Pereda pozostaje moim festiwalowym ulubieńcem, życzę mu wygranej w Locarno, pokazuje tam właśnie w międzynarodowym konkursie "Los mejores temas"
http://www.screendaily.com/reviews/the- ... entID=1479
film, o którym opowiadał też we Wrocławiu, oczywiście z udziałem swojego przyjaciela Gabino Rodrígueza i Teresy Sanchez - zakochałam się w tych bohaterach, scena z listem w "Lecie Goliata" za każdym razem bawiła mnie setnie, myślę, że to film absolutnie przez nas w zeszłym roku niedoceniony, namawiałam wszystkich na ponowne oglądanie poprzedzone przygotowaniem - wejściem w świat Peredy stworzony już w najdrobniejszych szczegółach we wcześniejszych filmach, "Lato..." zostało zrealizowane w wiosce, do której Pereda jeździł często w dzieciństwie, jego rodzice mieli tam letniskowy dom, to film bardziej o miejscu niż o konkretnych bohaterach, reżyser chciał pokazać to miejsce w subiektywnej soczewce, jego postępującą degradację. Moim zdaniem stworzył ciekawy portret bardzo w "swoim stylu" (mimo formalnej różnorodności, we wcześniejszych filmach ograniczonej do minimum).