Owca

Filmy 14. TNH - wypowiedz się!
Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 26 lip 14, 20:58

Film, z którego wyszło dużo osób. Film, który jest bardzo dziwny, że oglądając zadajesz sobie pytanie, co to za film ? Jednak gdy się skończył myślisz / przynajmniej ja / ależ to był film !

Póki co nie potrafię nic więcej o nim napisać, ale jest w głowie.

Avatar użytkownika
psubrat
 
Posty: 909
Na forum od:
30 cze 05, 15:47

Post 26 lip 14, 21:00

Szkoda, że się nie przyjął. To kino, które mnie bardzo poruszyło, nawet jeśli jest zbyt łatwo wykoncypowanym debiutem. Historia Mouton zwyczajnie mnie przejęła, po ludzku.
"let's just imitate the real, until we find a better one..."

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 26 lip 14, 21:17

bo to jest bardzo ludzki / człowieczy film - wykoncypowane ? czy ja wiem, takie historie się zdarzają

Avatar użytkownika
Franciszek
 
Posty: 171
Na forum od:
30 lip 13, 20:01

Post 27 lip 14, 22:53

Byłem bliski rezygnacji z seansu pod wpływem negatywnych komentarzy, ale cieszę się, że nie zrezygnowałem. Dla mnie na razie numer jeden w konkursie.
Przejdę do rzeczy istotnych dla fabuły (ostrzegam).
Bardzo spodobał mi się zabieg odejścia w drugiej części od głównego bohatera. Chociaż nie. "Spodobał mi się" to złe słowa. Bo wręcz przeciwnie, żałowałem, że go już nie ma i wiedziałem, że już nie wróci. Twórcom udało się wykonać na mnie sztuczkę odczuwania utraty, o której ten film traktował. Do drugiej części podszedłem bardzo emocjonalnie. Trafna plansza o życiu, które toczyło się dalej. Bo przecież tak to jest - obiecujemy utrzymaniu kontaktu, ale w końcu zanika. Niby mówimy, że nigdy nie zapomnimy, a zapominamy. Oczywiście nie zawsze, ale jakże często!
Do tego estetyka - czy to zabieg kinofilski, czy chęć zbliżenia się do tego całego cinema-verite, nie zdążyłem zapytać. Ale taśma 16mm, to całe ziarno - zostałem kupiony.
I killed my father, I ate human flesh and I quiver with joy!

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 27 lip 14, 23:33

Film przygnębiający, robiony z perspektywy depresyjnej, pokazujący świat w którym zatraciły się ideały braterstwa, podstawowe więzi ludzkie. Trochę może eksperyment formalny ciąży na samym przekazie, ale zdjęcia wynagradzają to i unoszą film za pomocą intrygującej i konsekwentnej estetyki. Wciąż nie najlepszy film jaki widziałem w tym roku, ale taki konkurs to ja chętnie będę oglądał w przyszłości.

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 28 lip 14, 7:44

Mówię to od wczoraj kolegom z forum, bulwersując niektórych, ale napiszę też tutaj. Dla mnie to najlepszy film konkursowy od wielu wielu lat - gdzieś tak od Delty Mundruczó. Bardzo ważny dla mnie osobiście temat, idealne stopienie formy (bardzo znaczącej - co też lubię) z treścią. Wspaniałe również zdjęcia i (jakkolwiek bardzo oszczędnie użyta) muzyka. W tym filmie podobało mi się dokładnie wszystko, a takie cuda raczej mi się nie zdarzają.

