4. FF Era Nowe Horyzonty

Archiwalne posty ze starego forum FF Nowe Horyzonty. Forum zamknięte.
Roman Gutek
NH-Kreator
 
Posty: 1052
Na forum od:
8 gru 04, 9:10

Post 28 lis 04, 23:19

A* i karolka: bardzo Wam dziękuję. Cieszę się jak dzieciak z tej nagrody. To świetna praca całego zespołu kina Muranów. Miło było otrzymywac tę nagrodę w mieście gdzie kino żyje a jego gospodarze wiedzą co to jest kultura i wspomagaja ją. Kino Wars, drugie, które prowadzę od 15 lat w Warszawie i które chciałem przebudowac na 3 lub 4 mniejsze, zostało przez Instytucję Filmową Max-Film wystawione na sprzedaż. Dyrekcja tej instytucji kultury nie przedłużyła z moja firma, kończącej sie w tym roku umowy. Za chwile w Warszawie zostana same multipleksy. To straszne, że władze nie myślą o przyszłości. Mam jednak nadzieję, że nagroda dla Muranowa pomoże mi w moich planach z Warsem. Pozdrawiam serdecznie.

Avatar użytkownika
kubak
 
Posty: 614
Na forum od:
8 gru 04, 10:49

Post 3 gru 04, 10:06

Kto wybiera się dziś na Sarabandę? Ja już nie mogę się doczekać!

Avatar użytkownika
A*
 
Posty: 241
Na forum od:
29 sty 05, 15:55

Post 3 gru 04, 17:19

Panie Romanie, my również mamy taką nadzieję. Rozmawiałam dzisiaj z dyrektorką naszego malutkiego, ale ciągle trzymającego się swoich założeń, kina i tak sobie uswiadomiłam jak wiele fantastycznych przeglądów nie może się odbywać ze względu na strach o frekwencje i - co za tym idzie - pieniądze. W Muranowie i Warsie bywałam rzadko, bo tylko w ferie i wakacje, ale co tam udało mi się obejrzeć to moje :) Masochistycznie zamówiłam sobie repertuar na skrzynke e-mail i wzydcham, i zazdroszę. Dzisiejszy Bergman też mnie ominie w sposób nieunikniony. W zamian pooglądam sobie 23 dzieła tych młodych, tych offowych, bo taki właśnie festiwal obecnie się u nas odbywa. A to też może być ciekawe :) Pozdrawiam,

karolka
 

Post 3 gru 04, 23:33

kubak: niektorzy niestety pracuja do pozna, a za pozno, jak wiesz, maja problemy orgnizacyjne... :-( I jak?

Avatar użytkownika
kubak
 
Posty: 614
Na forum od:
8 gru 04, 10:49

Post 4 gru 04, 0:39

Wspaniały! Szkoda, że się nie zdecydowałaś, bo, jak wiesz, na Twoje problemy organizacyjne istnieją rozwiązania... A to była chyba jedyna okazja przed Cieszynem, żeby te Ostatnie Dzieło zobaczyć. Film był pięknie zapowiadziany przez Harriet Andersson w roli głównej no i Pana Romana, który wznosił triumfalnie nagrodę dla Muranowa ;-). Bardzo dojrzały, mądry, poruszający film, obracający się wokół charakterystycznych dla Bergmana tematów. Świetnie, ale to wprost genialnie, zagrany. Koniecznie zobacz przy następnej możliwości.

Roman Gutek
NH-Kreator
 
Posty: 1052
Na forum od:
8 gru 04, 9:10

Post 4 gru 04, 11:11

Zrobię wszystko, aby SARABANDĘ pokazać w Cieszynie. Film jest na nośniku cyfrowym i sprzęt musi być zatwierdzony przez producentów filmu. Wynajęcie sprzętu na wczorajsze pokazy w kinie Muranów kosztowało majątek. SARABANDA jest, być może, ostatnim filmem wiekliego twórcy i powinno się go pokazywać...Pozdrawiam serdecznie.

karolka
 

Post 4 gru 04, 22:21

Ech..., po co pytalam. Zawalilam sprawe, nastepnym razem sie nie zawaham. Dzieki kubak. Pozdrawiam!
Panie Romanie: kciuki zacisniete, liczymy na Pana!

model nie do sklejania
 

Post 4 gru 04, 23:05

kubak: a dorównuje dziełu pod tytułem "29 palms", który dech Ci zaparł, a którego do końca nie zrozumiałeś? W tym przypadku było inaczej?

