Godzina furii

Filmy 3.AFF - wypowiedz się!
Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 18 lis 12, 7:04

Zaangażowany dokument Nowojorczyka włoskiego pochodzenia Antonino D'Ambrosio zgromadził na ekranie 70 artystów, opowiada o kreatywnej artystycznej odpowiedzi na zmiany społeczno-polityczne w Ameryce lat 80. Film ma w sobie energię buntu i walki w słusznej Sprawie, dającej odpór indywidualizmowi i konsumpcji. Czy w takiej sytuacji w ogóle można pytać o formę? Zarzucać reżyserowi stworzenie galerii „gadających głów”, której efekt jest czymś, co nigdy nie wywołuje mojego entuzjazmu. Chyba jednak nie. Przypomina mi się znane architektom, skompromitowane modernistyczne hasło o tym, że „forma podąża za funkcją”. Słowa poruszone siłami grawitacji przepływają przez nas, ale jest ich tyle, że w końcu coś się osadzi, zatrzyma.

Rozmowa po projekcji z reżyserem i producentem również zaangażowana, fajna. Obaj, rozglądając się dokoła, z entuzjazmem mówią: jesteście szczęściarzami, że macie takie kino – w Ameryce to niemożliwe. Kino Nowe Horyzonty jest kwintesencją kreatywnej odpowiedzi sztuki na to, co kłębi się wokół i niepostrzeżenie nas zmienia. To odpowiedź na pytanie dziewczyny z sali, czy dzisiaj młode pokolenie ma o co albo z czym walczyć, czy hasła kreatywnej odpowiedzi są dzisiaj aktualne.

Ronald Regan przemawiający z ekranu w filmie D'Ambrosio przypomina mi polityków, których codziennie widuję w telewizji, którzy przekonują, że moim patriotycznym obowiązkiem jest konsumpcja. Im więcej kupię, tym fantastyczniej będzie się rozwijała lokalna gospodarka. Ten film trafia w czuły punkt, w codzienne doświadczenie życia w Polsce AD 2012. Skoro wszyscy jesteśmy albo kupującymi, albo sprzedającymi, którzy namawiają do kupowania kompletnie niepotrzebnych rzeczy, to podstawową zmianą, jaka dokonuje się w takim świecie między ludźmi, jest utrata zaufania.

I tu paradoks – sztuka, zindywidualizowany performatyw, którego działanie opiera się na uwodzeniu, którego z założenia nie dotyczą kategorie prawdy i fałszu, pole gry, ma się stać narzędziem odbudowywania tego zaufania, wspólną przestrzenią wolności. Ludzie w latach 80. w Ameryce uwierzyli artystom, to podobno były iskrzące się, inspirujące, ważne lata.

Avatar użytkownika
d4b0
 
Posty: 125
Na forum od:
30 lip 06, 23:12

Post 18 lis 12, 23:00

"Ten film trafia w czuły punkt, w codzienne doświadczenie życia w Polsce AD 2012. Skoro wszyscy jesteśmy albo kupującymi, albo sprzedającymi, którzy namawiają do kupowania kompletnie niepotrzebnych rzeczy, to podstawową zmianą, jaka dokonuje się w takim świecie między ludźmi, jest utrata zaufania. "

-> czuły punkt, oraz paradoks, jest jeszcze jeden. Kiedyś neo-liberałowie bali się sztuki, również filmu niezależnego. Obecnie sztuka jest dla nich miłym dodatkiem i sposobem na zyski - gentryfikacja prowadząca do manipulacji cenami nieruchomości, strategie rozwoju miast polegające na stawianiu na kulturę by przyciagnąc kapitał. Film krytykuje postawy neo-liberalne, a pokazywany jest na festiwalu finansowanym przez takie właśnie rządy, polityków i korporacje. Wczytajcie się w to, co prasa ostatnio wypisuje o Wrocławiu i prezydencie tego miasta (zarówno pozytywnie, jak i negatywnie). Tutaj sztuka zaczyna być narzędziem, kartą przetargową dla polityków. Ciekawe kiedy zacznie być zakładnikiem?

A sam film jedynie poprawny - ciekawy montaż, ale przedstawione tematy płytko i bardzo wybiórczo, do tego końcowe tezy naciągane. Siła, jaką kiedyś miał punk rock i hiphop dawno są przeszłością, obecnie nie widzę żadnej dziedziny sztuki, która by mogła tak masowo działać na ludzi. Po części jest to paradoksalnie wina wzmocnienia drugiego, neizależnego obiegu, ktory radzi sobie coraz lepiej i dzięki temu artyści nie uderzają do majorsów, ale przez to nie maja dostępu do masowego przekazu. Kultura jest obecnie zbyt rozczłonkowana na wiele mniejszych nurtów by mieć taka siłę jak na początku lat 80. punk rock. Kreatywna odpowiedź oczywiście jest potrzebna, ale jej miejsce jest poza sztuką, poza muzyką. Myślę, że rezyser dobrze odrobił zadanie domowe z przeszłości, ale co do teraźniejszości musi jeszcze trochę poczytać.


Powrót do Moje własne Idaho