Holy Motors

Filmy 12.T-MNH - wypowiedz się!
Avatar użytkownika
vifon00
 
Posty: 345
Na forum od:
23 sty 12, 13:41

Post 30 lip 12, 8:06

Aż dziw, że jeszcze nikt się nie wypowiedział na temat tego filmu. Zdecydowanie hit festiwalu. Erupcja niesamowitej wyobraźni pana Caraxa (o którą bym go nie podejrzewał). Bohater zmienia wcielenia, reżyser zmienia gatunki, film zmierza do przodu płynnie jak limuzyna pana Oscara. Rewelacja.

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 30 lip 12, 8:22

Uwielbiam filmy nakręcone z widoczną na pierwszy rzut oka pasją. Uwielbiam filmy, których twórcy mają bogatą wyobraźnię. Uwielbiam też filmy o kinie, pełne mniej i bardziej subtelnych nawiązań, wyrażające miłość do uprawianej sztuki i jej mistrzów. Wszystko to oferuje "Holy Motors", wg mnie najlepszy (wraz z "Jajkiem i kamieniem") film tej edycji NH. W pierwszej scenie Leos Carax zaprasza nas do swojego świata i przez następne ponad półtorej godziny dzieli się z nami swoimi inspiracjami, tym, co najbardziej zapadło mu w pamięć z filmów obejrzanych być może w dzieciństwie, a być może na 10 dni przed rozpoczęciem zdjęć (podobno Carax nie pracował przy "Holy Motors" z klasycznym scenariuszem, wszystko było wymyślane w dużej mierze spontanicznie). Jednak to nie wszystko - z czasem z pretekstowej fabułki wyłania się opowieść będąca z jednej strony hołdem (ostatnia piosenka), z drugiej - zobrazowaniem trudów zawodu aktora i szerzej - relacji między grą pozorów a rzeczywistością, niebezpieczeństw związanych z ciągłym udawaniem i ulotnością sławy. Prawdę mówiąc, pod koniec bohater kojarzył mi się z bohaterką "Bulwaru Zachodzącego Słońca" w swojej desperacji i nieumiejętności odgraniczenia pracy od życia. Czyli w pewnym sensie cała struktura filmu jest już nawiązaniem, nie tylko pojedyncze sceny :)

Zabawne, pomysłowe, a przy tym niejednowymiarowe. Boskie.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

reinhard
 
Posty: 19
Na forum od:
19 lip 12, 8:31

Post 30 lip 12, 8:46

Super film, a rola kinomana, którą grałem, bardzo mi się podobała. Szkoda tylko, że teraz muszę grać kogoś zupełnie innego :( Nie mogę się doczekać mojego nowego wcielenia ;)

Avatar użytkownika
psubrat
 
Posty: 909
Na forum od:
30 cze 05, 15:47

Post 30 lip 12, 9:22

Podsumowanie filmu przez Rafała: asiu pisiu laki. (kto zna wcześniejsze hity Kylie, ten wie)
"let's just imitate the real, until we find a better one..."

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 30 lip 12, 10:40

mam kłopot z tym filmem, dla mnie Paryż dla Holywood, pod koniec już się nudziłam, do tego taki mały moralitet. No dobra wiem, że festiwal charakteryzacji, fajne pomysły, film nakręcony z pasją i poczuciem humoru / Mrozikos mówi, że były nawiązania do innych filmów, których nie odczytałam/ . Fajna była wstawka grafiki komputerowej, szkoda, ze nie pociągnięta gdzieś jeszcze dalej. Nie wiem, jakoś tego filmu nie kupuję, moze za gruba kreska...

mokk-a
 

Post 30 lip 12, 19:33

beauty beauty beauty
so weird so weird so weird

poughkeepsie
 
Posty: 64
Na forum od:
31 lip 08, 9:26

Post 30 lip 12, 19:51

to jest dziwny i odjechany film, ale na maistreamowym poziomie :) Takie przyjemne, rozrywkowe kino z lekkim morałem, podobało mi się.