Avatar użytkownika
kubak
 
Posty: 614
Na forum od:
8 gru 04, 10:49

Post 5 gru 04, 0:02

Cooo? Nie pomyliłeś mnie z kimś czasem?

MK
 
Posty: 896
Na forum od:
26 gru 04, 10:41

Post 5 gru 04, 13:56

A ja wczoraj widzialam 2046... Jest jak In the mood for love, tylko 5 razy lepsze

tomek w
 

Post 6 gru 04, 9:45

gdzie udalo Ci sie zobaczyc 2046?!ja sie nie moge juz doczekac...

luk
 

Post 8 gru 04, 19:45

w hiszpanii

MK
 
Posty: 896
Na forum od:
26 gru 04, 10:41

Post 9 gru 04, 12:54

No wlasnie, luk juz za mnie odpowiedzial

tolek
 

Post 9 gru 04, 15:16

Fajnie macie,ze mozecie ogladac filmy w Hiszpanii.Ja tez chcialbym juz zobaczyc 2046.Panie Romanie kiedy bedzie u nas najnowszy Kar Wai?Pozdrawiam wszystkich,ktorzy kochaja kino.

Roman Gutek
NH-Kreator
 
Posty: 1052
Na forum od:
8 gru 04, 9:10

Post 9 gru 04, 23:06

Tolek: najpierw w styczniu Kusturica, później w lutym "Dzienniki motocyklowe". Wszystko wskazuje, że "2046" będzie najwcześniej w marcu, może to być także kwiecień. Też chciałbym wcześniej, ale trochę te różne sprawy są pokomplikowane...Nie przejmuję się jednak tym skomplikowaniem zbytnio i jutro śmigam z ekipą do Republiki Czeskiej na koncert Erzsi Kiss i jej zespołu (www.kisserzsi.hu). Wygląda na to, że ta rewelacyjna węgierska artystka wystąpi w Cieszynie w przyszłym roku. Pozdrawiam gorąco.

lola
 

Post 10 gru 04, 10:54

dlaczego dzienniki tak pozno, panie romanie kochany litosci. mialy byc chyba w listopadzie jeszcze..........

Roman Gutek
NH-Kreator
 
Posty: 1052
Na forum od:
8 gru 04, 9:10

Post 10 gru 04, 11:01

Dzienniki miały być nawet w październiku początkowo. Nie wszystko zależy jednak od nas...Pozdrawiam

tolek
 

Post 10 gru 04, 13:59

Dzieki Panie Romanie za info.Milego Koncertu.

Michał
 

Post 11 gru 04, 0:18

Panie Romanie,czy w Cieszynie bedziemy mogli obejrzeć Erosa( rez.Kar-wai,Antonioni i Sodenbergh)?Jest Pan zainteresowany ściągnięciem tego filmu do Polski?

Roman Gutek
NH-Kreator
 
Posty: 1052
Na forum od:
8 gru 04, 9:10

Post 11 gru 04, 19:07

Michale: EROS został kupiony do Polski przez firmę SPI i powinien być w kinach...Przed chwilą wróciłem z Republiki Czeskiej, koncert Erzsi KISS i jej grupy był smakowity. Ta kobieta ma niezwykłe możliwości głosowe, ogromną energię i potrafi rozruszać najbardziej "zimnych" słuchaczy. Mam nadzieje, że odkryjecie ją dla siebie w przyszłym rokuw Cieszynie. Pozdrawiam

Avatar użytkownika
kubak
 
Posty: 614
Na forum od:
8 gru 04, 10:49

Post 12 gru 04, 20:47

Mi się też właśnie udało zobaczyć "2046". Obejrzałem go z przyjemnością, ale ja chyba wolę poprzednie filmy Kar Waia. Ten ma niezywkłe momenty, ale były też chwile, w których mnie po prostu nużył. Miałem azjatycki weekend filmowy, bo obejrzałem jeszcze "Zatoichi". No i tu się nie zawiodłem - niby komercyjny temat (niewidomy samuraj, niezwyciężony obrońca ciemiężonych), ale jakże smakowicie przyprawiony charakterystycznym dla Kitano błyskotliwym dowcipem. Świetnie opowiedziana z przymrużeniem oka japońska legenda.

