na wszystkich udawało mi się po 10 minutach przełamać i oglądać bez mrużenia oczu, na tym nie wyszło.
I killed my father, I ate human flesh and I quiver with joy!

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 1 sie 14, 6:07

żadnego ścinania

Avatar użytkownika
psubrat
 
Posty: 909
Na forum od:
30 cze 05, 15:47

Post 4 sie 14, 16:51

Podczas dyskusji po drugim seansie reżyser wspomniał, że o ile postaci matki w filmie nie ma, o tyle w oryginalnym tekście opowiadania "Zimorodek" pojawiała się ona oraz jej matka w przemyśleniach chłopca. Nie czuję za bardzo, jak sugeruje Mrozikoss, żeby to jej postać była siłą sprawczą przedsięwzięcia.
"let's just imitate the real, until we find a better one..."


Powrót do Każdy ma swoje kino



cron