4 wrz 12, 6:53
Skorzystałem z pierwszego Taniego Poniedziałku.
Biel bije po oczach. Kafelki przy barach sprawiają wrażenie sklepu mięsnego z czasów PRL lub sal szpitalnych. Fototapeta z Bogartem i z Monroe zerwana, aż szkoda, bo miała fajny akcent filmowy. Mam nadzieję, że te puste białe ściany zapełnią się obrazkami lub instalacją kolorowych świateł.
Stoliki i krzesła jakby żywcem wzięte z sal przedszkolnych lub szkolnych, aż rozglądałem się, czy gdzieś nie kręci się grupa dzieci z panią nauczycielką. Idealne miejsce, aby przeprowadzać zajęcia praktyczne lub plastyczne.
W barze brakuje mi zdjęć/obrazków/innej prezentacji wyglądu serwowanych kanapek i sałatek. Jeśli chodzi o ceny, to kanapki i sałatki po 6 zł, kawa/herbata 4-5 zł, napoje z rodziny Pepsi w butelce 0,5l po 6 zł (w butelce 0,2l po 4 zł).
W holu i w toaletach gra radiowa "Trójka".
Kasy biletowe zostały zmniejszone, ale są 4 stanowiska - 1 terminal do kart płatniczych przypada na 2 kasjerów. O godzinie 20:00 była podwójna kolejka od kas do samych drzwi, prawie wszyscy szli na Woody Allena, sala nr 9 wyświetlała się w 80% na czerwono.
Wybrałem się do sali nr 2 na "Dobre chęci". Na sali ok. 10 osób. Seans rozpoczął się z 3 minutowym opóźnieniem, ale bez żadnych reklam. Puścili tylko z Blu-Raya sygnał "Helios Nowe Horyzonty" (różowa kropa na czarnym tle z delikatną muzyką). I od razu film. Tu zaskoczenie, projekcja z taśmy celuidowej, a co za tym idzie miała wszystkie wady i zalety kina analogowego. Wady to pływające napisy, gdzieniegdzie brudy i szumy w miejscach sklejki 1 rolki z 2 rolką. Ale były też zalety - ruchy motion picture (a nie teatr TV jak przy cyfrze), naturalne barwy (a nie ostre, sztuczne, walące po oczach kolory), brak pikselozy. Poczułem się na seansie jak w starym kinie studyjnym Polonia na Żeromskiego we Wrocławiu.
Widzowie siedzili cicho, tylko w połowie filmu jeden osobnik próbował rozerwać torbę foliową z chipsami/chrupkami/innymi snacksami. Ale pewnie zorientował się, że zakłóca odbiór i po kilku sekundach przestał. Napisy końcowe wyświetlone w ciemności, światło zapaliło się jak już poszło wszystko do ostatnich napisów dziękujących Eurimages za wsparcie.
Po wyjściu z przyciemnionej sali uderzyła mnie znowu biel po oczach. "Aj, jak razi światło!" Może przydałoby się "przyciemnić" tą biel tuż przy salach jakimiś dużymi plakatami lub graffiti plastyków z ASP?