20 lis 12, 13:31
Nie mogę mówić o rozczarowaniu, bo przecież nie powinienem niczego oczekiwać po nieznanym nikomu reżyserze, jednak czytając o tym filmie przed festiwalem, spodziewałem się jednak czegoś odrobinę oryginalniejszego, własnego. Wpływ Davida Lyncha jest niestety zbyt widoczny, w drugiej połowie to już zlepek scen niemalże przeniesionych z Twin Peaks. Drugi zarzut - fabuła zbyt wątła na pełny metraż, mogła być z tego doskonała 30-minutowa etiuda,a tak miotanie się głównego bohatera w pogoni za dość mało, jak dla mnie przekonującą, enigmatyczną dziewczyną w pewnym momencie zaczynają męczyć. Atmosfera może czasami zastąpić braki w scenariuszu, o ile jest budowana umiejętnie, ale Ricky Shaine Reid Lynchem, ani tym bardziej Tarkowskim nie jest i raczej nie będzie, co niestety widać. Z drugiej strony film ogląda się dość przyjemnie, zakończenie jest otwarte, zostawia widza z pytaniami w głowie, szkoda tylko, że nie za bardzo chce się szukać na nie odpowiedzi.