MK
 
Posty: 896
Na forum od:
26 gru 04, 10:41

Post 13 gru 04, 13:46

Zatoichi jest swietny, ale nie powiedzialabym, ze jest komercyjny. Równie dobrze mozna uznac, ze filmy Kurosawy byly komercyjne ze wzgledu na udzial samurajów. Najbardziej mi sie podobaly wstawki muzyczno-choreograficzne, sposób w jaki wprowadza muzyke troche mi przypomina "Tanczac w ciemnosciach"

Avatar użytkownika
kubak
 
Posty: 614
Na forum od:
8 gru 04, 10:49

Post 13 gru 04, 22:57

Miałem to samo skojarzenie! Rzeczywiście, muzyka w tym gra w Zatoichi bardzo ciekawą rolę. Pisząc o komercyjności filmu nie miałem na myśli samego udziału samurajów, ale pewne chwyty, elementy fabuły, które moim zdaniem są populistyczne. Na przykład niewiarygodne umiejętności i niezwyciężność Zatoichi przypominały mi trochę przygody Jamesa Bonda. Z drugiej strony oczywiście, film jest oparty na japońskiej legendzie, więc to go usprawiedliwia, bo takie po prostu są legendy. Poza tym na szczęście jest tu dużo dobrego humoru i innych środków, które odzierają film z nadętej powagi i pozwalają na pewien dystans.

zbych
 

Post 17 gru 04, 11:27

przeciez to hollywood okropne!!1

Roman Gutek
NH-Kreator
 
Posty: 1052
Na forum od:
8 gru 04, 9:10

Post 17 gru 04, 17:11

Też tak myślę!!!

Ellrof
 

Post 17 gru 04, 17:43

Panie Romanie... jakie sa szanse ze trakcie nastepnego Cieszyna bedzie mozna zobaczyc jakiekolwiek nowe filmy koreanskie?. Czy przymiezacie sie wogole chocby do najnowszego filmu 3-Iron Kim Ki Duka? Nieukrywam ze choc jedna pozycja z tego regionu bylaby niewatpliwa atrakcja... ;)
Czy a tale of two sisters nie mogloby sie jeszcze raz zalapac na nastepnym Cieszynie..:)? tylko ze tym razem juz w ramach chocby cyklu Nocnego szalenstwa ;)?

Roman Gutek
NH-Kreator
 
Posty: 1052
Na forum od:
8 gru 04, 9:10

Post 17 gru 04, 22:33

Ellrof: oczywiscie, że będą nowe filmy koreańskie, i to kilka. Z pewnością będzie nowy film Kim Ki-duka "Bin jip", co znaczy "Pusty dom". Angielski tytuł "3-Iron" jest nazwą rodzaju kija bejsbolowego. Z "A Tale of Two Sister" może być trudniej. Sprowadzanie filmu z Korei jest dosyć kosztowne...Kolejka nowych tytułów do przyszłorocznego cyklu "Nocne szaleństwo" jest juz długa, a przed nami jeszcze kilka dużych festiwali... Może na DVD? Życze Ci radosnych Świąt i szczęśliqwego Nowego Roku. Pozdrawiam

Roman Gutek
NH-Kreator
 
Posty: 1052
Na forum od:
8 gru 04, 9:10

Post 17 gru 04, 22:35

oczywiście, że "A Tale of Two SisterS"!!!!

Avatar użytkownika
A*
 
Posty: 241
Na forum od:
29 sty 05, 15:55

Post 18 gru 04, 20:46

O mało co nie zeszłam na zawał po (i na) tym filmie :) Zdecydowanie wolę Koree w wydaniu "Bad Guy'a" i wielkiego filmu Kim Ki Duka "Wiosna, lato, jesień, zima... i wiosna". Aczkolwiek przyznać trzeba, że wszystko, co udało mi sie zobaczyć w ramach kinematografii z tego kraju było interesujące i - w pewien sposób - urzekające (wyłączając "Invisible light", niestety).

Avatar użytkownika
A*
 
Posty: 241
Na forum od:
29 sty 05, 15:55

Post 18 gru 04, 20:46

O mało co nie zeszłam na zawał po (i na) tym filmie :) Zdecydowanie wolę Koree w wydaniu "Bad Guy'a" i wielkiego filmu Kim Ki Duka "Wiosna, lato, jesień, zima... i wiosna". Aczkolwiek przyznać trzeba, że wszystko, co udało mi sie zobaczyć w ramach kinematografii z tego kraju było interesujące i - w pewien sposób - urzekające (wyłączając "Invisible light", niestety).

