21 lip 12, 21:54
widziałam ten film już drugi raz, pierwszy raz na dużym ekranie i spodobał mi się jeszcze bardziej, jest niezwykły, współczesny film o duchach, o postaciach, które zeszły ze starej fotografii i idą, jak w jednej ze scen, długim korowodem na tle odwiecznego, niezmiennego pejzażu, nie mając już właściwie związku z początkiem tej historii, z realnymi wydarzeniami, z jakąś sprawą, kiedyś dla kogoś ważną, jakoś rozwiązaną, wiem, że nie byłam odosobniona w tym odczuciu, mimo że rozmawialiśmy po projekcji o meksykańskiej historii, temu filmowi udało się od niej uwolnić, od niuansów i pytań, od jej pochopnej czy jednoznacznej oceny