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 28 lip 14, 7:59

Słyszałem, że niektórzy zarzucali filmowi, że nie jest nowohoryzontowy (co jest zarzutem równie ciężkim jak powiedzieć hihopowcowi, że nie jest prawdziwy). Kompletnie tego nie rozumiem, bo - czy się ten film lubi, czy nie - trzeba chyba złej woli, żeby nie dostrzec jego pomysłowości, nowatorstwa i perfekcji. Ja byłbym zachwycony, gdyby wszystkie filmy konkursowe były na takim poziomie.
I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 28 lip 14, 8:00

u mnie mocna piątka

ayya
 
Posty: 669
Na forum od:
27 lip 09, 10:52

Post 28 lip 14, 9:46

To nie był zły film, ale dla mnie był zwyczajny po prostu. Nie był właśnie nowohoryzontowy, nic eksperymentalnego w nim właściwie nie było, ale też jako taki 'normalny' film był trochę nudny. Ładne zdjęcia w ziarnie i taka aksamitna narracja, historyjka, która sobie po prostu płynie i nawet, gdy jej kierunek się diametralnie zmienia, nic dalej się nie dzieje.

kovan
 
Posty: 205
Na forum od:
19 wrz 10, 14:19

Post 28 lip 14, 10:33

Mój numer 2. w konkursie póki co (miejsce pierwsze aktualnie zajmuje White Shadow). Fantastycznie - jak już zwrócono tutaj uwagę - zgrano treść z formą.

I pomyślałem przed chwilą o scenie plucia i mam takie wrażenie, że jej właściwe miejsce jest gdzieś na samym końcu filmu.

Franciszek napisał(a):Trafna plansza o życiu, które toczyło się dalej. Bo przecież tak to jest - obiecujemy utrzymaniu kontaktu, ale w końcu zanika. Niby mówimy, że nigdy nie zapomnimy, a zapominamy. Oczywiście nie zawsze, ale jakże często!
Do tego estetyka - czy to zabieg kinofilski, czy chęć zbliżenia się do tego całego cinema-verite, nie zdążyłem zapytać. Ale taśma 16mm, to całe ziarno - zostałem kupiony.

Właśnie tak! Miałem co prawda pewne podejrzenia, czy film aby na pewno puszczany był z taśmy, czy może wrzucono jakiś filtr na cyfrę.

Swoją drogą, pamięta ktoś, czy w zeszłym roku (albo w tym, albo dwa lata temu) był choć jeden film konkursowy z taśmy?

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 28 lip 14, 12:20

Podczas rozmowy z reżyserami (po 2 projekcji) ktoś zwrócił uwagę na to, że jest to może film o utracie, ale jednocześnie o momencie uświadomienia sobie, że właściwie Mouton tak naprawdę nic nie miał, nie miał czego tracić. Cała pierwsza część pokazuje, jak buduje sobie swoje miejsce w świecie: uwalnia się od matki, ma jakiś dom, pracę, miłość i jedynie scena z pluciem ten obraz zaburza, jest jak zapowiedź. Moim zdaniem nie mogłaby znaleźć się w innym miejscu.

Avatar użytkownika
psubrat
 
Posty: 909
Na forum od:
30 cze 05, 15:47

Post 28 lip 14, 12:34

Ponoć po pierwszej projekcji filmu padło w stronę reżyserów pytanie o właśnie tę scenę plucia, o jej znaczenie itp. Odpowiedzieli, że ma ona związek z jakimś rytuałem i że bliski jest on pocałunkowi. :D To ciekawa logika autorów, subtelne postanowienie żeby kpić z idiotycznych pytań widowni, a koncentrować się tylko na tych rzeczowych.
"let's just imitate the real, until we find a better one..."

kovan
 
Posty: 205
Na forum od:
19 wrz 10, 14:19

Post 28 lip 14, 12:41

aszeffel napisał(a):Podczas rozmowy z reżyserami (po 2 projekcji) ktoś zwrócił uwagę na to, że jest to może film o utracie, ale jednocześnie o momencie uświadomienia sobie, że właściwie Mouton tak naprawdę nic nie miał, nie miał czego tracić. Cała pierwsza część pokazuje, jak buduje sobie swoje miejsce w świecie: uwalnia się od matki, ma jakiś dom, pracę, miłość i jedynie scena z pluciem ten obraz zaburza, jest jak zapowiedź. Moim zdaniem nie mogłaby znaleźć się w innym miejscu.

W 100% się zgadzam - zwłaszcza co do potraktowania jej jako zapowiedzi; miałem na myśli to, że ta scena - w swoim duchu - jakby przynależy do drugiej części filmu i z nią koresponduje, będąc jednocześnie w całkowitym oderwaniu od tego, co widzimy w części pierwszej.

