Nie ma co owijać w bawełnę, film jest tragiczny. Kiczowate pomysły, wtórność, długo by gadać, ale właściwie nie ma o czym. Do poziomu filmu dopasowali się zadający pytania po projekcji i tu szczególne pozdrowienia dla Pana, któremu w słowie dzwon brzmi buddyjskie on. Dopasowali się również do niego niestety muzycy, którzy wbrew oczekiwaniom widowni puszczali w secie didżejskim cudze kawałki z płyt. Archive było w tym tyle co nic.
Jako matematyk nie mogę też się powstrzymać przed zwróceniem tłumaczowi uwagi, że słowo aksjom nie istnieje, a axiom to po polsku aksjomat.