Avatar użytkownika
A*
 
Posty: 241
Na forum od:
29 sty 05, 15:55

Post 18 gru 04, 20:46

O mało co nie zeszłam na zawał po (i na) tym filmie :) Zdecydowanie wolę Koree w wydaniu "Bad Guy'a" i wielkiego filmu Kim Ki Duka "Wiosna, lato, jesień, zima... i wiosna". Aczkolwiek przyznać trzeba, że wszystko, co udało mi sie zobaczyć w ramach kinematografii z tego kraju było interesujące i - w pewien sposób - urzekające (wyłączając "Invisible light", niestety).

Avatar użytkownika
A*
 
Posty: 241
Na forum od:
29 sty 05, 15:55

Post 18 gru 04, 20:46

O mało co nie zeszłam na zawał po (i na) tym filmie :) Zdecydowanie wolę Koree w wydaniu "Bad Guy'a" i wielkiego filmu Kim Ki Duka "Wiosna, lato, jesień, zima... i wiosna". Aczkolwiek przyznać trzeba, że wszystko, co udało mi sie zobaczyć w ramach kinematografii z tego kraju było interesujące i - w pewien sposób - urzekające (wyłączając "Invisible light", niestety).

Avatar użytkownika
A*
 
Posty: 241
Na forum od:
29 sty 05, 15:55

Post 18 gru 04, 20:46

O mało co nie zeszłam na zawał po (i na) tym filmie :) Zdecydowanie wolę Koree w wydaniu "Bad Guy'a" i wielkiego filmu Kim Ki Duka "Wiosna, lato, jesień, zima... i wiosna". Aczkolwiek przyznać trzeba, że wszystko, co udało mi sie zobaczyć w ramach kinematografii z tego kraju było interesujące i - w pewien sposób - urzekające (wyłączając "Invisible light", niestety).

Roman Gutek
NH-Kreator
 
Posty: 1052
Na forum od:
8 gru 04, 9:10

Post 19 gru 04, 13:00

A*: dlaczego "Invisible Light" nie wydał Ci się interesujący? To bardzo sobiste kino, taki filmowy dziennik. Rzadko spotykam we współczesnym kinie taką bezinteresowność i wolność artystyczną. Każdy film Giny Kim to dla mnie duża frajda...

Ellrof
 

Post 19 gru 04, 13:06

Roman Gutek:
Coz... chyba jedynym rozsadnym rozwiazaniem bedzie faktycznie zaopatrzenie sie w DVD... szkoda jedynie ze w rodzimych sklepach raczej nigdy sie tego nie doczekam(no chyba ze po premierze amerykanskiego remake ;))... bo to tez raczej nie bylby zbyt oplacalny manewr dla dystrybutora :/
Problematycznosc sciagniecia tego filmu poraz kolejny rozumiem(ale chyba moglibyscie liczyc na jakis upust z racji na fakt ze to juz byloby drugi raz :D;))... tak tylko zapytalem... gdyz mimo wszystko jest to film stworzony do ogladania w kinie... a okazji ku temu raczej nie bede mial juz zbyt szybko(jesli kiedykowliek :/)...
Co do Kim Ki Duka i innych koreanskich tytulow... ciesze sie bardzo, chocby z tego powodu nastepny rok bedzie niewatpliwie udany ;). Z mojej strony rewanzuje sie rownie szczerymi zyczeniami... ;)

A*:
Juz nie przesadzajmy...:) film ma niesamowity klimat... jednak w moim odczuciu to bardziej dramat psychologiczny niz horror ;). Choc nie ukrywam ze niewatpliwie mroczna warstwa tego filmu jest bardzo rozbudowana i przekonywujaca :).
Ze swojej strony dorzuce sugestie... polecam obejrzec inny niewatpliwie klasyczny juz film koreanski(sam sie dlugo zastanawialem jakim cudem nie trafil na tegoroczny Cieszyn... ;))... zrealizowany przez znanego rezysera Chang-dong Lee o tytule "Oasis". Naprawde niebanalna, przepiekna opowiesc... tylko troszke gorzej moze byc z osiagalnoscia tego filmu w naszym kraju :/

