Jakie są Wasze obserwacje co do sposobu prowadzenia takich sesji, jakości zadawanych pytań, etc.?
Kiedy kilka lat temu, na którymś z moich pierwszych NH, wychodziłem zniesmaczony poziomem pytań i prowadzenia dyskusji po projekcji, miałem nadzieję, że to z czasem zmieni się na lepsze.
Niestety, moja refleksja po tegorocznych Nowych Horyzontach jest taka: selekcjonerów, z całym szacunkiem dla ich kompetencji filmowych, należałoby albo odsunąć od prowadzenia P&O, albo ograniczyć ich rolę do przygotowania pytań przed projekcją.
Śpiewanie reżyserowi peanów po fatalnym filmie to norma. Oczywiście coś takiego jak "obiektywnie zły film" nie istnieje, ale jestem pewien, że mimo to sporo osób się ze mną zgodzi (podobny problem występuje w przypadku opisów i zapowiedzi w katalogu - całkowity przerost formy nad treścią). Tutaj w rankingu przewodzi selekcjonerka, którą widywałem na pokazach polskich krótkich fabuł.
Najgorsze jest jednak zwykłe wysławianie się. Moim absolutnym "faworytem" pod tym względem jest pan Jan Topolski, dla którego zbudowanie logicznej, składnej wypowiedzi bądź pytania zdaje się być nieosiągalne już od paru lat.
Nie mam zamiaru, rzecz jasna, nikogo obrażać - żadnego z selekcjonerów nie znam osobiście, szanuję ich zresztą za ogromną pracę, którą wykonują przy doborze festiwalowych filmów. Jednak sesje pytań i odpowiedzi mogłyby stać na znacznie lepszym poziomie. To w końcu już 12. edycja, dwanaście lat doświadczeń za organizatorami!