Sesje pytań i odpowiedzi przed/po projekcjach

Czułe słówka, szepty i krzyki. Wasze wrażenia pofestiwalowe.
Alexanderplatz
 
Posty: 8
Na forum od:
8 sie 10, 11:48

Post 31 lip 12, 15:17

Jakie są Wasze obserwacje co do sposobu prowadzenia takich sesji, jakości zadawanych pytań, etc.?

Kiedy kilka lat temu, na którymś z moich pierwszych NH, wychodziłem zniesmaczony poziomem pytań i prowadzenia dyskusji po projekcji, miałem nadzieję, że to z czasem zmieni się na lepsze.

Niestety, moja refleksja po tegorocznych Nowych Horyzontach jest taka: selekcjonerów, z całym szacunkiem dla ich kompetencji filmowych, należałoby albo odsunąć od prowadzenia P&O, albo ograniczyć ich rolę do przygotowania pytań przed projekcją.
Śpiewanie reżyserowi peanów po fatalnym filmie to norma. Oczywiście coś takiego jak "obiektywnie zły film" nie istnieje, ale jestem pewien, że mimo to sporo osób się ze mną zgodzi (podobny problem występuje w przypadku opisów i zapowiedzi w katalogu - całkowity przerost formy nad treścią). Tutaj w rankingu przewodzi selekcjonerka, którą widywałem na pokazach polskich krótkich fabuł.
Najgorsze jest jednak zwykłe wysławianie się. Moim absolutnym "faworytem" pod tym względem jest pan Jan Topolski, dla którego zbudowanie logicznej, składnej wypowiedzi bądź pytania zdaje się być nieosiągalne już od paru lat.

Nie mam zamiaru, rzecz jasna, nikogo obrażać - żadnego z selekcjonerów nie znam osobiście, szanuję ich zresztą za ogromną pracę, którą wykonują przy doborze festiwalowych filmów. Jednak sesje pytań i odpowiedzi mogłyby stać na znacznie lepszym poziomie. To w końcu już 12. edycja, dwanaście lat doświadczeń za organizatorami!

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 1 sie 12, 13:16

Bardzo dobrze oceniam 3 pytania zadane T. Wolskiemu przez Grażynę Słomkę po projekcji filmu Pałac.

Moją ulubioną prowadzącą rozmowy z reżyserami jest Agnieszka Szeffel, nie dlatego, że jest moją koleżanką, a dlatego, że wiem, że jej pytania są przemyślane. No i są ciekawe. Niestety np. przy filmie Nieszczęście jedno z tłumaczeń nie oddało intencji, sensu jej pytania, które było o wiele ciekawsze, niż uproszczone właśnie tłumaczenie.

Avatar użytkownika
paNMieczyslaw
 
Posty: 256
Na forum od:
10 cze 05, 8:48

Post 1 sie 12, 13:40

Czyli co, selekcjoner ma po wybranym przez siebie filmie, zapytać reżysera, dlaczego nakręcił takiego gniota? :) Logiczna sprawa, że jeśli ktoś wybrał dany film, uważa go za wart uwagi.

Moim zdaniem było OK. Pamiętam w zeszłych latach, przed projekcją prowadzący często opowiadali cały film, wyjaśniając wszystkie zagadki i smaczki, odbierając naturalnie przyjemność oglądania. Może teraz trochę tracono czas na gadkę typu, dzięki, że przyszliście o 10 rano na mój film, po seansie odpowiem na pytania (bo zawsze te 10 minut to urywało, razem z tłumaczeniem, ogarnięciem mikrofonu itp, a nic nie wnosiło).

IPACOXT
 
Posty: 84
Na forum od:
24 lip 07, 12:51

Post 1 sie 12, 14:47

Obserwując jakość pytań lub ich brak w tym roku zastanawiałam się czy może nie byłoby lepiej żeby reżyser zadawał pytania publiczności.
np. jaki film Państwo obejrzeli?
żart taki w sumie ale druga myśl - czemu nie?

