Grzes napisał(a):Inna kwestia - kopie. Zdecydowana większość była w tym roku cyfrowa, co mnie nie cieszy za bardzo, choć pewnie nie ma już od tego odwrotu.
Oj, nie ma od tego odwrotu. Nawet jak chodzę normalnie do kina po za festiwalem, to wszędzie już króluje niepodzielnie cyfra. Nie przypominam sobie, abym widział w ciągu ostatniego roku w normalnej dystrybucji coś z taśmy celuidowej.
W kinach nie widzę znanego obrazku sprzed lat, aby operator męczył się przenosząc ciężkie szpule w metalowych pudełkach. Teraz operatorzy chodzą dostojnym krokiem jak królowie z krótkofalówkami. "Tak, tak, już zapuszczam plik, odpalam tą płytkę; o sorrki zawiesił się system, ale za 5 minut będziemy z powrotem po restarcie".
Oglądając film cyfrowy w kinie i film cyfrowy w domu na TV LCD 32' z odległości 3 metrów coraz mniej zauważam różnic. Mając do wyboru wydać za bilet do kina 20 zł, a później mieć możliwość bezpłatnie wypożyczenia z biblioteki za pół roku tego tytułu na DVD, to przekonuję się coraz bardziej do opcji drugiej.
Kino staje się coraz bardziej drogim wyjściem. Nie sposób obejrzeć 400 premier rocznie, które serwują nam dystrybutorzy, z czego co najmniej 100 należy do tytułów artystycznych. Piewrsza kwestia to finanse, a druga to znaleźć na to czas, gdy pracuje się w kombinacie korporacyjnym o różnych porach dnia i nocy. A jeszcze trzeba być dyspozycyjnym dla rodziny i znajomych ...