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 28 lip 14, 13:46

psubrat napisał(a):Ponoć po pierwszej projekcji filmu padło w stronę reżyserów pytanie o właśnie tę scenę plucia, o jej znaczenie itp. Odpowiedzieli, że ma ona związek z jakimś rytuałem i że bliski jest on pocałunkowi. :D To ciekawa logika autorów, subtelne postanowienie żeby kpić z idiotycznych pytań widowni, a koncentrować się tylko na tych rzeczowych.


Zgadza się. Takich scen jest kilka - jak rytuał pocierania ryby. Scena z pluciem należy pewnie do tego porządku. Na pewno jest to jakiś rytuał "akceptacji", przyjęcia do środowiska, co jednocześnie nie zmienia wymowy tradycyjnej. Jest to zakamuflowana "rytualnie" forma przemocy symbolicznej. Wymowna jest przede wszystkim scena w której Owca przerywa posiłek by wrócić do pracy. To milczenie, brak prośby ze strony szefa wskazuje na niesymetryczne relacje.

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 28 lip 14, 13:51

aszeffel napisał(a):Cała pierwsza część pokazuje, jak buduje sobie swoje miejsce w świecie: uwalnia się od matki, ma jakiś dom, pracę, miłość i jedynie scena z pluciem ten obraz zaburza, jest jak zapowiedź.


No tak, ale już na starcie jego możliwości budowy własnego miejsca w świecie są mocno ograniczone. Buduje na bardzo wątłych fundamentach i o tym jak rozumiem też miał być ten film.

Avatar użytkownika
okon
 
Posty: 766
Na forum od:
31 sty 05, 22:00

Post 28 lip 14, 14:37

Dla mnie to też ważny film i choć widziałem go kilka miesięcy temu, to niektóre sceny wciąż do mnie wracają. Być może jest prosty, ale na pewno nie zwyczajny - wszystko tam jest dopracowane, koronkowe, z każdą sceną twórcy oddalają się od szufladki kina społecznego. Bohater swoją kruchością, ale i wytrwałością przypominał mi... Beatrice z Koronczarki.

Nie odebrałem tego filmu jako depresyjny, reżyserzy reprezentują raczej stanowisko realistyczne, trzeźwe, akceptujące to, co przynosi życie.

Co do sceny z pluciem, to jest to oczywiście rytuał przejścia, przyjęcia do grona znajomych, ale w uśmiechu Owcy, którym przyjmuje on tę przemoc, zawiera się też jego podejście do życia - pokorne, być może naiwne - i potrzeba akceptacji.

kovan
 
Posty: 205
Na forum od:
19 wrz 10, 14:19

Post 28 lip 14, 15:00

okon napisał(a):(...) w uśmiechu Owcy, którym przyjmuje on tę przemoc, zawiera się też jego podejście do życia - pokorne, być może naiwne - i potrzeba akceptacji.

Taki też odbiór sugeruje tytuł/ przydomek bohatera. W kręgu kultury judeochrześcijańskiej owca / baranek kojarzy się przede wszystkim z niewinną, naiwną ofiarą.

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 28 lip 14, 20:16

ayya napisał(a):To nie był zły film, ale dla mnie był zwyczajny po prostu. Nie był właśnie nowohoryzontowy, nic eksperymentalnego w nim właściwie nie było, ale też jako taki 'normalny' film był trochę nudny.

Za bardzo nie rozumiem zarzutu o "nienowohoryzontowość" tego filmu. A co jak dotąd było bardziej nowohoryzontowe w konkursie? Dystans, Biały cień, Canopy? No bez żartów!