Avatar użytkownika
A*
 
Posty: 241
Na forum od:
29 sty 05, 15:55

Post 19 gru 04, 14:41

Panie Romanie; "The Time we killed" również można uznać za taki dziennik, a mimo wszystko wydał mi się bardziej przekonujący. Wydawać by się mogło, że to Giny Kim ma łatwiejsze zadanie, bo opowiada o czymś niesamowicie prawdziwym i ważnym, szczególnie dla kobiet. Ale w jakiś niepojęty sposób łatwiej mi było uwierzyć w strach przed wyjściem z domu, tak - wydawać by się mogło - irracjonalny. Łatwiej zrozumieć chory świat stworzony przez Aristakisiana, łatwiej współczuć tamtym ludziom (nota bene to „Mesto na zemle” jest dla mnie najpiękniejszym filmem festiwalu). Łatwiej poprzeć tak nienaturalną i straszną tezę, którą non-stop stawia Trier raz po raz udowadniając nam, że w świecie nie ma nic dobrego, a ci którzy tacy chcą być (lub są), muszą zostać przez ten świat zniszczeni. Łatwiej mi było objąć to wszystko, niż wejść w świat „Invisible light”. Bo ten świat, mimo bliskości i naturalności tematu, był dla mnie sztuczny, sterylny, nierzeczywisty, wyjałowiony. Tak jakby bez emocji. A te, które były, zwyczajnie nie przekonywały. I chyba to, że nie potrafiłam w nim tych emocji dostrzec, sprawiło, że sama takowych nie odczułam. Żadnych. A przecież zawsze za to ceniłam wszelkie filmy osobiste, autorskie - bo to niesamowita sztuka mówić o swoich osobistych odczuciach, stanach i lękach, a trafiać tym samym również do innych. I tych innych przekonywać. Najzwyczajniej w świecie poruszać.
Ellrof; Mnie najzwyczajniej w świecie niewiele trzeba, żeby się przestraszyć i z tego to wynikało :)

Roman Gutek
NH-Kreator
 
Posty: 1052
Na forum od:
8 gru 04, 9:10

Post 19 gru 04, 16:30

A* masz dużo racji...Troche sprowokowałem Twoją wypowiedź. Jestem zawsze bardzo ciekawy Waszych opinii. Wybiegnę teraz trochę w przyszłość...Musicie wiedzieć, że macie realny wpływ na program pryszłorocznego festiwalu. Dośc intensywnie pracujemy w tej chwili nad tytułami na przyszły rok. Chętnie rozważymy możliwośc sprowadzenia do Cieszyna tytułów, które będa Waszymi sugestiami. Powinny to być nowe filmy, które nie miały w Polsce żadnych pokazów (m.in. "Oasis" nie trfił z tego powadu). Tytuły powinniście zgłaszać do połowy stycznia. Pozdrawiam

Avatar użytkownika
A*
 
Posty: 241
Na forum od:
29 sty 05, 15:55

Post 19 gru 04, 17:17

:) manipulacja godna niejakiego Larsa von T. :)

Avatar użytkownika
A*
 
Posty: 241
Na forum od:
29 sty 05, 15:55

Post 19 gru 04, 17:17

:) manipulacja godna niejakiego Larsa von T. :)

Avatar użytkownika
korez
 
Posty: 100
Na forum od:
24 sty 05, 18:40

Post 20 gru 04, 13:54

Panie Romanie czy brał Pan kiedyś pod uwagę sprowadzenie filmu "Osama"? Niestety nie znam reżysera. z tego co pamiętam z czołówek reklam włoskich był to chyba film irański, ale głowy nie daję... Pozdrawiam wszystkich serdecznie...

Avatar użytkownika
okon
 
Posty: 766
Na forum od:
31 sty 05, 22:00

Post 20 gru 04, 20:36

"Turtles Can Fly" Bahmana Ghobadiego (!), "Nine Songs" Winterbottoma, "Notre Musique" Godarda (!), "Brodre" Bier, "A Hole In My Heart" Moodyssona (by zobaczyć, czy podniósł się po fatalnym "Lilja4ever"), "5x2" (jeśli nie trafi do kin wcześniej i jeśli w ogóle warto...) Ozona, "Ae Fond Kiss" Loacha (tak wiem: to nie jest typowe kino Pana Gutka, ale film podobno dobry, a zupełnie przepadł po Berlinie), "Tarnation" Caouette'a (!), "A tout de suite" Jacquota... Obiecał Pan kiedyś wymienić odkrycia festiwalu weneckiego, ale rozumiem, że czasu brak. do A*: wielkie kino czy literatura wcale nie muszą wywoływać emocji w znaczeniu jaki Ty wyraźnie reprezentujesz. Zastanawiam się, skąd we współczesnym widzu bierze się ta potrzeba wzruszeń, poruszeń i innych emocjonalnych ekscytacji. Czyżby deficyt na polu tzw. rzeczywistości domagał się ekwiwalentów w innych dziedzinach... Mi "Invisible Light" podobał się dlatego, że był "sztuczny, sterylny, wyjałowiony. Tak jakby bez emocji." Czyli: bardzo prawdziwy.

