Obejrzałam dziś dwa filmy dokumentalne. Po seansie
Pałacu można było reżysera wypytywać, a jak to dokładnie było, a czemu tak, a nie inaczej, a co dalej z tymi ludźmi itp., nawet sama odważyłam się jedno pytanie zadać

Natomiast oglądając
Położenie cały czas chodziło mi po głowie tylko jedno pytanie: po co to w ogóle powstało? Czy naprawdę potrzeba 74 minut monotonnych czarno-białych zdjęć, żeby przekazać widzom, że masowe wydarzenie religijne wymaga skomplikowanej organizacji i pracy służ porządkowych, a jeśli papieża witają polityczni oficjele, to każdy krok jest starannie zaplanowany? Co wnosiły do filmu ujęcia pól i lasów albo schodów ruchomych niczym z teledysku
Obstacle 1 Interpolu?