Komedia

Filmy 3.AFF - wypowiedz się!
Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 15 lis 12, 22:45

Dzisiejszy dzień zakończył się niekończącymi się dyskusjami o jak na razie najlepszym naszym (moim i vifona00, dołączył doktor pueblo) zdaniem filmie festiwalu - "Komedii", która nami jakoś do głębi wstrząsnęła i daliśmy jej najwyższe noty. I mimo, że film był straszny, irytujący, okrutny, czasami obrzydliwy, a antybohater jego co najmniej ambiwalentny, jednak spodobał nam się wściekle. Wychodząc z założenia, że zarówno w kinie, jak i w literaturze, pewnie i w przyjaźni i miłości, szukamy przede wszystkim siebie, że szukamy swojego odbicia jak w lustrze w Innych, tu: choć zdarzenia i postaci były odstręczające, być może z przerażeniem odnaleźliśmy jakieś okruszki swojskości. A może chodziło o chęć przekraczania, narzuconych z góry przez społeczną grę, granic? O bycie niegrzecznym, za którym tęsknimy? O wyzbycie się skrupułów i politycznej poprawności, a także jakże uciążliwych emocji (marzenie o emocjonalnym stuporze?)? A może chodziło o satysfakcję, że jednak my jesteśmy odrobinę lepsi, o pocieszenie?

Jestem bardzo ciekawa Waszego zdania na temat filmu.

Wszystkim, którym podobała się "Komedia" Alversona polecam właśnie wydanego w ha!arcie "Jaszczura" Shutego.

mirabellkowe
 

Post 16 lis 12, 0:36

Podzielam zdanie i przypnę sie do posta Aszeffel (niegrzecznie :) )- wstrząsnęła i dodatkowo naładowała smutkiem na kolejne godziny i kolejne filmy tego dnia, nawet bardziej przygnębiła niż wzbudziła poczucie obrzydzenia, niesmaku (itd)

anky
 

Post 16 lis 12, 0:57

Zgadzam się z przedmówcami, film poruszający i dający do myślenia. Liczyłam, że będzie też spotkanie z reżyserem, a okazało się, że było jedynie w środę, szkoda.

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 16 lis 12, 16:33

Czytałem w opisie filmu, że "nie śmieszy, a jednak śmieszy". Ja bym powiedział, że jest odwrotnie: śmieszy, a jednak nie śmieszy. Żarty rzecz jasna nierówne, ale kilka razy mnie rozbawiły. Tyle tylko, że trudno śmiać się tak na serio, gdy ogląda się tak nihilistyczny obraz.
I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.

Avatar użytkownika
vifon00
 
Posty: 345
Na forum od:
23 sty 12, 13:41

Post 19 lis 12, 11:30

Przerażający film o wydrążonych ludziach, swego rodzaju znak czasów w których żyjemy, albo tych, które nadchodzą. Dla wyjałowionych z uczuć bohaterów tego filmu nie ma żadnych wartości, okrutnymi żartami i cynizmem, depcząc wszystko, co tylko da się podeptać maskują swoje zagubienie i pustkę. To następne pokolenie Idiotów Triera, tyle że tamci wchodzili jeszcze w interakcję z otaczającym ich światem, pozbawieni zdolności empatii hipsterzy z filmu Alversona nie mają już takich ambicji. Nie da się z nimi w żaden sposób identyfikować, ale to nie osłabia siły tego filmu. Jeden z najbardziej depresyjnych i ponurych obrazów, jakie ostatnio widziałem, zdecydowanie najlepszy w tegorocznej edycji festiwalu.

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 14 gru 12, 18:23

Wczoraj znowu zaczęliśmy gadać o "Komedii" (na fb). Psubrat: straszny, nic nowego, wysilone sytuacje, wygłupiali się bez scenariusza, no i co teraz, no i co cię w tym filmie zauroczyło. A następnie poszedł spać, a ja zostałam z tymi wszystkimi myślami.

Psubracie, szukam odpowiedzi na Twoje pytanie. Zachowanie bohaterów to może być rodzaj buntu wobec życia w systemie, w wyznaczonych ramach, wyznaczonych przez ich klasę społeczną, rasę, płeć, reguły, wartości etc. A może bardziej abstrakcyjnie - buntu wobec sensu, wobec celu, wobec kierunku. Czy naprawdę musimy podążać w życiu określoną ścieżką? Czy zawsze musimy tkwić w koleinach? Wyjście z nich to utopia. Wyjść z nich i co dalej?

Bohaterowie niby zajmują jakieś miejsce w świecie, ale ten świat – oni doskonale zdają sobie z tego sprawę – dawno ich wypluł. I oni się z tego śmieją, ale nie wiadomo, czy śmieją się i płaczą, czy tylko śmieją. Kompletnie nie wiadomo. Kim są ci ludzie? Nie zadajesz sobie tego pytania?

Avatar użytkownika
psubrat
 
Posty: 909
Na forum od:
30 cze 05, 15:47

Post 15 gru 12, 14:38

Nie wiem kim są, ale wydali mi się nierealni. Z jednej strony pragnący bliskości, a z drugiej sprawiający wrażenie, że im tego w ogóle nie trzeba... I ta zgrzytająca w fabule scena szczeniackich zabaw w kościele... To jest ich największy kaliber buntu? Słaba ta artyleria trochę jak na system, o którym wspominasz...
"let's just imitate the real, until we find a better one..."

f8p
 

Post 21 gru 12, 21:39

psubracie, w swoim odrealnieniu, o którym wspominasz, są prawdziwi, znam takich ludzi i nie wydaje mi się, by to była jakaś wydumana fikcja; co do wspomnianej słabej artylerii - ok, rozumiem zaproponowany przez ciebie kaliber ciężkości, ale tak skojarzyło mi się z wpisem jednego z festiwalowych widzów, na filmwebie: "oburzona widownia wychodząca z seansu jeszcze podkręca zabawę;)". Bez urazy:)

Avatar użytkownika
psubrat
 
Posty: 909
Na forum od:
30 cze 05, 15:47

Post 22 gru 12, 8:42

Tylko problem polega na tym, że mnie ten film nie oburza, a już ma pewno nie na tyle, żeby wychodzić z kina. On mnie po prostu omija.
"let's just imitate the real, until we find a better one..."

f8p
 

Post 25 gru 12, 17:09

obojętność, oburzenie - jakkolwiek, ten sam negatyw, odruch negacji


Powrót do Moje własne Idaho