Miłość

Filmy 12.T-MNH - wypowiedz się!
Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 19 lip 12, 22:30

Jestem ciekawa, co myślicie o „Miłości”. Seans zakończył się w ciszy, choć - moim zdaniem - nie była to cisza martwa, paraliżująca organy.

Obawiałam się szantażu emocjonalnego, tymczasem odbieram ten film jako pozbawiony atrakcji, spokojny, wyciszony, niczym nie zaskakujący portret sytuacji bardzo codziennej, zwykłej, która nieustannie się toczy tuż obok. Jednego z jej wariantów. Mało w gruncie rzeczy „dramatycznego”. I dziękuję Hanekemu za ten styl, dopuszczający refleksję, nie skupiający się sam na sobie, nie wciągający jak powietrzna trąba, a w końcówce delikatnie poetycki.

Podczas projekcji myślałam o wielu rzeczach: o ojcu artysty Jeda Martina, bohatera „Mapy i terytorium” Houellebecqa, który dzięki emocjonalnemu dystansowi między nim a synem, mógł zadecydować o swojej śmierci (bezbolesnej i świadomej) w szwajcarskiej klinice (zapamiętałam, że operacja ta kosztowała go 5 tysięcy euro, może kiedyś stanieje); o starych ludziach, którzy są ubezwłasnowolnieni przez podtrzymujące ich przy życiu dzieci i przez strach przed śmiercią, i brną w życie, które nie ma już sensu (tylko takich znam); o bohaterze Hanekego (naprawdę niezwykły Trintignant), któremu udało się podjąć samodzielną decyzję, co zdarza się niezwykle rzadko (co nie udało się jego żonie) i dotyczy chyba tylko ludzi nie oglądających telewizji, bo – jak wiadomo z badań – telewizja powoduje kompletny uwiąd komórek mózgowych (żadnego telewizora w mieszkaniu Trintignanta).

Przez większą część projekcji myślałam, że to jest jednak (jak na Hanekego) film „bezpieczny”, teraz to wrażenie powoli odchodzi. Uwodzi mnie myślą o wolności (decydowania), ale przecież wolność istnieje tylko w samotności.

ayya
 
Posty: 669
Na forum od:
27 lip 09, 10:52

Post 20 lip 12, 9:11

Ja nie miałam wątpliwości, że to film piękny, ważny, potrzebny, przejmujący, ale jakoś nie wpisuję się w chór tych, którzy już po Cannes okrzyknęli Miłość arcydziełem. Siła tego filmu drzemie de facto w jego skromności w przedstawieniu czegoś prozaicznego, ale w kinie praktycznie nieobecnego (efekt zaskoczenia) - zwyczajnej śmierci ze starości, pozbawionej "atrakcyjnej" dramaturgii, wielkiej histerii, dokonującej się w samotności, a wymagającej prostodusznej miłości, cierpliwości, rutyny. To właśnie Annie zapewnia Georges i dla Hanekego zdaje się to być wyrazem miłości największej. To jest film "bezpieczny" i u mnie to wrażenie nie odeszło nawet po dłuższym czasie, choć jest to w końcowym rozrachunku mistrzostwie i wielkie.

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 20 lip 12, 23:31

dwie pełne jedynki i tylko dwa komentarze... trochę to wygląda słabo...

Avatar użytkownika
liverpoolski
 
Posty: 57
Na forum od:
30 lip 07, 19:02

Post 21 lip 12, 19:59

Też uważam, że Miłość to film bardzo dobry, lecz bezpieczny. Mam też problem, czy tylko mnie ten film przypomina islandzki film Wulkan z zeszłego roku???? Główny temat bardzo podobny a zakończenie dokładnie takie samo jak w Wulkanie!!! Czy to przypadek? Stąd na mnie Miłość nie zrobiła już takiego wrażenia jak film islandzki. Choć oba filmy mocne i wyjątkowe.

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 21 lip 12, 23:02

O mój boże, bałem się, że znów będę musiał dyskutować z tym samym Panem, co poprzednio. Tak - ten film jest fabularnie bardzo podobny do Wulkanu, ale różni je mnóstwo drobiazgów, które sprawiają, że Miłość uważam za film do bólu prawdziwy w potraktowaniu tematu i zwyczajnie spełniony, a film islandzki za ładną bajkę dla większych dzieci. Weźmy na przykład głównego bohatera - tam był nieco egoistyczny twardzielem, który wobec choroby żony zamieniał się niemal w rycerza bez skazy, tu jego poświęcenie wydaje się naturalnym przedłużeniem tego, jaki był wobec żony wcześniej, tu też potrafi stracić wobec niej cierpliwość, mimo całego oddania, tu potrafi być swoiście egocentryczny (scena ze zwalnianą pielęgniarką) w odniesieniu do innych, którzy mieliby mu pomagać w opiece nad żoną - kto się zetknął z podobnymi sytuacjami w rzeczywistości, wie, że Haneke uchwycił to, jak to może wyglądać. Dzieci - tam były wstrętnymi egoistami, które czuły się lepsze od ojca, bo uważały go za większego egoistę od siebie. Tu główną winą postaci granej przez Huppert jest to, że jest nieobecna, ale jednocześnie jej nieobecność i niemożność porozumienia z rodzicami jest traktowana jako coś naturalnego. I jeszcze inne bardzo prawdziwe szczegóły, jak to, że bohaterka grana przez Emmanuelle Rivę nie chce, żeby mąż córki ją widział w takim stanie i to komentował - do bólu prawdziwe.