Avatar użytkownika
okon
 
Posty: 766
Na forum od:
31 sty 05, 22:00

Post 20 gru 04, 20:40

A może jeszcze krótkie metraże braci Quay i Svankmajera dla równowagi?

lola
 

Post 20 gru 04, 22:39

takkkkkkkkkkk. svankmajera to con mucho gusto by sie obejrzalo, choc z drugiej strony byl w malenkim choc wyborze pokazywany na etiudzie, takoz bracia quay, wiec w jakims tak stopniu jest ogladalny a festiwal nasz uroczy ma w zwyczju pokazywac rzeczy niedostepone innym sposobem w kraju trzeciego swiata tym....

lola
 

Post 20 gru 04, 22:45

festiwal nasz niezwykly i kochany ale podniose taka malenka kwestie, czy nie mierziła jednak was chiwlami atmosfera, z jednej strony krytyczno-flimoznawcza, blee tudziez trendowo-(to tylko odczucia subiektywne)warszawska???

komarcia
 

Post 21 gru 04, 0:42

Ach... Dziekuje za najfffajniejsza swiateczna karteczke:] Tony Leung Chiu Wai chyba sie na niej nie zmiescil ;))) Wszystko, co związane z Cieszynkiem i festiwalem dodaje mi skrzydel, nawet o tak pozniej porze. Mini program NH sprawia, że najchetniej pojechalabym do Cieszyna juz dzis... Niestety moja przyszloroczna obecność jest pod wielkim znakiem ?, bo w wakacje 3ba zarobic na studia, a dokonac tego w Polandzie niestety sie nie da ;((( BTW "2046" to piekny film! Dziekuje za życzenia...

Avatar użytkownika
A*
 
Posty: 241
Na forum od:
29 sty 05, 15:55

Post 21 gru 04, 14:05

Okon; Oczywiście, że nie muszą. Wszak nie tylko „wielka muzyka, wielkie osobowości, wielkie namiętności” tworzą kino i to na dodatek kino dobre. Ale przyznać trzeba, że wszystko co oglądamy wywołuje u nas jakieś emocje ; dobre, złe, zdefiniowane, nowe, stare, znane - ale zawsze jakieś. A jeżeli rzeczywiście współczesny widz (ten daleki od „Spidermanów 8” i „Pamiętników księżniczki 4 i pół”) ma taką potrzebę, o której piszesz, to cieszę się, szczerze mówiąc. To znaczy, że ta tendencja jest zaprzeczeniem tego obrazu ludzi egoistycznych, w ciągłym wyścigu szczurów za pieniędzmi i karierą, który jest ciągle kreowany (m.in. przez media). Obrazem, który jest jakby wpisany w naszą teraźniejszość. Bo jest źle, a będzie jeszcze gorzej (rany, a ile filmów już na ten temat powstało!). Bo świat jest „sztuczny, sterylny, wyjałowiony” (i społeczeństwo też). I właściwie to już niedaleko nam do „Nowego wspaniałego świata”. A tu taka niespodzianka! - jednak chcemy czuć i chyba jednak niekoniecznie dlatego, że mamy jakieś braki czy niedosyty w rzeczywistości. Siła kina polega przecież na tym, że możemy doświadczać tych uczuć i emocji z bezpiecznej odległości; jestem w tym świecie, czuje z jego bohaterami, ale nic mi nie zagraża. Ale w każdej chwili mogę się wycofać. Ale to nie dotyczy mnie bezpośrednio. I to lubię, w istocie. Nigdy nie twierdziłam, że filmy Lyncha są złe, bo nie wychodziłam po nich zapłakana. Nigdy, że kocham Almodovara tylko za to, że porusza. Ale prawdą jest, że szukam i lubię emocje w kinie. A „Invisible light”? Im dłużej o tym myślę, tym bardziej nasuwa mi się skojarzenie z „Anatomia piekła”. Bo wywołała tak samo, jak i ten koreański obraz, zwyczajne kontrowersje. Skrajne emocje. Dla jednych rewelacyjny, bo odważny, bo prawdziwy, bo coś nowego, a dla innych był zwyczajne płytki, zerujący na swojej kontrowersyjności, może i obrzydliwy. I kto miał racje? Każdy miał swoją. To też jest sztuka; podzielić widzów, wywołać u nich różne reakcje. Dlatego nigdy nie twierdziłam, że „Invisible Light” jest filmem złym. Ale mnie najzwyczajniej w świecie nie przekonał. Dla mnie był właśnie nierzeczywisty. I tak samo trudno jest mi pojąć Twoje odczucia, jak i pewnie Tobie moje. Ale to jest właśnie urok sztuki w ogóle, a kina na pewno.