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 28 lip 14, 20:58

dl mnie to był film bardzo nowohoryzontowy, tak jak dzisiejszy poza konkursowy India Song :)

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 28 lip 14, 22:39

eliska napisał(a):dl mnie to był film bardzo nowohoryzontowy, tak jak dzisiejszy poza konkursowy India Song :)


neomodernizm stuprocentowy

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 28 lip 14, 22:44

ale w spisie treści książki o okropnej okładce nie ma tego nazwiska

http://www.nowehoryzonty.pl/artykul.do?id=1920

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 28 lip 14, 23:07

może faktycznie to już początek post-neomodernizmu :idea:

Avatar użytkownika
Franciszek
 
Posty: 171
Na forum od:
30 lip 13, 20:01

Post 28 lip 14, 23:34

aszeffel napisał(a):ale w spisie treści książki o okropnej okładce nie ma tego nazwiska

http://www.nowehoryzonty.pl/artykul.do?id=1920


Okładka jest okropna, ale za to w środku ładnie. Zamiast czytać chce mi się przeglądać literki.
I killed my father, I ate human flesh and I quiver with joy!

yyo
 

Post 29 lip 14, 1:39

tylko mnie "niespodziewane wydarzenie" rozbawiło?! zapowiedź babki z offu wydała mi się niedorzeczna, ale potem dokładnie widząc tę scenę, sama poczułam się, jakby ktoś przez przypadek przeciął mi kawałek głowy. ot, masakra mechaniczną wersja nowohoryzontowa. rozprawa o porzuceniu, tęsknocie, pozornych relacjach, czyli o robieniu w chuja z symbolicznymi imionami, cyckami i bezdomnymi psami. odpowiednio snujowata, tajemnicza i surowa. i te ziarniste zdjęcia, i ta cisza. przełamywana np. metalowym growlem w scenie łóżkomatkowawania (dobre). z filmu "mężczyzna idzie" przenosimy się trach! do filmu "o mnie beze mnie". jak uzyskać efekt tęsknoty: zabrać mężczyznę, którego losem mieliśmy się przejąć. proste? proste. ciekawe? nawet. nie żałuję, że widziałam - film intrygował konstrukcją :D "zwrot akcji" podziałał jak budzik z szaloną melodyjką, ale to też jakaś wartość.

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 29 lip 14, 2:03

Na razie króciutko - im więcej o nim myślę i dyskutuję, tym lepszy się wydaje. Twórcy okazali się bardzo świadomi tego, co chcieli zrobić (nawet jeśli utrzymują, że do końca im nie wyszło). Ot np. przeszli od części pierwszej do drugiej dokładnie wtedy, gdy już miałem zawyrokować, że jeszcze chwila i umrę z nudów. Ale też o tę nudę, zwykłość pierwszej części chodziło, przez to nerwowość części drugiej działa jeszcze mocniej. Świetna rzecz.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

jagodap
 
Posty: 2
Na forum od:
28 lip 14, 9:14

Post 30 lip 14, 14:23

Mnie poruszyło, iż twórcy "porzucili" bohatera w ten sam sposób jak jego znajomi. Ostatni raz widzimy Owcę na zdjęciu w gazecie po wypadku..

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 31 lip 14, 0:37

jagodap napisał(a):Mnie poruszyło, iż twórcy "porzucili" bohatera w ten sam sposób jak jego znajomi. Ostatni raz widzimy Owcę na zdjęciu w gazecie po wypadku..


Wydaje mi się, że to bardziej skomplikowane. Tak, znajomi porzucili Owcę i każda wzmianka o nim, każde pytanie "Co tam u niego?" raziło sztucznością. W tym sensie jest to film o tym, jak nieistotna dla świata jest prywatna tragedia. Jednak nie sposób nie zauważyć, jak nerwowo zaczęła pracować kamera w drugiej części. Sugeruje to nerwowość bohaterów, a więc - porzucenie Owcy nie jako zapomnienie, a jako celowe wyparcie, z którym im jednak źle. Cała ta sytuacja ma więc więcej niż jeden poziom, co zresztą sprawia, że film jest tak dobry.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 31 lip 14, 7:36

To, o czym pisze Mrozik, jest też potwierdzone przez te skrawki fabuły, które dostajemy w drugiej części - efektem tragedii Owcy jest nie tylko jego porzucenie, ale też w dużej mierze rozpad grupy - to jest pokazane dosyć wyraźnie.


Powrót do Każdy ma swoje kino



cron