Zakończenie też jest nieznacznie, a jednak w istotny sposób inne - pozbawione tej jakiejś romantycznej otoczki - w zamian za to proste i jednocześnie poetyckie. Haneke zdaje się mówić, że bohater Trintignanta za swoje współuczestnictwo w odchodzeniu żony dostaje możliwość przejścia na drugą stronę (nawet jeśli po tej drugiej stronie nic nie ma) w spokoju, przeprowadzony na nią przez zmarłą żonę. To bardzo dużo - córka czuje po odejściu rodziców tylko pustkę.

Ale żeby nie było wątpliwości też myślę, że na tle dorobku Hanekego to jest film relatywnie bezpieczny. Nie jest to też arcydzieło i nie najlepszy film w jego dorobku.

Eddred
 

Post 22 lip 12, 8:16

Nie ulegajcie, kto nie zobaczył, zbiorowej histerii. Film ważki i poważny tylko dlatego, że porusza ciężki problem - starość, zakończona śmiercią. Pokazuje pan Haneke powolne i nieestetyczne odchodzenie z tego świata i... i to koniec. Aktorzy - starzy wyjadacze, trudno, żeby nie poradzili sobie z zagraniem tych prostych, na poziomie etiudy filmowej ról. Każdy wie, że najłatwiej zagrać pijaka, wariata, umierającego starca, trudniej z postaciami niejednorodnymi. Fabuła przeciętna, zakończenie "na siłę" dziwne i niejednoznaczne. IMO reżyser po prostu wygrzebał sobie taką niszę: będę robił filmy o tematyce tak zwanej "trudnej", to nikt mi nie zarzuci, że są niedobre. Tak jak filmy o Holocauście - choćby nie wiem jak skopane, są chwalone, albo, przynajmniej, opatrywane znaczącym poważnym milczeniem. Reasumując - humbug i średnizm.
A milczenie wychodzącej z seansu publiczności można też interpretować inaczej - po prostu się się ta publisia nie dała nabrać, ale kto powie głośno, że król jest nagi?..

Avatar użytkownika
AK
 
Posty: 168
Na forum od:
1 mar 05, 21:01

Post 22 lip 12, 23:28

Eddred, nie ma żadnej histerii, przeczytaj powyższe komentarze. Na nh nie ma króla, więc nie ma kogo rozbierać, taką wypowiedzią nie wywołasz świętego oburzenia. Ja tam Hanekego jeszcze nagiego nie widziałem, zdarza mu się ubierać bardziej wyzywająco a tym razem założył bardziej klasyczny garnitur, przy tym gustowny, nie widzę w tym nic złego. Argumentacji odnoszącej się do podjęcia takiej a nie innej tematyki nie przyjmuję. Skoro film nie może być dobry tylko dlatego, że jest na jakiś temat (tu oczywiście zgoda), to też nie może być tylko dlatego słaby.

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 29 lip 12, 19:09

ten film podziałał na mnie jak catharsis - poza zauwazonymi rzecz jasna waznymi wątkami, wyszłam z filmu z myślą " póki czas trzeba się cieszyć życiem " ...sama bylam zdziwiona

Avatar użytkownika
psubrat
 
Posty: 909
Na forum od:
30 cze 05, 15:47

Post 30 lip 12, 9:15

Film bardzo dobry, szkoda jedynie, że w moim wypadku na obejrzany wcześniej na festiwalu "Wulkan" film Hanekego nakłada się w 95%. Tamten film jednak z uwagi na formę został przez wielu na forum uznany jako dzieło telewizyjne pokroju dramatów na polsacie. Szkoda, bo teraz mam ewidentny dowód na to, że temat jest ważki, skoro podjął się go mistrz austriacki. No ale nie wszyscy się muszą znać...
"let's just imitate the real, until we find a better one..."

