6 sie 04, 11:12
Tak, ja tez boje sie, zeby ta impreza nie zamienila sie w jakas masowke, w miejsce, do ktorego wypada wpasc, zeby potem moc sie pochwalic znajomym. To sa niestety niebezpieczenstwa kazdej imprezy, ktora ze znanej tylko zapalencom zamienia sie w cos wielkiego, medialnego, co przyciaga ludzi tez niezainteresowanych jej glowym tematem - czyli prezentacja nowego, trudnego, autorskiego kina, a cala otoczka, ktora tej imprezie towarzyszy.
Moze to porownanie nie bedzie zbyt trafione, ale... Podobnie rzecz miala sie z festiwalem w Jarocinie, na ktry z poczatku przyjezdzali ludzie spragnieni muzyki, ktorej nie grano w radio tylko wlasnie tam. Potem powoli zmieniali sie i ludzie i repertuar. Za czasow kiedu ja tam jezdzilem, w Jarocinie zagralo m.in. De Mono (i ludzie sie przy tym znakomicie bawili), a to juz dobitnie swiadczy o tym jak ten festiwal, wychadzac na przeciw oczekiwaniom nowej publiki, odszedl od swoich korzeni.
Nie sadze tu, bron Boze, zeby Roman Gutek zaczal sprowadzac latwiejsze filmy, schlebiac gustom tzw. masowej publiki. Boje sie jednynie, ze rozdzwiek miedzy tym co bedzie mozna obejrzec a oczekiwaniami nowej publicznosc bedzie sie poglebial. A ludzie, spragnieni autorskiego kina, kontemplacji i przezycia, ogladajac na ekranie "nicniedzianie"beda musieli coraz czesciej cierpiec siedzac samotnie wsrod rozwrzeszczanej gawiedzi.