ayya
 
Posty: 669
Na forum od:
27 lip 09, 10:52

Post 1 sie 12, 16:38

Co roku mam ten problem: zazwyczaj zostaje na spotkanie z twórcą, ale jak słyszę nieprzygotowane pytania i błagalcze prośby części prowadzących o pytania z sali, zwykle wychodzę po 10 minutach. Każdego roku pytania z sali pojawiają się strasznie sporadycznie i naprawdę jak ktoś chce o coś zapytać to po prostu podniesie rękę, nie trzeba pytać co 2 minuty. Tak słabe spotkanie, jak Q&A z Tarrem rok temu mi się na tej edycji nie przytrafiło, ale zastanawiam się, czy nie lepiej by było, by po każdym seansie był po prostu 30-minutowy panel z twórcą, gdzie przepytuje go siedzący w temacie krytyk i na koniec pytania z sali (lub w trakcie jeśli ktoś się zgłosi). Nie ma pytań, koniec, ale wszyscy coś od autora filmu usłyszeli.

julcia
 
Posty: 69
Na forum od:
21 maja 10, 19:16

Post 1 sie 12, 21:29

Te ponawiane co jakiś czas prośby o pytania z sali chyba nie są złe, bo zazwyczaj ktoś tam na nie zareaguje - w moim mniemaniu ośmieli się wreszcie - bo z mojej obserwacji wynika, że nie wszyscy zgłaszają się po pierwszej zachęcie.
Ja akurat bardzo rzadko się ośmielam, mimo że droga, jaką idzie większość pytań zadawanych przez prowadzących mnie bardzo rozczarowuje i nie odpowiada mi (albo raczej właśnie z tego powodu). Dlatego ze swojej strony postuluję, żeby prowadzący zadawali mniej pytań o stronę techniczną, chyba żeby mieli na myśli coś ciekawszego niż "ile czasu trwała praca nad filmem, jak wyglądał scenariusz", a więcej odnosili się do przekazu, odczuć. Przecież rozmowy na forum w lwiej lwiej części skupiają się właśnie na warstwie nadtechniczej i fajnie by było usłyszeć coś o niej również od autora. To, że reżyser powie, że nosił się z filmem 10 lat bardzo rzadko wpływa na mój odbiór. A jeśli film uważam za nieudany, po takiej wypowiedzi będę uważać również jego autora za niewartego uwagi - nie po to zostaję na PiO.

Avatar użytkownika
psubrat
 
Posty: 909
Na forum od:
30 cze 05, 15:47

Post 2 sie 12, 14:48

Najpiękniejsze pytanie na sesji Q&A Florentina Hubaldo, CTE:
"Chciałam się dowiedzieć jak w przypadku tak długiego metrażu pracuje się ze scenariuszem?"
Jakim scenariuszem, kochanie?
"let's just imitate the real, until we find a better one..."

miecznik
 
Posty: 292
Na forum od:
10 mar 08, 13:41

Post 7 sie 12, 14:16

Najlepsza wpadka na Q&A po filmie "Od czwartku do niedzieli".

"A teraz zapraszam na spotkanie i zadawanie pytań pani reżyserce na temat filmu p.t. ... Zaraz, zaraz? Jaki jest tytuł tego filmu, bo zapomniałem?"

Pani Magda po konkursie filmów krótkometrażowych - no cóż, sam urok i uroda nie wystarczy. Ciągle tylko: "jak się robi taki film? jak się współpracowało na planie? Mhmm, mhmmm, mhmmm ...."

Jak dla mnie najciekawszy był Michał Chaciński po pokazach polskich filmów z Gdyni. Tu zatrzymywałem się na dłużej i siedziałem do prawie samego końca. Można było ciekawych rzeczy się dowiedzieć o smaczkach z produkcji.

Inna sprawa, że sami twórcy nie mieli wiele do powiedzenia, zwłaszcza ci młodzi.

Neda
 
Posty: 13
Na forum od:
18 gru 09, 0:57

Post 13 sie 12, 14:13

Natomiast Pani reżyser po pokazie "Nany" wściekła się usłyszawszy zarzut, który poleciał w stronę filmu i tym samym jej, od pewnej Pani z publiczności. Zarzut zupełnie kuriozalny, a reakcja reżyserki trochę przesadzona, ale w zasadzie nie dziwie się... A poszło o to, że film był jakoby zupełnie oderwany od rzeczywistości, bo przecież dzieci nie mogą być tak zaradne jak tytułowa czterolatka. :)

Inna sytuacja... Pewien Pan zakochany w japońskiej nowej fali maglował Grandrieuxa po pokazie "Być może piękno (...)" z jego rzekomych nawiązań do i z fascynacji ową nową falą. Nie pomogło nawet przyznanie się reżysera, że nie znał dobrze tego nurtu w kinie japońskim przed nakręceniem dokumentu.

Ale to nic. Najgorsze są pytania z cyklu: "A co znaczyła ta scena z..."


Powrót do Post tenebras lux