MK
 
Posty: 896
Na forum od:
26 gru 04, 10:41

Post 21 gru 04, 17:09

Okon: Podpisuje sie obiema rekami pod petycja o braci Quay. Jesli chodzi o Moodysona, to informuje cie, ze sie nie podniósł, a Hole in my heart byl pokazywany na festiwalu w Gijón i krytyka byla bezlitosna. Widzialam fragmenty i nie chce mi sie ogladac reszty. 9 songs to 9 piosenek, jak sama nazwa wskazuje, pzerywanych erotycznymi wygibasami jakiejs pary, w ogóle nie wiem po co te film zostal zrobiony. Osama jest calkiem niezly, zlwaszcza dziewczynka grajaca glówna role, warto zobaczyc. Film jest afganski, ale finansowany przez producenta irnaskiego, albo cos w tym stylu.
5*5, Notre musique i Ghobadiego nie widzialam, ale chetnie zobacze.
Prosze nie nazywac Zatoichi filmem hollywoodzkim!!!

MK
 
Posty: 896
Na forum od:
26 gru 04, 10:41

Post 21 gru 04, 17:19

Do Pana Romana:
Wszystkich filmów, które nas interesuja pewnie nie da sie wprowadzic do dystrybucji, nie myslal pan o wydaniu niektórych filmów, tych bardziej ryzykownych na DVD? W Hiszpanii czesto tak robia i chyba niezle to wychodzi (np. "Lzy czarnego tygrysa" trzeba zamawiac przez internet, bo wyczerpuje sie naklad), wydaje sie tez pakiety, np. wszystkie filmy Kitano, trylogia Satyajita Raya, Ozu, Kurosawa etc. W Polsce wydaje sie bardzo malo dobrego kina na DVD a jest spore zapotrzebowanie, w rezultacie wiekszosc filmow sciagamy przez internet albo kupujemy za granica

Roman Gutek
NH-Kreator
 
Posty: 1052
Na forum od:
8 gru 04, 9:10

Post 21 gru 04, 20:43

"A HOLE IN MY HEART" Moodyssona - nie przejmuję się opiniami krytyków i film będzie w Cieszynie w konkursie. To najlepszy jego film. Inny niż poprzednie. Zaskoczył mnie bardzio, ale takie właśnie dzieła wyznaczaja nowe horyzonty we współczesnym kinie. Nie ogląda się go łatwo (boli bardzo!!!, ale według mnie to bardzo nowoczesny film. Juz zaprosiliśmy Moodyssona do Cieszyna. Bedzie o czym rozmawiać... NINE SONGS- Pani Moniko: mnie się bardzo podobał. Nie bardzo mnie obchodzi po co został zrobiony...Jerżeli będzie dostępny to chętnie go pokażę w Cieszynie. Podobnie z Godardem (są szanse), Ghodabi był w Łdzi na Camerimage (zobaczymy), OZON bardzo dobry (wg mnie batdzo bergmanowski!) i chyba trafi wcześniej do kin. TARNATION też widziałem i juz w tym roku chcieliśmy mieć w Cieszynie...Loach- można pokazać w panoramie. Czekam na inne propozycje...Pozdrawiam

karolka
 

Post 22 gru 04, 12:42

A ja życze wszystkim wspanialych Świąt, a w Nowym Roku wielu świetnych, ale też dyskusyjnych i kontrowersyjnych filmów.
Pozdrawiam przedświątecznie!

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum Forum ze Stopklatki - 2. 3. i 4. MFF Nowe Horyzonty 2002-2004