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 30 lip 12, 23:24

"Wulkanu" nie widziałem, "Miłość" mnie poruszyła. Rozwiązanie wybrane przez bohatera przemawia do mnie tak na poziomie intelektualnym (wyraz określonego stanowiska etycznego, nawet jeśli przez bohatera nieuświadomionego), jak i emocjonalnym (dowód wielkiej miłości i miłosierdzia). Mam tylko jeden zarzut - sceny snów, czy też przywidzeń, wydały mi się wzięte z innego porządku, jakieś takie efekciarskie, nie pasowały zupełnie, naruszając ostrożnie i precyzyjnie budowaną strukturę.

Ale że pani Riva nie dostała nagrody aktorskiej w Cannes to jestem w szoku - choć zdaję sobie sprawę z tego, że oni nie przyznają Palmy i nagrody aktorskiej dla tego samego filmu, to tutaj należało zrobić wyjątek.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

reinhard
 
Posty: 19
Na forum od:
19 lip 12, 8:31

Post 31 lip 12, 7:43

Mrozikos667 napisał(a):Ale że pani Riva nie dostała nagrody aktorskiej w Cannes to jestem w szoku - choć zdaję sobie sprawę z tego, że oni nie przyznają Palmy i nagrody aktorskiej dla tego samego filmu, to tutaj należało zrobić wyjątek.


A to jakaś nowa reguła? Jeszcze kilkanaście lat temu było to możliwe, np. Tańcząc w ciemnościach, Sekrety i kłamstwa, Fortepian czy Barton Fink zgarniały Złote Plamy i nagrody aktorskie. Tak czy inaczej - Emmanuelle Riva jest rewelacyjna. Sam film również znakomity. Młodzi twórcy biorący udział w konkursie nh powinni się uczyć od mistrza Haneke, jak się robi filmy.

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 22 lis 12, 22:31

obejrzałam dziś Miłość drugi raz- o wiele dobitniej, o wiele bardziej podskórnie, o wiele wyraźniej odebrałam ten film - z całą jaskrawoscią zobaczyłam w tym filmie ARCYDZIEŁO i genialną grę aktorów, a ponad wszystko ludzki wymiar

Avatar użytkownika
Jarosz
 
Posty: 1722
Na forum od:
5 cze 07, 7:48

Post 20 sty 13, 15:42

Ja natomiast, uważając, że film jest ważny, dobrze zrobiony, świetnie zagrany i o czymś, pozwolę sobie na odrobinę rezerwy, bo mimo tego, co napisałem wyżej, odebrałem go właściwie "na zimno", bez emocji. Zabrakło mi "odrobiny śmietany w sosie". Czyli nie skreślam, doceniam, ale w żadnym razie arcydziełem Miłości nie nazwę. Haneke robił lepsze filmy.

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 20 sty 13, 17:52

bez emocji Jarosz?
a co mogłoby być tą śmietaną w sosie wg. Ciebie? ciekawi mnie

Avatar użytkownika
Jarosz
 
Posty: 1722
Na forum od:
5 cze 07, 7:48

Post 20 sty 13, 17:56

Coś (cokolwiek), co sprawi, że przestanę patrzeć na ekran jak podczas seansu dokumentu przyrodniczego. Coś, co wywoła wzruszenie czy furię - wszystko jedno, byle nie obojętność. Tylko żeby to nie był szantaż emocjonalny, bo na takie coś reaguję odwrotnie do założeń twórców.

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 20 sty 13, 18:09

myślę, ze to może kwestia wieku? Jarosz ;), albo mialeś to szczęście, ze nie bylo takich zdarzeń w rodzinie.

....
 

Post 20 sty 13, 20:23

kogo ( w jaki sposób, z jakim natężeniem i stopniem intensywności) miał dotknąć film Hanekego - tego dotknął; czasem mam wrażenie, że to trochę i o tym jest; niekoniecznie chodzi o wiek, przystawalność opisywanej sytuacji

Avatar użytkownika
Jarosz
 
Posty: 1722
Na forum od:
5 cze 07, 7:48

Post 20 sty 13, 21:17

Ależ jak najbardziej się zgadzam :)
I z Eliską, i z ....
Każdy ma swoje kino.

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 21 sty 13, 0:47

Jak dla mnie takim momentem był pierwszy wylew - to przerażenie na twarzy Trintignanta, a potem okres złudnego spokoju. I miotanie się Huppert, mocne. Ale Jarosza rozumiem, nie jest zresztą jedyny w takiej reakcji :)
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Mac
 
Posty: 11
Na forum od:
4 wrz 12, 20:44

Post 22 lut 13, 13:55

reinhard napisał(a):
Mrozikos667 napisał(a):. Młodzi twórcy biorący udział w konkursie nh powinni się uczyć od mistrza Haneke, jak się robi filmy.


