Mały apel, nie czytajcie proszę komentarzy przed seansem. Nie chodzi już nawet o jakieś nastawienie do filmu, a o tak prozaiczne sprawy jak elementy fabuły czy nawet zakończenie, które czasem przecież tutaj się pojawiają

. Cieszę się, że nie mówiłem wprost, bo bym Ci Jarku popsuł seans, a może nawet nie tylko Tobie.
Jarku, jako, że wiem o czym jest
Finisterrae pozwoliłem sobie nawiązać, choć seans tego filmu jeszcze przede mną. I z oczywistych względów miałem na myśli tylko i wyłącznie charakter zakończenia

.
To co piszesz to racja, im dalej, tym dziwniej. Tylko po około 1/3 filmu przestało to być zajmujące. Historia jest opowiedziana w tak nijaki sposób, że przy całej sympatii dla bohaterów nie obeszły mnie ich losy. Paradoksalnie film ogląda się bez przeszkód, tyle że nic później nie zostaje. Nadal uważam, że lepsze od
Curling, ale tylko nieznacznie. Trochę szkoda.