13 sie 14, 11:29
Myślę, że to film przede wszystkim dla znających twórczość Houellebecqa, ale i interesujących się jego postacią, czytających wywiady z nim itp. Właściwie od wydania jego pierwszej powieści (no, może drugiej, po której dopiero zyskał światową sławę) konsekwentnie budowano jego wizerunek jako wybitnego intelektualisty, poety, pogrążonego w mroku własnych fantazji autora zafascynowanego równie mrocznym Lovecraftem (zerknijcie na zdjęcia w sieci - jest pod każdym względem interesujący). W "Porwaniu..." w pewnym sensie Houellebecq "obnaża się", wychodzi z tego mroku i pokazuje się jako obleśny, odpychający, rozkapryszony, starzejący się pijak i manipulant łasy na młode dziewczęta. Oczywiście ten antyideał ma prawdopodobnie tyle wspólnego z rzeczywistością co ideał, a prawdziwy Houellebecq sytuuje się gdzieś pośrodku. Ale grając swoją brzydotą zyskuje jako pisarz dodatkowego wymiaru, przydaje wiarygodności własnej twórczości. Rzecz jasna jako czysta komedia film też się sprawdza, ale gra Houellebecqa z własnym wizerunkiem sprawia, że seans pozostaje w pamięci na długo.