Nie zachęcaj młodych twórców do wejścia na drogę przeżartą przez kalkulacje i krwiożerczy wyścig o główną nagrodę w Cannes...Niech mnie wywloką i każą przeciagnąć za bykiem po miejskim bruku,
ale wyrzucę to z siebie- ten film nie wzbudził we mnie żadnego zachwytu. Mało tego: wydaje mi cwaną kalkulacją, opartą na chęci poruszenia za wszelką cenę, jednocześnie pozostając jakby na uboczu (chłodny dystans reżysera, widoczny w kazdym jego filmie); Ciekawa rzecz: niedawno spytana reżysera, co myśli o takich filmach jak "Lista Schindlera" czy "Upadek", ten ostatni miał ukazywać Hitlera z "ludzką twarzą"; Haneke zdeptał oba filmy, oskarżając je o manipulacje i robienie z widza idioty. Przy okazji jakby zapomniał, że sam nie jest bez "winy": otóż, manipulacja to ulubione narzędzie tego pana, ubrane- jak to nakazuje postawa anty-hollywodzko-rozrywkowa-w kostium chłodnej obserwacji, co pozwala mu jednocześnie wykorzystać cały wachlarz odpowiednich "tricków" jak i pozostać z boku, tam skąd patrzą oczy mędrca, którego chłodna, pozbawiona emocji postawa chroni przed "piekłem życia"; haneke nie miał odwagi ujawnić swojej słabości, bo to pociągnęło by za sobą utratę maski filozofa/psychologa/artysty- zamiast tego, spłodził dziwnego twora, który choć martwy od pierwszego do ostatniego kadru, sprytnie usiłuje wyciągnąć od nas jakieś ludzkie odruchy...patetyczna to próba (jak sam tytuł filmu)
Różnica między filmem amerykańskim a europejskim jest taka, że w amerykańskim aktorka biega z tyłkiem opalonym, w europejskim -z bladym

5643
 

Post 22 lut 13, 20:51

zaczynam się martwić, że Mac to napisał całkiem serio

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 22 lut 13, 21:35

Tak to już z Makiem bywa, lubi trzymać w niepewności.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Mac
 
Posty: 11
Na forum od:
4 wrz 12, 20:44

Post 27 lut 13, 16:09

5643 napisał(a):zaczynam się martwić, że Mac to napisał całkiem serio


powiedz przecie, dlaczegóż miałbym wstydzić się całkowitej powagi?
Różnica między filmem amerykańskim a europejskim jest taka, że w amerykańskim aktorka biega z tyłkiem opalonym, w europejskim -z bladym

Avatar użytkownika
uszaty fotel
 
Posty: 26
Na forum od:
7 wrz 12, 16:31

Post 14 maja 13, 9:55

Zapraszam do lektury mojego wpisu o "Miłośći":

http://uszatyfotel.wordpress.com/2013/05/10/the-power-of-love/

Obrazek
posiedź u mnie: http://uszatyfotel.pl

marmar
 

Post 14 maja 13, 19:27

to i tu już reklamujecie teksty na blogach?

Avatar użytkownika
uszaty fotel
 
Posty: 26
Na forum od:
7 wrz 12, 16:31

Post 15 maja 13, 7:40

marmar napisał(a):to i tu już reklamujecie teksty na blogach?


Ten wpis obiecałem czytelnikom relacji z ubiegłorocznych Nowych Horyzontów. Pozytywnie odpowiedzieli mi na nią użytkownicy tego forum.
posiedź u mnie: http://uszatyfotel.pl

marmar
 

Post 15 maja 13, 8:07

ok, ale nikt tu swoich blogów nie reklamuje, nie ma takiego zwyczaju i dopiero teraz ..., wystarczyłby wpis bezpośredni, każdy chętny użytkownik komentował i może komentować film na forum

Avatar użytkownika
uszaty fotel
 
Posty: 26
Na forum od:
7 wrz 12, 16:31

Post 15 maja 13, 9:12

Chciałbym uniknąć offtopa, ale... Blog na wordpressie, w przeciwieństwie do forum internetowego, daje mi możliwość tworzenia spójnego komunikatu, będącego połączeniem tekstu i obrazu (niekiedy muzyki i filmu). Korzystam z tej formy, ponieważ wydaje mi się atrakcyjna i daje pole ekspresji w wypowiedzi krytycznej, w której czuję się swobodnie.

Zupełnie nie widzę problemu.
posiedź u mnie: http://uszatyfotel.pl

marmar
 

Post 15 maja 13, 9:18

bo i nie ma problemu, tak tylko zahaczam o pewną forumową zasadę, po prostu tak to funkcjonuje i ktoś może mieć wątpliwości, jak również ich nie mieć, też nie ma w tym wypadku problemu


Powrót do Ścieżki..., podwójne ślady...