Kinooki
 
Posty: 19
Na forum od:
16 lip 12, 11:57

Post 30 lip 12, 21:21

Film ten pozostawił we mnie takie wrażenie, że nie potrafię go wyartykułować. Najbardziej oddziałuje na podświadomość, czego dowodem w moim przypadku jest to, że tej samej nocy, co była projekcja, śnił mi się jeden z avatarów Oskara - ta szalona kreatura-kreator mody w zielonej marynarce. Gonił mnie we śnie.
To wcielanie się Oskara w różne role mi przypomina swobodę z jaką Bunuel przeplatał wątki, zwłaszcza w "Widmie wolności" i trochę w "Mlecznej drodze", czyli jak we śnie.
Sama limuzyna nurtuje tych, którzy widzieli "Cosmopolis". Carax powiedział, że jej wnętrze przesiąknięte jest erotyzmem, co u Cronenberga w limuzynie ujawnia się nie raz, a seks jest wręcz obsesją Erica Packera.
Każdy ma swoje intuicje na ten i inne tematy z filmu. Między innymi dlatego "Holy Motors" jest świetnym filmem rozrywkowym, bo sprzyja interpretacjom, których może być bez liku.
Carax powiedział, że jest to prosty film (jak) dla dzieci. Na spotkaniu w Teatrze Lalek powiedział, że był wyświetlany dzieciom. To podkreśla jego walor jako dzieła, które nie ma jednej nadrzędnej interpretacji, a jego jakość zależy od inwencji samego odbiorcy. Taki niekończący trip dla maniaków i erudytów.

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 30 lip 12, 21:32

Podczas seansu czułem się jak Alicja, tylko że ona była po drugiej stronie lustra, a ja - ekranu :)
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

APAF
 

Post 19 sty 13, 9:02

Milczenie, milczenie i interpretacyjny wylew; recenzja goni recenzję, omówienie nie nadąża za kolejnym; dlaczego dopiero teraz, skoro wielu z tych piszących (niejednokrotnie ciekawie, jakby sama recenzja stanowiła satysfakcję, obok filmu) widziało Holy Motors choćby podczas festiwalu? Oby ten nadmiar nie przytłoczył samego filmu.

Avatar użytkownika
Jarosz
 
Posty: 1722
Na forum od:
5 cze 07, 7:48

Post 20 sty 13, 15:50

Zobaczyłem wczoraj Holy Motors po raz pierwszy i na pewno nie ostatni. Świetne, szalone kino, acz w drugiej części jakby tracące swój szalony impet. Ale może to wrażenie odejdzie podczas kolejnej projekcji, kiedy będę zwracał większą uwagę na niuanse. Po pierwszym razie 9/10. Już się cieszę na neobarok za 7 miesięcy.

A skoro mam już teraz porównanie z Miłością Hanekego, w Cannes 2012 byłbym zdecydowanie w obozie fanów Caraxa.

APAF
 

Post 20 sty 13, 17:09

Nie wypada już inaczej mówić o Holy Motors, prawda Jaroszu (też lubię ten film i ciekawi mnie, co powiedziałby Carax po lekturze tych tekstów; zresztą najbardziej interesujace wydaje mi się to, co on sam w wywiadach mówi o tym filmie). Co do Hanekego - kompletnie się nie zgadzam; gdy gdzieś tam czytam, że to już nie ten sam Haneke, że nie wali tak po głowie, jak dawniej, że wygładzony i zbyt dużo ukrywający (zbyt mało dosłowny), to mam ochotę taktownie się uśmiechnąć

Avatar użytkownika
Jarosz
 
Posty: 1722
Na forum od:
5 cze 07, 7:48

Post 20 sty 13, 17:35

A tam nie wypada - ja np. kręcę nosem na Miłość, nad którą chyba wszyscy cmokają. Wszystko zależy od własnego odbioru :)

