Dziewczyna w masce lisicy

Filmy 3.AFF - wypowiedz się!
Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 17 lis 12, 21:17

Świetny tytuł. Film z potencjałem, z tajemnicą, nie do końca jasny, nie wiadomo czy bohater doświadcza obłędu, czy to sen. Czy główna bohaterka to wyrachowana dziewczyna, czy uwikłana w jakieś mroczne sprawy, czy sceny rozgrywające się w tle, trochę teatralne to ilustracja, lub swoisty komentarz do relacji damsko męskich, albo jednak część tajemnicy dziewczyny. Film prowadzony dwu, trzy torowo - ciekawa jestem następnych filmów tego reżysera.

Avatar użytkownika
vifon00
 
Posty: 345
Na forum od:
23 sty 12, 13:41

Post 20 lis 12, 13:31

Nie mogę mówić o rozczarowaniu, bo przecież nie powinienem niczego oczekiwać po nieznanym nikomu reżyserze, jednak czytając o tym filmie przed festiwalem, spodziewałem się jednak czegoś odrobinę oryginalniejszego, własnego. Wpływ Davida Lyncha jest niestety zbyt widoczny, w drugiej połowie to już zlepek scen niemalże przeniesionych z Twin Peaks. Drugi zarzut - fabuła zbyt wątła na pełny metraż, mogła być z tego doskonała 30-minutowa etiuda,a tak miotanie się głównego bohatera w pogoni za dość mało, jak dla mnie przekonującą, enigmatyczną dziewczyną w pewnym momencie zaczynają męczyć. Atmosfera może czasami zastąpić braki w scenariuszu, o ile jest budowana umiejętnie, ale Ricky Shaine Reid Lynchem, ani tym bardziej Tarkowskim nie jest i raczej nie będzie, co niestety widać. Z drugiej strony film ogląda się dość przyjemnie, zakończenie jest otwarte, zostawia widza z pytaniami w głowie, szkoda tylko, że nie za bardzo chce się szukać na nie odpowiedzi.

jozio
 

Post 18 sty 13, 20:31

niestety muszę się zgodzić z opinią vifona00 (mniej więcej, bo tego filmu nie oglądało mi się z przyjemnością, po jakimś czasie jakby zdzierano w kółko ten sam kawałek muzyczny i zwyczajnie przestawało się go słyszeć, a w tym wypadku widzieć film - zbyt przewidywalny kontekst, by osadzać go w nadmiernie oczywistej konwencji - zresztą zabójczy upał skłaniał do zbliżonego typu odbioru, z tym samym aktorem, yyy). niejako pozostanę w opozycji do ewentualnych pozytywnie nastawionych odbiorców, ale nie będzie w tym takiego ładunku emocji, jaki ostatnimi czasy wkłada autorka opisu tegoż filmu w obronę bejbi blues katarzyny rosłaniec przed atakiem krytycznych recenzentów


Powrót do Moje własne Idaho