24 wrz 12, 14:19
Pan Lafosse robi takie bardzo klasyczne, bardzo solidne, bardzo też francuskie (choć jest Belgiem), kino obyczajowe. Mnie takie kino nie do końca przekonuje, ale muszę przyznać, że ten akurat film robi wrażenie. Może nie aż "wgniata w fotel", ale z jednej strony ma w sobie uczciwość, która zmusza do myślenia - nie pozwala odrzucić całości jako bzdurnych wymysłów scenarzysty. Z drugiej ma podskórne napięcie, które sprawia, że film nie nudzi (na Własności prywatnej mało nie usnąłem). Ja z czystym sercem też mogę polecić (choć nie wiem, czy będzie jeszcze w Polsce okazja obejrzenia - ja nadrobiłem to, czego nie obejrzałem na festiwalu, korzystając z pobytu we Francji, gdzie film jest w tej chwili w kinach).