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 21 sty 13, 20:02

Miłość jest dobrym filmem, tylko że zbytnio napompowano balon oczekiwań po Cannes. Zdecydowanie nie jest to najważniejszy film Hanekego. Biała wstążka to był kosmiczny poziom sztuki filmowej. A teraz otrzymaliśmy rewelacyjnie zagrany film, jednak trochę niespeuentowany, bardzo ascetyczny w formie, subtelny w wyrazie, więc zgodzę się z tymi krytykami którzy twierdzą że jest bardziej enigmatyczny.Trochę tak jest że ten film jest niedoprecyzowany, nawet pokuszę się o stwierdzenie, że opowiada o niemożności pełnego zrozumienia z zewnątrz relacji pomiędzy dwojgiem bliskich ludzi .

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 22 sty 13, 11:28

A ja ani "Miłości", ani "Holy motors" nie uważam za genialne (choć oba za bardzo dobre).

"Miłość" jest oczywiście genialnie zagrana i wyreżyserowana, ale dla mnie jednak za prosta i - za przeproszeniem - oczywista. Widać zresztą wyraźnie, że zdeklarowani fani Haneke trochę kręcą nosem, a ci co za nim nie przepadali są zachwyceni (rzecz jasna generalizuję). No więc ja byłem wielkim fanem i zdecydowanie wolę wcześniejsze filmy. Pewnym symptomem tego, że Haneke nakręcił film prostszy, są nominacje do Oscara. Miejmy nadzieję, że skończy się na nominacjach ;)

"Holy motors" jest bardzo oryginalny, ale 1) widziałem wcześniej "Merde" i nie rozumiałem po co powtarzać ten sam wątek jeszcze raz (tylko gorzej), a 2) mam pewien problem z interpretacją tego filmu. Tzn. nie mam nic przeciwko temu, żeby się nim cieszyć bez doszukiwania się sensu, ale jak przeczytałem jakiś wywiad z Caraxem, w którym mówił on coś o tym, że to film o człowieku i o tym jak to nosi maski i gra role... to zapachniało mi to banałem. Dlatego zresztą nie lubię, jak reżyserzy tłumaczą filmy i Carax robił dużo lepiej, jak nie odpowiadał na żadne pytania :)
I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.

buu
 

Post 22 sty 13, 12:44

doktor ma chyba zły dzień i sadzi banalne zarzuty, które nie są argumentami, foch

buu
 

Post 22 sty 13, 12:54

a i jeszcze, niech doktor przeczyta sobie chociażby artykuł iwony kurz na stronie dwutygodnika, no i mówienie o banale jest banalne, więc banalizujmy na całego

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 22 sty 13, 15:51

To chyba buu ma zły dzień, skoro buuczy na mnie od rana ;) I to za co? Że oceniam Miłość i Holy motors jako filmy bardzo dobre (takie powiedzmy 8 na 10), a nie genialne? No bez przesady!

Nie oceniam bynajmniej filmu Holy motors jako banalnego (i też nie lubię takiego argumentu), tylko oceniam tak luźno zacytowaną wypowiedź. Ale tak jest bardzo często, tzn. że film znaczy więcej niż jedno zdanie, którym się je podsumowuje. Zresztą filmów w ogóle nie powinno się dać przedstawić słowami, bo po co by było sobie w takim razie zadawać trud i je kręcić, skoro wszystko można byłoby powiedzieć? Jak wspomniałem, dlatego właśnie nie lubię jak reżyserzy opowiadają "co autor miał na myśli", bo prawdziwa sztuka nie powinna dać się sprowadzić do jednej łatwej interpretacji. Swego czasu niepotrzebnie wysłuchałem p. Urszuli Adamiak opowiadającej, co miały znaczyć pewne sceny w "Code Blue". Bez tego wyjaśnienia film mnie intrygował, po wyjaśnieniu przestał.

