Lewiatan

Filmy 14. TNH - wypowiedz się!
Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 19 lis 14, 23:35

Chciałem się dopisać do festiwalowego wątku o bardzo chwalonym przez tylu forumowiczów filmie Zwiagincewa, który obejrzałem dopiero dziś, a tu niespodzianka - nikt jeszcze o nim nic nie napisał. W takim razie kilka słów ode mnie na gorąco - i może któryś z entuzjastów się ze mną pokłóci. To dobry film, ale zdecydowanie (jak dla mnie) nie wybitny. Powiedziałbym, że pasują do niego raczej określenia takie jak "poprawny" albo "solidny". Wiem, że oba brzmią pejoratywnie, ale też moje uczucia są mieszane.

Jeśli chodzi o treść, rzecz jest mocna, dosadna, mówiąca jasno i zrozumiale to, co o współczesnej Rosji myśli reżyser. Film zaangażowany po prostu, ze wszystkimi wadami takiego kina - na niuanse miejsca brak (dalece bardziej zniuansowany wydaje mi się nowy film starego socjalisty Kena Loacha), tudzież na miejsca "puste" - do wypełnienia wedle woli oglądającego. No i w konstrukcji tego filmu, który tak bardzo chce się kierować żelazną logiką, bardziej razi pojawienie się (istotnego dla rozwoju wydarzeń) wątku, który umownie nazwę "romantycznym" (każdy, kto film widział, wie o którym wątku piszę), bez żadnego uzasadnienia, na zasadzie deus ex machina.

Jeśli idzie o formę, to jest ona bardzo tradycyjna, ekonomiczna, skoncentrowana na prowadzeniu narracji. Niejako do pary zdjęcia są ładne, ale nie przesadnie - takie, żeby nie odwracały uwagi od tego, co reżyser chce nam przekazać. Powiedziałbym, że nie jest temu filmowi przesadnie daleko do hollywoodzkiego kina stylu zerowego. Ja jednak wolałem Zwiagincewa z jego filmu najbardziej odległego od takiego stylu, pełnego dłużyzn i pięknych kadrów Wygnania.

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 20 lis 14, 15:12

No jeśli uznać, że żeby film był wybitny, to muszą w nim być dłużyzny, to rzeczywiście jest słabo ;)

A poważniej.

Dla mnie najważniejszą zaletą tego filmu nie jest jego forma, czyli tzw. piękne ujęcia (choć uważam, że nie ma na co narzekać), ale kapitalna konstrukcja scenariusza, która sprawia, że film równocześnie działa na trzech płaszczyznach: opowieści o jednostce, opowieści o społeczności (Rosji) i opowieści uniwersalnej (o świecie bez Boga). To już kolejny film po Elenie, w którym Zwiagincew opowiada o zaniku uczuć, rozpadzie wspólnoty, egoizmie. Wątek "romantyczny" nie jest od czapy, bo pasuje do tego świata, w którym każdy przesiąknięty jest złem, obojętnością (notabene, wbrew temu co piszesz wydaje mi się, że najważniejsza trójka bohaterów tego filmu, jest akurat "zniuansowania", żaden z nich nie jest jednoznacznie dobry ani zły).

Oczywiście, jest w tym filmie teza, bo to taki film - wyraz przekonań reżysera, jego obraz współczesnego świata. Ale mi to w ogóle nie przeszkadza, oglądało się to fantastycznie. Ja lepszego filmu w tym roku w kinie chyba nie widziałem.
I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 20 lis 14, 15:55

Widzisz - przez brak zniuansowania nie rozumiem tego, że każdy bohater ma być od razu oczywistym czarnym albo białym charakterem - raczej to, że te charaktery można streścić w jednym zdaniu lub jakimś syntetycznym określeniu typu "chłop z szeroką, rosyjską duszą, niezbyt mądry, porywczy i wypić lubi, ale dobry z niego w gruncie rzeczy człowiek" - takie postacie-archetypy, które mogłyby być pozbawione imienia i nazwiska, bo dokładnie takich samych bohaterów widzieliśmy wcześniej w setce innych rosyjskich filmów. A poza tym jeśli piszę o braku zniuansowania, mam przecież na myśli przede wszystkim nie bohaterów, a obraz świata wokół, bo to o nim reżyser opowiada - tam wszystko jest jednoznacznie czarne, a w najlepszym razie ciemno szare. A tak w ogóle, to żebym uznał jakiś film za wybitny, czy nawet bardzo dobry, oczekuję, że mnie czymś zaskoczy, czymś bardzo głęboko poruszy albo zmusi do myślenia, zachwyci formą. Ten jest prosty, przewidywalny, klasyczny w formie i z tezą. Choć może niesłusznie oczekiwałem od Zwiagincewa czegoś więcej (ale to wyłącznie przez Ciebie i vifona ;)) - poprzedni film, o którym piszesz, też podobał mi się znacznie mniej niż większości polskiej krytyki (choć chyba bardziej od Lewiatana).
Ostatnio edytowano 21 lis 14, 0:16 przez Grzes, łącznie edytowano 1 raz

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 20 lis 14, 16:49

No tak, wysokie oczekiwania są w stanie zrujnować niemal każdą projekcję. Przepraszam ;(
I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.

Avatar użytkownika
wks
 
Posty: 630
Na forum od:
1 lut 09, 16:38

Post 23 lis 14, 20:25

Dla mnie "Lewiatan" jest znacznie lepszy od "Eleny", bardziej dopracowany, a określenie solidny nie odbieram negatywnie. Pewna stereotypowość postaci jest bez wątpienia efektem zamierzonym, ale nie jako element widziany w innych rosyjskich produkcjach, ale raczej jako podkreślenie toporności przedstawianej rzeczywistości. "Lewiatan" jest metaforą współczesnej Rosji na pewno nie na taką skalę, jak film "Nakarmić kruki" był metaforą ówczesnej Hiszpanii, ale też różnica między Rosją a Hiszpanią jest porównywalna, jak między "Nakarmić kruki" a "Lewiatanem".


Powrót do Każdy ma swoje kino



cron