31 lip 12, 9:41
Wtórny? Wydaje mi się, że mamy tu do czynienia z jakimś nieporozumieniem. Seidl jest twórcą filmów o oryginalnej fabularno-dokumentalnej formie, przez co może być przez niektórych postrzegany jako "artysta" kina, którego imperatywem jest oryginalność. Ale dla mnie jest on przede wszystkim dokumentalistą i wydaje mi się, że dokumentowanie jest jego priorytetem. Co możecie zarzucić temu filmowi jako dokumentowi? Wybrał temat oryginalny i mało znany i opowiedział o nim wstrząsająco (kompletnie nie rozumiem zarzutu "łagodności", ostatnie dwie sceny to wręcz emocjonalne bomby, o sytuacjach upokarzania i bycia upokarzanym). Przy okazji powiedział znów sporo gorzkich słów o ludzkiej naturze. A to że mówił już o tym wcześniej? Cóż z tego. Widać człowiek nie jest tak skomplikowany, jak śniło się filozofom.
I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.