PS A "Miłości" nigdzie banalną nie nazwałem. To mądry film i ważny. Ale mało zaskakujący.
I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.

Adaś
 

Post 27 sty 13, 1:11

"„Holy Motors”: Instrukcja Obsługi" ( nowy tekst - Krytyka Polityczna). Jeden z autorów pisze: " by zmierzyć się z interpretacją którejkolwiek z sekwencji, w tym – opowiadającej o zabójstwie sobowtóra – trzeba zbudować wiarygodną interpretację ogólną . Nie będzie ona miała oczywiście żadnego znaczenia, bo Holy Motors jest filmem, którego nie sposób wyjaśnić jednoznacznie i bez wątpliwości". A jednak, konsekwencją staje się przesyt, nadmiar - to już wycieka i jest na granicy odruchu zwrotnego Ten ruch powtarzania i tworzenia kolejnej kopii staje się totalnym bezruchem, mam już dość i powoli przestaję - wbrew sobie i otwartości wobec filmu - trawić Holy Motors; autorom dziękuję za stopniowo zalegającą pożywkę. Mogę tylko podsumować odczuciem zwyczajnego znużenia i zamykającej się przestrzeni. Wbrew intencjom robi się coraz bardziej jednoznacznie, a ja mam coraz więcej wątpliwości, ale coraz słabiej związanych z samym filmem. Mam już tych rzeczy nie czytać? Dobrze, za każdym razem będę zamykać oczy.

Adaś
 

Post 27 sty 13, 2:11

Nazwanie tego instrukcją obsługi i sugerowanie, że będzie to coś innego niż zwykła recenzja nie zmienia faktu, że "analiza" (chociaż w tym racjonalistycznie obciążonym określeniu coś jest na rzeczy) kolejnych epizodów (oczywiście nie jest to zwykła recenzja) - ten "nowy środek wyrazu" budzi mój opór i deklaracje krytyków nie są w stanie tego zmienić; potwierdzają jedynie pustkę i jałowość założenia.

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 27 sty 13, 10:57

Ale o co chodzi ?

Adaś
 

Post 27 sty 13, 17:48

no proszę, tangerine, bez takich pytań, hmmm

opi_opa7
 

Post 4 lut 13, 14:34

"I zrealizowałem futurystyczny film o świecie, w którym akcje, działania zanikły" (Carax). To ja mam takie właśnie pragnienie, gdy potykam się o maniacko i z niewolniczym przymusem lansowanie i lajkowane ( po 70-100 i więcej lajków) przez krytyków recenzentów, filmoznawców (i innych speców) posty, niby recenzyjki, fotki profilowe na fb i inne takie. Te zimowe aury, widoczki i sezonowe ubranka na słit fociach, słit komcie - i jeszcze gdzie kto na jaki festiwal filmowy czy gdzie tam po hipstersku kursuje. Znikajcie ...

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 4 lut 13, 18:40

opi_opa7 napisał(a):"I zrealizowałem futurystyczny film o świecie, w którym akcje, działania zanikły" (Carax).


tendecja polega na tym, że internet staje sie mobilny, staje się funkcją każdego przedmiotu, a więc nie ogranicza działania ale sie tym działaniom podporządkowuje. zagrożenie polegać może na osiągnięciu stanu permanentnej inwigilacji, która może z jednej strony krępować ludzi przed podejmowaniem szczerych działań, a z drugiej stymulować do przedsiębrania akcji o charakterze czystej kreacji. w efekcie otrzymujemy "fizyczną" wirtualną rzeczywistość. to rozumiem, tylko co chciał nam pokazać Carax w Holy Motors ? Bohaterowie (reżyser ?) nie ujawniają swoich intencji, nie widzimy ich prawdziwych emocji bo cały czas są w "rolach".


Powrót do Ścieżki..., podwójne ślady...